Bramki do poboru opłat znikną z autostrady A4

Redakcja
Na autostradach zostaną nieliczne bramki, głównie z myślą o kierowcach z zagranicy.
Na autostradach zostaną nieliczne bramki, głównie z myślą o kierowcach z zagranicy. Paweł Stauffer
Wszyscy kierowcy za przejazd autostradą mają płacić elektronicznie. Szlabany zostaną otwarte. Po co było je stawiać?

Na razie ministerstwo chce wprowadzić elektroniczny system poboru opłat na wybranych odcinkach autostrad. Docelowo zamierza rozszerzyć go na wszystkie zarządzane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Na przykład dziś za przejazd autostradą A4 z Gliwic do Wrocławia kierowcy płacą przy bramkach na węzłach autostradowych.

- Ale szybciej i łatwiej jest wnieść opłatę w formie elektronicznej - przekonuje Dorota Prochowicz, rzecznik prasowy firmy Kapsch, która zajmuje się poborem opłat na autostradach zarządzanych przez GDDKiA. - Rozwiąże się problem z postojem w punktach poboru opłat, co usprawni ruch na autostradzie.

Jest jednak problem: każdy kierowca będzie musiał kupić specjalny odbiornik. Dziś kosztuje on 130 zł.

Bramki do poboru opłat na autostradzie A4 pomiędzy Gliwicami a Wrocławiem zaczęły funkcjonować niespełna rok temu. Podobnie na autostradzie A2 pomiędzy Strykowem a Koninem. Obie inwestycje kosztowały Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad około 600 mln zł. Według obliczeń te pierwsze mają zwrócić się po dwóch, a drugie po siedmiu latach.

Teraz pojawiają się jednak ministerialne propozycje, by bramki zastępować elektronicznym poborem opłat.

- Taka zmiana usprawniłaby przejazd autostradą - przyznaje Dorota Prochowicz, rzecznik prasowy firmy Kapsch, która zajmuje się zbieraniem opłat dla Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Nie będzie bowiem potrzeby zatrzymywania się w punktach poboru opłat, co przy większym ruchu wyeliminuje tworzenie się korków, jak to bywa teraz.
W tej chwili elektroniczny system poboru opłat obowiązkowy jest tylko dla pojazdów i zespołów pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony. Kierowcy samochodów osobowych mogą z niego korzystać na płatnych autostradach, którymi zarządza Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, ale nie muszą.
Aby płacić za przejazd autostradą drogą elektroniczną w samochodzie osobowym trzeba mieć zamontowane urządzenie viaAUTO, które działa jak telefon komórkowy na kartę (w ciężarówce viaTOLL).

Czytaj też**System viaTOLL w 2013 - bramki na nowych drogach, stawki bez zmian (MAPY)**

- Jest naładowane pewną kwotą pieniędzy i za każdym przejazdem płatnym odcinkiem odliczana jest od niego odpowiednia opłata - dodaje Dorota Prochowicz.

Ewentualne zmiany nie podobają się wszystkim kierowcom. Dlaczego? Koszt takiego urządzenia to 130 zł. Zgodnie z obowiązującymi przepisami kierowcy osobówek muszą kupić urządzenie (ciężarówek mogą je wypożyczyć i w każdej chwili oddać odzyskując kaucję).

- Autostradą jadę raz na jakiś czas, dlaczego więc będę musiał kupować takie urządzenie? - pyta Andrzej Krzemiński, kierowca z Opola. - Zamiast bramek na autostradach, jakiś elektronicznych systemów poboru opłat, lepiej było wprowadzić winiety. Ale rząd jest pazerny i boi się, że ktoś mógłby jej nie wykupić.

Dorota Prochowicz z Kapscha, tłumaczy, że jeśli nowy system zacząłby obowiązywać, na płatnych autostradach zostaną jedna lub dwie bramki, na których będzie można płacić za przejazd.

- Potrzebne będą choćby dla obcokrajowców, czy właśnie osób, które autostradą jaką od święta - mówi Dorota Prochowicz.

Ale kierowcy polscy, którzy autostrada jadą rzadko i nie opłaca się im wydać 130 złotych będą stali na zredukowanych bramkach jeszcze dłużej. To będzie forma wymuszenia na nich wykupu urządzeń viaAuto

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad potwierdza, że prowadzi cykliczne analizy kosztów i korzyści obowiązującego systemu opłat oraz sprawdza możliwości przejścia z tradycyjnego, manualnego na bardziej nowoczesny, uwzględniający postęp technologiczny i cywilizacyjny. Urzędnicy mówią jednak, że nie ma wiążącej decyzji w tej sprawie.

Ale rzecznik dyrekcji dodaje w oświadczeniu: - Oczywiste jest jednak, że w przyszłości obecne rozwiązania będą zastępowane nowoczesnymi - wyjaśnia Urszula Nelken.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska