Targi nto - nowe

Brawa dla Bąka, żal do Chełpy

Fot. Sebastian Stemplewski
Grzegorz Bąk, bramkarz Skalnika, był najlepszym zawodnikiem sobotniego meczu.
Grzegorz Bąk, bramkarz Skalnika, był najlepszym zawodnikiem sobotniego meczu. Fot. Sebastian Stemplewski
Srodze się pomylił ten, kto przed meczem sądził, iż miejscowi łatwo sobie poradzą z przyjezdnymi. Skalnik miał w sobotę dużo szczęścia, że zremisował. Skalnik Gracze - KS Myszków 0- 0

O tym, co oni wyczyniali na boisku, chciałbym jak najszybciej zapomnieć - tak po gwizdku końcowym skomentował grę swoich piłkarzy prezes Skalnika, Andrzej Miśta. Prezes mógł się czuć rozżalony. Skalnik nie wykorzystał jedynej tego dnia stuprocentowej okazji do zwycięstwa - rzutu karnego.

Pierwsza połowa była zupełnie bezbarwna w wykonaniu gospodarzy. Grali ospale, nieskładnie, ani razu nie zagrozili bramce Myszkowa. Dość powiedzieć, że kibiców bardziej zajmowały w pewnym momencie przepychanki, do jakich doszło pomiędzy paroosobową grupą przyjezdnych "kiboli", a czującymi się w Graczach jak u siebie kilkunastoma "kibolami" Odry Unii Opole, niż to, co się działo na murawie. Rozemocjonowanych młodzieńców skutecznie ostudziła niemodlińska policja.

Skalnik Gracze - KS Myszków 0- 0
Skalnik: G. Bąk - Krzywy, Chełpa, P. Matkowski - Kutyła, Uchwał (23. Żarów), Kownacki (46. Burzyński), Tesarowicz (75. A. Matkowski), Krasoń - Z. Bąk, Maciejewski (87. Wolański). Trener Stanisław Kasprzak.
Myszków: Patryarcha - Twardawa, Ciupek, Kulawik, Janusz - Wysocki, Maternik, Krawczyk (84. Andruszkiewicz), Mazurkiewicz - Bryła, Stefański (46. Sazonowicz). Trener Artur Minkina.
Sędziował Waldemar Wandelewski (Kalisz). Żółte kartki: Kownacki, Z. Bąk (Skalnik) i Maternik, Twardawa (Myszków). Widzów: 400.

W 23. min, gdy na środku pola o piłkę walczyli Uchwał z Ciupkiem, wszyscy na trybunach usłyszeli głośny chrzęst i zamarli. Starcie okazało się fatalne w skutkach dla Uchwała. Zawodnik wprost z boiska trafił ze złamaną kością piszczelową i strzałkową na oddział ortopedyczny szpitala w Opolu.

W drugiej połowie Skalnik ocknął się na pierwsze dziesięć minut. Najlepiej w tym czasie prezentował się Zygmunt Bąk, który powrócił do wyjściowego składu po kontuzji. Napastnik Skalnika dwa razy groźnie zaatakował bramkę przeciwnika. Najpierw po jego rajdzie i minięciu Patryarchy piłkę niemal już z linii bramkowej wybił na róg Janusz, a potem trudny, kozłujący strzał z woleja z trudem obronił Patryarcha. Bąk wywalczył również karnego. W 78. min kąśliwie strzelił z 16 m po ziemi, piłkę ręką zatrzymał Twardawa. Do jedenastki przymierzył się Chełpa, ale uderzył tak niemrawo (lekki półgórny strzał w światło bramki), że Patryarcha nie miał najmniejszych kłopotów z wyłapaniem piłki.

Po niewykorzystanym karnym z miejscowych całkowicie uszło powietrze. Za to przycisnęli myszkowianie, wśród których najaktywniejsi pod koniec spotkania byli pomocnicy Mazurkiewicz, Krawczyk i Maternik. Gościom być może udałoby się wywieźć z Graczy komplet punktów, gdyby nie dobrze dysponowany Grzegorz Bąk. Bramkarz Skalnika - w sobotę niewątpliwie najlepszy zawodnik gospodarzy - kilkakrotnie uratował swoją drużynę przed porażką.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska