Brudna kampania wyborcza w powiecie brzeskim

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Niewielki baner Józefa Poterka w Michałowicach ktoś zachlapał farbą.
Niewielki baner Józefa Poterka w Michałowicach ktoś zachlapał farbą.
Plakat? Można zakleić swoim. Z banerem już jest więcej zachodu. Ale zawsze można go zachlapać farbą albo - w ostateczności - ukraść.

Z brutalną kampanią zetknęło się już kilku kandydatów w powiecie brzeskim. Jako jeden z pierwszych - Marek Zwierzyński, który ubiega się o fotel wójta Olszanki.
- Mój baner wisiał w Krzyżowicach, na terenie prywatnej posesji. Którejś nocy ktoś poprzecinał linki i go ukradł - opowiada Zwierzyński, który zgłosił sprawę na policję. Problem jest też z plakatami.

- Myślałem, że tu będzie spokojniejsza kampania niż w mieście - jest pięcioro kandydatów na wójta i po kilku na radnych z każdej wsi. Dlatego np. zrobiłem niewielkie plakaty i liczyłem, że zmieścimy się na słupach. Ale ciągle jestem zaklejany przez rywali - skarży się Zwierzyński.

W Brzegu nie jest lepiej. Tutaj baner ukradziono Grzegorzowi Surdyce, kandydatowi na burmistrza. Podczas konferencji prasowej kandydat Stowarzyszenia Młody Brzeg poskarżył się też na nieuczciwą kampanię.

Według niego np. PiS nie podpisał umowy z Brzeskim Centrum Kultury na rozwieszanie plakatów na miejskich słupach reklamowych.

- Jeszcze przed kampanią wystąpiliśmy do BCK o zgodę na rozklejanie plakatów i taką zgodę otrzymaliśmy - zapewnia jednak Mieczysław Niedźwiedź, pełnomocnik PiS. - A po wyborach zapłacimy za wystawioną fakturę.

Również dyrektor BCK Adam Bubiłek potwierdza, że wszystkie komitety rozklejają plakaty legalnie. - Robią to jednak na własną rękę. I wiem, że jedni kleją, a następni czekają za rogiem, żeby ich zakleić - przyznaje Bubiłek. - Przy tej liczbie plakatów nie jesteśmy w stanie nad tym zapanować.

- To zaklejanie w ferworze walki można zrozumieć, ale to, co zrobili z moimi plakatami, to już nie przypadek - mówi za to Józef Poterek, który stara się o fotel wójta Lubszy.
W nocy z 10 na 11 listopada jeden jego baner ktoś pociął, drugi zachlapał farbą. - Ja odpowiadam z humorem, że któryś z rywali aż tak się mnie boi - komentuje Poterek.

W Grodkowie wybrano inny sposób walki. Na słupach pojawiły się plakaty o treści: "Na Antoniewicza nie głosuję! Dobrze życzę Miastu i Gminie!".

Przypominają ogłoszenia, którymi w 2009 roku burmistrz Marek Antoniewicz i radni zniechęcali mieszkańców do głosowania w referendum w sprawie odwołania władz Grodkowa. - Trudno to porównywać - przekonuje Antoniewicz. - Tutaj plakat jest anonimowy, a wtedy podpisywałem się pod nim. Nie ma jednak sensu tego komentować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska