Bruksela przyjrzy się praworządności w Polsce

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Radosław Dimitrow
Dr Grzegorz Balawajder, adiunkt w Katedrze Studiów Europejskich Instytutu Nauk o Polityce i Administracji Uniwersytetu Opolskiego.

Po rozmowach dłuższych o kilka dni niż planowano zakończyły się unijne negocjacje na temat budżetu, w tym tzw. Funduszu Odbudowy. Polska w jego ramach będzie mogła skorzystać ze 125 mld euro dotacji oraz 34 mld w formie pożyczek. Premier odtrąbił sukces. Są powody?

Tak już jest, że każde ustalenie dużego europejskiego gremium rządzący przedstawiają krajowej opinii publicznej jako swój sukces, bo walczyliśmy i wywalczyliśmy, choć negocjacje były długie i twarde. Trzeba jednak pamiętać, że pierwotna kwota dotacji dla wszystkich krajów Unii dość mocno się zmniejszyła – z pół biliona euro do 390 mld. O tę samą kwotę – 110 mld – wzrósł fundusz pożyczkowy. Polska w tym kompromisie brała udział, ale to przede wszystkim sukces polityczny. Otrzymamy nieco mniej niż się zapowiadało, ale z drugiej strony to i tak spora kwota.

Szef polskiego rządu zapewnia, że nie ma związku między tymi pieniędzmi a przestrzeganiem praworządności w krajach, które z nich korzystają. Inni czołowi politycy PiS-u przekonują, że skoro decyzje w tej sprawie zapadają jednomyślnie, to Polsce cięcia nie grożą, bo razem z Warszawą będzie głosował Budapeszt. Wydaje się, że ani jedno ani drugie prawdą nie jest…

To jest dość skomplikowane. Premier Polski od początku bagatelizował kwestię praworządności i jej związku z unijnym budżetem. Tymczasem nie została ona pominięta i ma znaczenie. Podkreślił do wyraźnie przewodniczący Rady Europejskiej Richard Michel. Choć jednocześnie kwestia ta znalazła się w zapisach umowy w trochę osłabionej wersji. Dyskutowano ją w ostatniej fazie szczytu i samo znalezienie kompromisu uznano za wartość większą.

Co to oznacza w praktyce?

Praworządność będzie brana pod uwagę. Planowane jest jeszcze jedno spotkanie w tej sprawie z udziałem szefów rządów Francji, Niemiec, Polski i Węgier. Bruksela będzie się przyglądać praworządności we wszystkich krajach, ale idea fundusze za praworządność będzie dotyczyła przede wszystkim ścigania korupcji oraz takich naruszeń praworządności, które mogą mieć wpływ na zarządzanie funduszami unijnymi, a nie jako takiego systemu sądowniczego.

Jeśli jednak praworządność w Polsce zostałaby zakwestionowana, to przy głosowaniu w tej sprawie jednomyślność nie będzie potrzebna?

Zgodnie z zapisami umowy nie. Wystarczy większość kwalifikowana, czyli 55 procent państw zamieszkanych przez 65 procent obywateli Unii. To oznacza w praktyce większość 15 z 27 krajów Unii Europejskiej. Nie ma wątpliwości, że w tej formule samo wsparcie Węgier, a nawet państw Trójkąta Wyszehradzkiego, Polsce nie wystarczy. Nie spodziewam się jakiejś spektakularnej oceny praworządności w Polsce. Raczej uważnego przyglądania się nam w wielu kwestiach szczegółowych, zwłaszcza związanych z ekonomią.

Kraje, które premier Morawiecki określił jako grupę skąpców, przeforsowały zmniejszenie dotacji, powołując się na interes narodowy. M.in. przedstawiciel Holandii zakwestionował część dotacji dla Polski, skoro większość krajów podniosła wiek emerytalny, a rząd polski go obniżył…

Mówiąc kolokwialnie, obrywamy własną bronią. W argumentacji polskiej ekipy rządzącej pojawiał się często aspekt narodowy. On dobrze i skutecznie działa na własny elektorat. Tymczasem jeśli wszystkie państwa będą się na wymiarze narodowym skupiały, to ten egoizm narodowy będzie na tyle nadrzędny, że znalezienie wspólnych kompromisowych rozstrzygnięć będzie coraz trudniejsze. Zakończony właśnie bardzo długi szczyt dobitnie to pokazał.

od 12 lat
Wideo

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 4

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
23 lipca, 11:00, Antoni Adam:

"Jeśli jednak praworządność w Polsce zostałaby zakwestionowana, to przy głosowaniu w tej sprawie jednomyślność nie będzie potrzebna?

Zgodnie z zapisami umowy nie. "

Jakiej umowy ?? żadna umowa ani traktat, który Polska podpisała nie przewidują takiej ewentualności, mało tego, w traktacie lizbońskim jest wyraźny zapis, że potrzeba jednomyślnej zgody wszystkich państw członkowskich, nie ma ani słowa o większości kwalifikowanej.

Jeżeli brukselczycy zamierzają jednak taki zapis czy jakąś nową umowę wprowadzić to nie będzie ona obowiązywała przecież wstecz, prawda ?

"Nie spodziewam się jakiejś spektakularnej oceny praworządności w Polsce. Raczej uważnego przyglądania się nam w wielu kwestiach szczegółowych, zwłaszcza związanych z ekonomią."

Brzmi to śmiesznie, zważywszy na to, że PKB Polski był średnio dwa razy wyższy niż średnia unijna w latach 2016-2019

Ty wiesz . Czy ty naprawdę wiesz ???

G
Gość
23 lipca, 13:00, jaka szkoda:

Deutsche Welle, The Guardian. Reuters, Hirado.hu, REMIX, Financial Times, New York Times, Emerging Europe, Frankfurter Allgemeine Zeitung piszą o sukcesie Polski i Węgier. I nie wspominają o zależności otrzymanych środków od praworządności!

Ty czytasz te wszystkie periodyki ze zrozumieniem ??? Dziwne.

j
jaka szkoda

Deutsche Welle, The Guardian. Reuters, Hirado.hu, REMIX, Financial Times, New York Times, Emerging Europe, Frankfurter Allgemeine Zeitung piszą o sukcesie Polski i Węgier. I nie wspominają o zależności otrzymanych środków od praworządności!

A
Antoni Adam

"Jeśli jednak praworządność w Polsce zostałaby zakwestionowana, to przy głosowaniu w tej sprawie jednomyślność nie będzie potrzebna?

Zgodnie z zapisami umowy nie. "

Jakiej umowy ?? żadna umowa ani traktat, który Polska podpisała nie przewidują takiej ewentualności, mało tego, w traktacie lizbońskim jest wyraźny zapis, że potrzeba jednomyślnej zgody wszystkich państw członkowskich, nie ma ani słowa o większości kwalifikowanej.

Jeżeli brukselczycy zamierzają jednak taki zapis czy jakąś nową umowę wprowadzić to nie będzie ona obowiązywała przecież wstecz, prawda ?

"Nie spodziewam się jakiejś spektakularnej oceny praworządności w Polsce. Raczej uważnego przyglądania się nam w wielu kwestiach szczegółowych, zwłaszcza związanych z ekonomią."

Brzmi to śmiesznie, zważywszy na to, że PKB Polski był średnio dwa razy wyższy niż średnia unijna w latach 2016-2019

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska