Brzeg. Firma Elrec nie dała się powodzi

Jarosław Staśkiewicz [email protected] 77 44 43 425
Część zalanych przez wodę maszyn ma już za sobą podróż do Niemiec, skąd po wymianie zniszczonej elektroniki wróciły do Brzegu. (fot. Jarosław Staśkiewicz)
Część zalanych przez wodę maszyn ma już za sobą podróż do Niemiec, skąd po wymianie zniszczonej elektroniki wróciły do Brzegu. (fot. Jarosław Staśkiewicz)
Elrec to jedna z największych brzeskich firm, które zalała Odra. Dzięki pomocy niemieckiego właściciela błyskawicznie staje na nogi.

Tak jak w innych firmach znajdujących się na odrzańskiej wyspie również w Elrecu pracownicy liczyli, że woda sięgnie najwyżej kostek.

Zobacz: Twoja firma ucierpiała w czasie powodzi? Możesz liczyć na pomoc

- Dlatego większość maszyn podnieśliśmy na wysokość 50-60 centymetrów - mówi Marcin Łukawski, kierownik produkcji. - Potem okazało się, że cała praca poszła na marne.

Pan Marcin razem z innymi pracownikami spędzili w zalanej fabryce dwie doby i bezradnie patrzyli, jak rzeka zalewa maszyny, na których powstają precyzyjne stalowe i aluminiowe elementy, m.in. haki do paneli słonecznych, filtry do ciężarówek czy aluminiowe profile do okien.

Ich los podzieliły praktycznie wszystkie zakłady na ul. Grobli czy Cegielnianej, a łączne straty można liczyć w milionach złotych.

W przypadku zatrudniającego ponad 100 osób Elrecu powrót do normalnej działalności będzie trwał najkrócej, m.in. dzięki pomocy udziałowca - niemieckiej spółki Tecconsult.

- Zalane maszyny wysłaliśmy do Niemiec i w ciągu kilku dni wróciły wyposażone w nową elektronikę - mówi kierownik Łukawski. - Dostaliśmy też ogromny agregat prądotwórczy, dzięki czemu szybko można było wznowić produkcję.

Równocześnie pracownicy ruszyli do sprzątania hal i oczyszczania gotowych, przygotowanych już dla klientów produktów.

Zobacz: Opolszczyzna. Ile powódź kosztowała przedsiębiorców

- W takich koszach są dziesiątki tysięcy małych elementów i wszystkie musieliśmy ręcznie oczyszczać - pokazuje Agnieszka Jagiełło. - Wszystko było obłożone grubą warstwą mazi, a smród był nie do wytrzymania.

Od piątku jest już prąd i fabryka działa w miarę zwyczajnie, choć ślady po powodzi są wszędzie.

- Nie można jeszcze określić całkowitych szkód przedsiębiorstwa, ale trzeba się liczyć z kilkoma milionami zł- mówi Milena Wójtowicz z biura brzeskiej firmy. - Zastanawiamy się przy tej okazji, czy nie warto przenieść zakładu w inne miejsce, ale to zależy od znalezienia odpowiedniej działki w mieście. Teraz wszystkie siły skupiamy na najważniejszym zadaniu: wznowieniu produkcji i dostawach do klientów.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska