BS Leśnica 4 Liga Opolska 2021/22. Raporty, podsumowanie [10. KOLEJKA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Za nami już wszystkie spotkania 10. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.
Za nami już wszystkie spotkania 10. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie. Paweł Sładek
Za nami już wszystkie spotkania 10. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.

W 10. serii gier dość niespodziewanie meczem, w którym doszło do największego zwrotu akcji była potyczka Małejpanwi Ozimek z LZS-em Skorogoszcz. Do przerwy byliśmy w nim świadkami ogromnej sensacji. Faworyzowani gospodarze wyglądali na kompletnie nieobecnych na placu gry, ponieważ na półmetku ich zamykający tabelę rywale prowadzili aż 3:0! W drugich 45 minutach piłkarze z Ozimka nieco się przebudzili i dzięki walce do końca ostatecznie wyszarpali jeden punkt, remisując 3:3.

- Sami sobie tak naprawdę te bramki strzeliliśmy - nie ukrywał złości Tomasz Michalak, prezes Małejpanwi. - Jeżeli dostajemy gola w 20. sekundzie, potem jeden z zawodników za słabo zagrywa do bramkarza, co przejmuje rywal, a przy trzeciej okazji miał być spalony, ale nasz obrońca dotyka i spalony został anulowany, to o czym tu mówić ... Dobrze, że się zmobilizowaliśmy, zaczęliśmy strzelać i wyrównaliśmy. Ich bramki to był niefortunny splot zdarzeń. Uważam, że powinniśmy byli strzelić dużo wcześniej i więcej. LZS Skorogoszcz to drużyna, z którą normalnie powinniśmy wygrać 5:0.

- Do przerwy wszystko wskazywało na to, że wygramy. Jeszcze w 90 minucie mieliśmy świetną okazję na 4:2 - podkreślał Marcin Feć, trener LZS-u Skorogoszcz. - Niestety nie wykorzystaliśmy jej, za to przeciwnik nam strzelił. Czasami jest tak, że rywale mają lepsze zmiany. Fakt, że przed meczem wzięlibyśmy taki wynik w ciemno, ale przy takim obrocie spraw po ostatnim gwizdku czuliśmy niedosyt.

Jeżeli jednak chodzi o odrabianie strat, najbardziej owocnie uczynił to Piast Strzelce Opolskie. Ekipa ta przegrywała 0:1 z MKS-em Gogolin, ale potem strzeliła dwa gole i cieszyła się z bardzo ważnych trzech punktów. Co więcej, sukces ten miał dla strzelczan szczególny wymiar.

- Zwycięstwo dedykujemy trenerowi, który jest w szpitalu - zaznaczał Piotr Buchalik, kapitan Piasta. - Mam nadzieję, że teraz już będziemy grać tak jak przeciwko MKS-owi i – co ważniejsze - wygrywać. Wyszliśmy bardzo zmotywowani, wiedzieliśmy, że nie możemy odpuszczać. Pierwsza połowa była pod nasze dyktando mimo tego, że przegrywaliśmy 0:1. Mieliśmy więcej sytuacji. Druga była bardziej wyrównana, nie zabrakło walki, której było więcej niż gry w piłkę. MKS nie stworzył sobie sytuacji, która mogłaby się zakończyć wyrównującą bramką. W zasadzie mogliśmy wygrać jeszcze wyżej.

Największą niespodziankę w 10. kolejce sprawiły natomiast rezerwy Odry Opole. Po znakomitym uderzeniu Stanislava Hrebena z rzutu wolnego w 90. minucie opolanie zostali pierwszym zespołem, który pokonał w tym sezonie aktualnego lidera - Polonię Nysa. Optycznie w tym meczu lepiej prezentowali się nysanie, ale kto o tym będzie za chwilę pamiętać - wynik idzie w świat.

- Cały mecz ciężko pracowaliśmy na to, żeby być równorzędnym przeciwnikiem dla Polonii - komentował Adam Berbelicki, szkoleniowiec Odry II. - Pierwsza połowa była w miarę wyrównana. Polonia była niebezpieczna, ale oprócz dwóch sytuacji z początku meczu nie miała klarownych okazji. Nasza obrona świetnie się spisywała, nie pozwalając na zagrożenie swojej bramce. Druga połowa była zdecydowanie pod dyktando rywali. Broniliśmy się z dyscypliną i nie dopuszczaliśmy do bardzo klarownych sytuacji. Determinacja spowodowała, że w ostatniej okazji meczu wywalczyliśmy rzut wolny i precyzja Hrebena dała nam trzy punkty. W drugiej połowie nie stworzyliśmy żadnej okazji, rzut wolny był naszą pierwszą okazją.

- Mieliśmy dobre sytuacje na początku spotkania, jednak nie wykorzystaliśmy ich - tłumaczył Łukasz Czajka, trener Polonii. - Później mecz się wyrównał, Odra potrafiła budować akcje, szala zwycięstwa nie była przechylona na żadną ze stron. W drugiej połowie byliśmy zdecydowanie lepsi, ale nie stworzyliśmy klarownych sytuacji. Odra broniła się nisko, ale skutecznie, mądrze. Byliśmy na 30. metrze od bramki rywala, próbowaliśmy na wszelkie sposoby, ale nie zagraliśmy cierpliwie. Moim zadaniem to była główna przyczyna, przez którą mecz tak się zakończył. Nie graliśmy tego, co chcieliśmy. W końcówce Odra miała faul, który zakończył się bramką. Niestety mur był źle ustawiony.

Najciekawiej zapowiadające się starcie minionej serii gier pomiędzy LZS-em Starowice a Ruchem Zdzieszowice zakończyło się z kolei triumfem drugiej z wymienionych drużyn 2:1.

- Mecz stał na naprawdę dobrym poziomie - zauważał Marcin Feć, drugi trener Ruchu. - Najsprawiedliwszym wynikiem byłby remis, ale taka jest piłka. Obie drużyny miały swoje okazje, których nie wykorzystały, choć gospodarze chyba mieli ich nawet więcej. Starowice nie strzeliły karnego, miały swoje szanse sam na sam, ale to my wyszliśmy zwycięsko z tej konfrontacji.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska