BS Leśnica 4 Liga Opolska 2021/22. Raporty, podsumowanie [23. KOLEJKA]

Wiktor Gumiński, Paweł Sładek
Za nami już wszystkie spotkania zaległej 23. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.
Za nami już wszystkie spotkania zaległej 23. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie. Wiktor Gumiński
Za nami już wszystkie spotkania zaległej 23. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.

W sezonie 2021/22 BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej niemal wszystko jest już jasne, za wyjątkiem spadku ostatniej z drużyn. Po 32 spotkaniach wiemy, że z ligą pożegnają się LZS Skorogoszcz i Chemik Kędzierzyn-Koźle. Do wytypowania została jeszcze jedna z ekip. Najbardziej zagrożony spadkiem jest TOR Dobrzeń Wielki (28 p.), i to właśnie od meczu tej drużyny rozpoczniemy. Remis 2:2 z PoRaWiem Większyce jest pewną zaliczką, natomiast do bezpiecznej strefy wciąż pozostały dwa oczka.

Józef Raudzis, trener TOR-u: Myślę, że wynik nie odzwierciedlał tego, co się działo na boisku. Ten punkt jest oczywiście ważny, natomiast czuję niedosyt. Patrząc na to ile punktów zrobiliśmy w rundzie wiosennej, muszę stwierdzić, że i tak dobrze się spisaliśmy. Niemniej cały czas walczymy, wierzymy, mamy szansę na pozostanie w 4 lidze, choć wiemy, że żaden z zespołów nie podaruje nam trzech punktów na wagę utrzymania.

- Szybko zdobyliśmy bramkę, natomiast TOR bardzo mocno naciskał i nie dawał za wygraną do ostatniej minuty meczu. W naszej grze widać było spore zmęczenie po spotkaniu z Ruchem Zdzieszowice, brakowało nam sił pod koniec meczu. Należy jednak nadmienić, że w grze naszych rywali było widać determinację, bardzo im zależało na zwycięstwie. Myślę, że remis jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem – kończy trener PoRaWia Tomasz Hejduk.

Zagrożone żaden sposób nie są w Polonie: Głubczyce i Nysa. Mimo walki o przysłowiową pietruszkę spotkanie obfitowało w ciekawe bramki i nieoczywiste rozstrzygnięcie, którym jest zwycięstwo podopiecznych Jana Śnieżka 3:2.

- Przemkowi Zawadzkiemu wyszły przynajmniej dwa strzały życia, po których padły gole. Myślę, że mogą śmiało kandydować do miana bramki sezonu – uważa Jan Śnieżek, trener Polonii Głubczyce. - Rywale mieli optyczną przewagę, grali bardziej ofensywnie. My nastawiliśmy się na kontry, mieliśmy też trochę szczęścia i udało się pokonać lidera, z czego się bardzo cieszymy. To zwycięstwo powinno dodatkowo podbudować nasz zespół, który jak widać stać na prowadzenie wyrównanej walki z najlepszymi.

- Choć po pierwszej połowie przegrywaliśmy 1:2, paradoksalnie byłem bardzo zadowolony ze stylu, w jakim konstruowaliśmy w niej akcje ofensywne – nie ukrywa Łukasz Czajka, trener Polonii Nysa. - Byliśmy jednak wyjątkowo nieskuteczni i to musimy poprawić, by w przyszłości być bardziej zdecydowanymi i odpowiedzialnymi w polu karnym przeciwnika. Nieczęsto też zdarza się, by wszystkie gole zdobyte przez rywala były tak spektakularnej urody. Przemysław Zawadzki miał wręcz niesamowity dzień. Do końca walczyliśmy co najmniej o remis, ale niestety strzeliliśmy o bramkę za mało.

Spodziewana była natomiast wygrana Odry II Opole ze Skalnikiem Gracze. Miejscowi dominowali przez większość meczu, strzelając aż pięć goli, jednak pod koniec meczu Dawid Dulski popisał się hat-trickiem strzelonym w zaledwie pięć minut.

- Powiedziałbym, że w końcowej fazie spotkania straciliśmy koncentrację, co przy drobnych błędach w obronie zostało wykorzystane przez rywala – zaznacza Adam Berbelicki, trener Odry. - Przez cały okres trwania meczu nie kontrolowaliśmy przebiegu wydarzeń przez pięć, może dziesięć minut. Mieliśmy wiele okazji, strzeliliśmy pięć bramek, a mimo to mogliśmy się pokusić o więcej. Skalnik próbował kontrować, ale pod naszą bramką byliśmy bardzo skuteczni, przez co do 80 minuty nie stworzył realnego zagrożenia.

Zagrożenie stwarzał za to Chemik Kędzierzyn-Koźle, ale nic z tego nie wyniknęło, bo mecz z MKS-em Gogolin zakończył się bezbramkowym remisem.

- Mecz był wyrównany, ale mieliśmy kilka okazji ku temu, by rozstrzygnąć go na swoją korzyść – mówi Mirosław Biniecki, kierownik Chemika. - Rywalom nie pozwoliliśmy na zbyt wiele, nie przypominam sobie, żeby bardzo poważnie nam zagrozili. Nasze sytuacje były bardziej klarowne, ale dwukrotnie przegraliśmy choćby pojedynek sam na sam z bramkarzem MKS-u.

- O spotkaniu można powiedzieć tyle, że się odbyło. Nie stało ono na wysokim poziomie. Zaprezentowaliśmy się dużo słabiej niż w kilku poprzednich meczach. Pewnym pocieszeniem jest to, że mimo tego potrafiliśmy podtrzymać passę meczów bez porażki. Remis nikogo nie krzywdzi – podsumował Adrian Pajączkowski, trener MKS-u.

Zagrożeni mogli się poczuć za to piłkarze Ruchu Zdzieszowice. Na pięciu meczach bez porażki zakończyła się seria podopiecznych Sebastiana Polaka. Ze zwycięstwa 3:1 cieszyli się natomiast zawodnicy PPO Piasta Strzelce Opolskie.

Maciej Kułak, trener Piasta: Pierwsza połowa i początek drugiej ułożyły się niemal identycznie jak w poprzednim meczu z LZS-em Starowice Dolne. Tym razem jednak wyciągnęliśmy wnioski z tamtego niepowodzenia i nie pozwoliliśmy przeciwnikowi dojść do głosu. Zagraliśmy bardzo odpowiedzialnie z tyłu, co było kluczem do tego, by sięgnąć po trzy punkty. Mieliśmy coś do udowodnienia po ostatniej porażce. Zwycięstwo cieszy tym bardziej, że nie pamiętam, byśmy kiedykolwiek wcześniej wygrali z Ruchem.

Trzecim zespołem czołówki, który również zakończył starcie „na tarczy” jest LZS Starowice Dolne. Małapanew Ozimek wygrała 3:1, tym samym rewanżując się za dotkliwą porażkę 0:5 w ubiegłym roku.

- Na pewno zagraliśmy skutecznie. Dobrze prezentowaliśmy się zarówno pod bramką rywala, jak i pod swoją. W zasadzie nie dopuszczaliśmy rywala do groźniejszych sytuacji. W pewnym momencie spotkania nasze założenia obejmowały m.in. cofnięcie się, wyciągnięcie rywala. Obie ekipy miały swoje momenty, aczkolwiek pokusiłbym się o stwierdzenie, że mecz przebiegał naszą kontrolą.

Trener LZS-u Jakub Reil: Pierwsza połowa upłynęła pod dyktando zespołu z Ozimka. Uważam, że przespaliśmy pierwszą połowę, a w drugiej trudno było nam wrócić, choć byliśmy wtedy znacznie lepsi. Musieliśmy gonić wynik, ryzykować, przez co naraziliśmy się na kontratak, po którym padła bramka. Z perspektywy całego meczu Małapanew pokazała więcej, ale nie uważam, żeby mieli kontrolę nad przebiegiem meczu. Niestety, ale mamy problemy kadrowe. Przyjechaliśmy w 12 osób, w tym mieliśmy dwóch zawodników z rezerw. W ataku grał defensywny pomocnik. Naszym problemem jest to, że tworzymy sytuacje, ale ich nie kończymy. Cały czas kontuzjowany jest Adam Setla, co skłania nas do gry bez napastnika. Kiedy jeden z zawodników wraca do składu, inny wypada. Szacunek dla chłopaków za walkę do końca, gramy dużo meczów, widać zmęczenie, ale musimy dociągnąć do końca sezonu.

Tymczasem przeniesiemy się do Skorogoszczy, gdzie miejscowy LZS podejmował LZS Piotrówkę. Podczas meczu padło aż siedem goli, jednak ze zwycięstwa cieszyli się goście. Starcie zakończyło się rezultatem 3:4.

Drugi trener LZS-u Piotrówka Artur Kukuczka: Był to trudny mecz, nie zabrakło walki. Jedna i druga drużyna starała się wygrać. Zdecydowanie było to otwarte spotkanie, sporo się działo. Skorogoszcz ma nietypowe boisko, co w pewien sposób sprawiało, że gra była mniej przewidywalna.

Różnicą jednej bramki zakończył się również mecz OKS-u Olesno i Fortuny Głogówek. Walczący o utrzymanie OKS miał swoje okazje, ale nie zdołał ich zamienić na choćby punkt z trudnym rywalem. Goście wygrali 2:1.

Dariusz Surmiński, trener OKS-u: Mecz był wyrównany. Jedynie przez pierwszych 15 minut Fortuna nas zamknęła. Dość szybko przeciwnicy strzelili nam gola z rzutu karnego. Niemniej im dłużej trwał mecz, tym więcej mieliśmy sytuacji. Powiedziałbym nawet, że więcej niż Fortuna, ale zawiodła skuteczność. Mogliśmy spokojnie pokusić się o remis, a nawet o zwycięstwo w tym meczu.
- To był otwarty mecz, w którym jedna i druga drużyna miała swoje okazje. Pierwsza połowa była dla nas bardziej korzystna, w drugiej z lepszej strony pokazał się zespół z Olesna. Obie ekipy miały swoje szanse, ale tym razem to my byliśmy wygraliśmy, choć nie grzeszyliśmy skutecznością.

Czy o zwycięstwo z Unią Krapkowice mogła powalczyć również Victoria Chróścice? W tym miejscu trenerzy nie są ze sobą zgodni. Krapkowicka Unia wygrała 1:0.

- Myślę że przeważaliśmy i zwycięstwo nam się należało – nie ma wątpliwości Trener Unii Łukasz Wicher. - Zasłużyliśmy na trzy punkty i tak jak w każdym meczu, mogę pochwalić swój zespół za ambicje. Mieliśmy przewagę w polu, sytuacje wprawdzie nie były było stuprocentowe, ale zasłużyliśmy na wygraną. W sobotę pojedziemy na mecz zdziesiątkowani.

- Był to bardzo wyrównany mecz. Początek należał do Unii, jednak z czasem gra się wyrównała. Mieliśmy cztery, może pięć groźnych ataków, ale Piotr Kowalczyk wychodził obronną ręką z każdej sytuacji. Bramkę straciliśmy klasycznie, czyli po prostym błędzie. Szkoda niewykorzystanych okazji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska