BS Leśnica 4 Liga Opolska 2021/22. Raporty, podsumowanie [27. KOLEJKA]

Paweł Sładek, Wiktor Gumiński
Za nami już wszystkie spotkania 27. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.
Za nami już wszystkie spotkania 27. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie. Wiktor Gumiński
Za nami już wszystkie spotkania 27. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.

27kolejka BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej zakończona. Ta seria spotkań zdecydowanie nie należała do gospodarzy, którzy wygrali zaledwie jedno spotkanie. Był to mecz LZS Starowic Dolnych z Victorią Chróścice. Dzięki zwycięstwu 3:1 miejscowi awansowali na trzecią lokatę.

- Pierwsza połowa to całkowita dominacja naszego zespołu, można było się przyczepić do naszej skuteczności – twierdzi Jan Jędrychowski, drugi trener LZS-u. - Gdybyśmy strzelili cztery lub pięć bramek, to i tak byłby to niski wymiar kary. Druga połowa była bardziej wyrównana, Victoria nawet przez moment przejęła inicjatywę, ale od 85 minuty znowu zaczęliśmy grać swoje. Cieszę się z tego zwycięstwa.

O niskim wymiarze kary w postaci pięciu strzelonych bramek trudno mówić w kontekście pojedynku zespołów, które do tej pory straciły najmniej goli w lidze. W Krapkowicach padł bezbramkowy remis, a miejscowa Unia podzieliła się punktami z Polonią Nysa. Jak się jednak dowiedzieliśmy, mecz miał „bohatera drugiego planu”, co sprawiło, że spotkanie się opóźniło.

Łukasz Wicher, trener Unii: Sam mecz zszedł na drugi plan, ponieważ tuż przed jego rozpoczęciem dotarła do nas informacja o rezygnacji prezesa. Niepewna przyszłość klubu sprawiła, że wyszliśmy na spotkanie z 15-minutowym opóźnieniem, by zwrócić uwagę na naszą trudną, niepewną sytuację. Jestem jednak pod wrażeniem tego, jak moi zawodnicy zaprezentowali się na placu gry. Optycznie Polonia była lepszą drużyną, często na nas naciskała, ale nasza determinacja w połączeniu z nieprzerwanym dopingiem kibiców pozwoliła nam na osiągnięcie dobrego wyniku.

- Mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, stworzyliśmy sobie okazje bramkowe, ale zabrakło nam precyzji w wykończeniu – oznajmia Łukasz Czajka, trener Polonii. - Kilkukrotnie świetnie w bramce Unii zachował się Piotr Kowalczyk. Dużym pozytywem była natomiast nasza gra w obronie. Nie pozwoliliśmy rywalom na stworzenie ani jednej groźnej sytuacji. Nie jestem więc przesadnie zmartwiony, bo zaprezentowaliśmy się dobrze, tylko tym razem zabrakło nieco skuteczności.

Czyste konto zachował również Ruch Zdzieszowice, który wyjechał do Opola na mecz z Odrą II. Dzięki jednobramkowemu zwycięstwu przyjezdni zmniejszyli dystans punktowy do lidera.

- Z przekroju całego meczu Ruch był drużyną nieco lepszą – mówi Adam Berbelicki, trener Odry II. - W pierwszej połowie to my szybciej mieliśmy dogodną okazję bramkową, ale jednak to przeciwnicy częściej stwarzali zagrożenie i dopięli swego tuż przed przerwą. W drugiej odsłonie byliśmy bliscy wyrównania po rzucie rożnym, ale i przeciwnicy mogli zamknąć mecz – uratował nas słupek kwadrans przed końcem. Dzięki temu do końca byliśmy w grze, ale ostatecznie musieliśmy z pokorą uznać wyższość rywala.

- Mecz mógł się skończyć zarówno wynikiem 1:1, jak i 2:0 dla nas. Obie drużyny zaprezentowały bardzo dobry poziom taktyczny – chwali Andrzej Moskal, trener Ruchu. - Sytuacji bramkowych nie było jakoś mnóstwo, ale kiedy już się pojawiały, to były groźne. W tym spotkaniu mogli znaleźć coś dla siebie zarówno przeciętni kibice, jak i koneserzy futbolu.

Koneserzy nie mogliby natomiast nacieszyć oka w równoległym spotkaniu LZS-u Skorogoszcz z PPO Piastem Strzelce Opolskie. Marcin Feć, trener LZS-u bardzo dosadnie odniósł się do poziomu reprezentowanego przez obie ekipy. Piast wygrał 1:0.

- Pierwsza połowa to istny antyfutbol z prezentowany przez obie strony. Był to słaby mecz. Nudą wiało – nie gryzie się w język trener. - Druga połowa była troszkę lepsza, stworzyliśmy sobie dwie, może trzy sytuacje do zdobycia bramki, ale zostaliśmy skarceni rzutem karnym, który wg mnie był bardzo naciągany. Po tej sytuacji stworzyliśmy sobie jeszcze okazję, ale nie był to rewelacyjny mecz. Remis byłby bardziej sprawiedliwy. Piast był częściej przy piłce, ale jeśli chodzi o sytuacje, to nie wiem, czy nie mieliśmy ich więcej.

Zgoła odmienny komentarz usłyszeliśmy w stosunku do młodych piłkarzy LZS-u Piotrówka. Adam Jaremko, trener zespołu, nie omieszkał pochwalić swojej drużyny za bardzo dobrą postawę w meczu z TOR-em Dobrzeń Wielki, wygranym 3:1.

- Chłopaki zagrali fajny mecz. Wywalczyli zwycięstwo, super to wyglądało. Starcie było pod naszą kontrolą. Mieliśmy więcej sytuacji do strzelenia gola. Chcemy grać bardzo wysoko, ofensywnie, a jednocześnie TOR nie zagroził nam ani razu. Jedyną okazją, którą mieli, był rzut wolny, po którym straciliśmy gola. Szkoda tylko, że Paweł Ziaja doznał kontuzji w 20 minucie. Bardzo dobre zawody rozegrał Szymon Wilk, chłopak z rocznika 2002. Dawid Kulik również zasługuje na pochwałę. Chłopaki pokazali na meczu to, co robili na treningach. Brawa dla nich, zasługują na to – nie kryje dumy Adam Jaremko, trener LZS-u.

Józef Raudzis, trener TOR-u: Myślę, że moglibyśmy zrobić coś więcej w tym meczu, ale proste błędy w obronie przeszkodziły nam w tym. Obraz gry mógł się potoczyć zupełnie inaczej, zależało nam przynajmniej na jednym wywalczonym punkcie. Niestety, jest tylko 11 ludzi do grania, przez co nie ma „równych” zmian.

Na szczęście dla TOR-u, punktów nie zdobył również bezpośredni rywal w walce o utrzymanie OKS Olesno, który na własnej murawie uległ Chemikowi Kędzierzyn-Koźle 1:2.

- Nasza sytuacja jest bardzo trudna – nie ukrywa Adam Kutynia, kierownik OKS-u. - Wiosną zdobyliśmy jak dotąd tylko trzy punkty, a porażka z Chemikiem dodatkowo pogłębiła nasz kryzys. Trafiliśmy w słupek i poprzeczkę, ale koniec końców to nieistotne. Znów nam nie wychodziło, a teraz przed nami dwa niezwykle trudne mecze z Ruchem Zdzieszowice i Polonią Nysa.

- To był klasyczny mecz walki, w którym uśmiechnęło się do nas nieco szczęścia – cieszy się Mirosław Biniecki, kierownik Chemika. - Obie drużyny miały swoje sytuacje, ale to my strzelaliśmy celniej. Być może ta wygrana tchnie trochę wiary w nasz zespół, niemal w całości składający się z młodzieży. Nie składamy broni i dalej próbujemy robić wszystko, by na koniec sezonu poprawić swoje położenie.

O uśmiechu szczęścia nie może natomiast mówić Adrian Pajączkowski. Jego MKS podzielił się punktami z Polonią Głubczyce, mimo że miał kilka okazji do zamknięcia meczu.

- Jesteśmy bardzo niezadowoleni – mówi trener. - Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Mieliśmy pięć sytuacji stuprocentowych. Po przerwie Polonia doszła do głosu, zagrała odważniej, ale powinniśmy byli zakończyć ten mecz dużo wcześniej. Swoją szansę miał np. Mizielski. Polonia mocno ryzykowała w drugiej połowie. Przeciwnicy dorobili się rzutu karnego i nastąpiło wyrównanie. Uważam, że bardziej straciliśmy dwa punkty niż zyskaliśmy jeden.

Jak widać, remis nie zawsze cieszy, choć w starciu Małejpanwi Ozimek i PoRaWia Większyce trudno było mówić o innym rozstrzygnięciu.

Wojciech Scisło, trener Małejpanwi: Pierwsze 30 minut było słabe w naszym wykonaniu. W prosty sposób traciliśmy piłki i tym samym narażaliśmy się na groźne kontry. Po przerwie natomiast to już my dominowaliśmy, mieliśmy znacznie więcej dogodnych okazji bramkowych. Stąd też remis uważam za sprawiedliwe rozstrzygnięcie.

- W pierwszej połowie byliśmy lepsi. To my prowadziliśmy po jej zakończeniu i stworzyliśmy sobie więcej szans do zdobycia gola. W drugiej inicjatywę przejęła Małapanew. Spotkały się dwie dobre drużyny i podział punktów to sprawiedliwy wynik. Nas cieszy jeszcze to, że po kontuzji na boisko wrócił Tymoteusz Wojdanowski oraz że całe spotkanie rozegrał 17-letni Kamil Skok – podsumowuje Tomasz Hejduk, trener PoRaWia.

Remisowy rezultat padł również w Głogówku, gdzie miejscowa Fortuna podejmowała Skalnik Gracze. Obie ekipy dwa razy trafiły do bramki rywala, dzieląc się zdobyczą punktową.

- Biorąc pod uwagę całe spotkanie, wynik był adekwatny do tego, co działo się na murawie – oznajmia Maciej Lisicki, trener Fortuny. - Pierwsza połowa upłynęła pod nasze dyktando i zakończyła się wynikiem 1:1. W pewnym momencie mój zawodnik dopuścił się bardzo poważnego błędu, w wyniku czego rywale wyszli dwóch na jednego i zdobyli bramkę. Pod koniec meczu Skalnik miał szansę na podwyższenie wyniku. Ogólnie w drugiej połowie przeciwnik był lepszy, ale tylko do momentu strzelenia gola. Postawiliśmy wszystko na swoją kartę. Cieszę się, że strzelił Mateusz Płóciennik. Był bardzo cierpliwy jeśli chodzi o grę, odwdzięcza się dobrą dyspozycją, należała mu się ta bramka.

- Straciliśmy gola w doliczonym czasie gry, także jakiś żal jest. Mimo to uważam, że remis jest co najmniej zasłużony. Fortuna kontrolowała ten mecz, miała większe posiadanie piłki. Jesteśmy zadowoleni z tego remisu. We wcześniejszej fazie mieliśmy dużo szczęścia, np. dwa mecze temu w Ozimku, które teraz się odwróciło. W naszej sytuacji każda pełna pula punktowa jest bardzo istotna – kończy Andrzej Polak, trener Skalnika.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska