BS Leśnica 4 Liga Opolska 2021/22. Raporty, podsumowanie [30. KOLEJKA]

Paweł Sładek, Wiktor Gumiński
Za nami już wszystkie spotkania 30. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.
Za nami już wszystkie spotkania 30. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie. Paweł Sładek
Za nami już wszystkie spotkania 30. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Prezentujemy tym samym raporty z poszczególnych meczów oraz ich podsumowanie.

W minionej serii spotkań hitem było starcie Ruchu Zdzieszowice i LZS-u Starowice Dolne. Gospodarze z ul. Rozwadzkiej musieli wygrać, żeby podtrzymać szansę na obronę tytułu mistrzowskiego. Podział punktów nie kończy definitywnie tej walki, choć mocno ją komplikuje.

- Pierwszą połowę zagraliśmy dobrze, solidnie. Po przerwie mecz się wyrównał i przeciwnik strzelił gola po bardzo ładnej akcji. Zabrakło osób, które mogłyby wejść i wnieść wartość dodaną na boisku, choć Szulczewski dał dobrą zmianę. – komentuje Andrzej Moskal, trener Ruchu.

Sytuacja OKS-u Olesno natomiast bardzo się poprawiła za sprawą drugiego zwycięstwa z rzędu. Pierwsze wynikło z przypadku, ale do tego spotkania wrócimy później. Drużyna pod wodzą nowego trenera Dariusza Surmińskiego zaprezentowała się bardzo dobrze, pokonując LZS Piotrówkę 3:1.

Szymon Wilk, zawodnik Piotrówki: W tym meczu byliśmy więcej przy piłce, natomiast środek pomocy nie sprostał boiskowym oczekiwaniom. Byliśmy za bardzo rozbici na całym boisku, zawinił brak organizacji w środku pola. Walczyliśmy, nie możemy sobie nic zarzucić. Przeciwnik był dzisiaj lepszy, miał również więcej szczęścia. Gratulacje dla OKS-u.

- Pod wodzą nowego trenera wszystko prezentuje się odmiennie, niż miało to miejsce dotychczas. Mamy inne treningi, zmieniło się również ustawienie – zauważa Adam Huć, podopieczny Dariusza Surmińskiego. - Myślę, że to był jeden z lepszych meczów w naszym wykonaniu. Dobrze się pokazaliśmy, strzeliłem dwa gole i jestem z tego zadowolony. Wiemy jaka jest sytuacja w tabeli, przed meczem mobilizowaliśmy się w autobusie, co finalnie przyniosło swój skutek w postaci zwycięstwa. Cały czas musimy być jednak czujni, bo w lidze wszystko może się wydarzyć.

W tym momencie cofniemy się o tydzień do starcia Polonii Nysa i OKS-u Olesno. Lider tabeli wygrał 4:0, ale przez wystąpienie nieuprawnionego zawodnika drużynie z Nysy został przyznany walkower.

- Robimy w klubie bardzo dużo rzeczy, jest sporo inicjatyw i czasami zaniedba się najważniejsze elementy. Ludzka rzecz – tłumaczy Łukasz Czajka, trener Polonii. - Można powiedzieć, że to duży błąd, ale ważniejsze jest to, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Nasz kierownik nie doczytał w regulaminie, że musiał dopłacić 100 zł po szóstej kartce jednego z zawodników. Jeśli płatność zostałaby uregulowana, to walkowera by nie było. Dwa dni nas to bolało, ale skupiamy się na kolejnych spotkaniach.

Wracając do spotkania z Małąpanwią Ozimek – Polonia wygrała 3:2 po zaciętym i emocjonującym spotkaniu.

Był to dosyć wyrównany mecz – dodaje trener. - W pierwszej połowie mieliśmy więcej sytuacji, ale Małapanew to dobry zespół ze świetną ofensywą, być może jedną z najlepszych w lidze. Mimo to w pierwszej połowie mieliśmy więcej okazji. Po czerwonej kartce musieliśmy się więcej bronić, choć zdobyliśmy gola z kontrataku. Na szczęście potrafiliśmy wytrzymać napór przeciwnika i to jest najważniejsze.

- Szkoda. To słowo, które najczęściej przewijało się w szatni - mówi Wojciech Scisło, trener Małejpanwi. - Żałujemy, że nie udało się zdobyć choćby punktu. Zagraliśmy dobrze. Z mojej perspektywy w tym meczu wystąpiły dwa kluczowe momenty. Pierwszym było zaprzepaszczenie sytuacji przed przerwą, dzięki której mogliśmy doprowadzić do remisu. Drugim z nich była strata bramki na 3:1, grając w przewadze zawodnika. Na boisku wyglądaliśmy nieźle, natomiast pierwszy i trzeci gol był stracony zbyt łatwo. Musimy bardzo mocno popracować nad grą w defensywie.

W podobnym tonie wypowiadał się Jan Śnieżek, trener Polonii Głubczyce. Zwycięstwo jego podopiecznych było na wyciągnięcie ręki, ale w doliczonym czasie gry Odra zdołała wyrównać, ustalając wynik meczu na 1:1.

- Szkoda gola straconego w doliczonym czasie gry, po kontrowersyjnym rzucie wolnym, bo graliśmy naprawdę niezły mecz - zaznacza. - Do przerwy inicjatywę mieli co prawda rywale, ale my mądrze się broniliśmy i nie pozwoliliśmy im na wiele. W drugiej połowie spotkanie się bardziej ożywiło. Zaczęliśmy ją od zdobycia gola, potem mieliśmy wyborną okazję na 2:0, ale niestety jej nie wykorzystaliśmy. Spodziewałem się trudnego meczu i taki był. Odra pokazała się z bardzo dobrej strony i mimo lekkiego niedosytu zarazem też cieszymy się, że nie przegraliśmy.

- Dostarczamy kibicom w ostatnich meczach wielu emocji, ale po meczu w Głubczycach możemy mieć do swojej gry sporo pretensji. Mieliśmy bardzo dużą przewagę optyczną, ale nic z niej nie wynikało. Polonia za to, po nielicznych odbiorach piłki, bardzo mocno zagrażała naszej bramce. W pierwszej połowie rywale nas nie postraszyła, ale zaraz na początku drugiej zdobyła gola i im dalej w las, tym jej ataki były groźniejsze. W grze utrzymywał nas jednak bramkarz Dominik Kalinowski, który dodatkowo celnym uderzeniem głową w ostatniej akcji meczu zapewnił nam remis – kończy Adam Berbelicki, trener Odry II.

O utratę punktów w doliczonym czasie gry nie musiał się martwić zespół MKS-u Gogolin. Zwycięstwo 5:1 nie podlegało żadnym wątpliwościom.

Adrian Pajączkowski, trener MKS-u: TOR to trudny przeciwnik, w którego składzie występują silni fizycznie zawodnicy. My jednak w tym meczu bardzo dobrze operowaliśmy piłką i tym samym bez większego problemu stwarzaliśmy sobie okazje bramkowe. Kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń przez pełne 90 minut. Mimo wysokiej wygranej, nasza skuteczność i tak pozostawiała trochę do życzenia. W ostatnich dwóch spotkaniach zdobyliśmy bardzo ważne sześć punktów, ale jeszcze cały czas zachowywać czujność, by do końca sezonu nie musieć drżeć o utrzymanie.

- Przeciwnicy byli dobrze dysponowani i, szczególnie w pierwszej połowie, zdecydowanie od nas lepsi nie ukrywa Józef Raudzis, trener TOR-u. - W drugiej, po zmianie ustawienia, spisywaliśmy się nieco lepiej, ale przez cały czas musieliśmy gonić wynik, przez co MKS skutecznie nas kontrował. Rywale wykorzystywali swoje sytuacje, my niekoniecznie. Zespół z Gogolina zwyciężył zasłużenie.

Na trzy punkty zasłużyła również Unia Krapkowice, która zakończyła serię pięciu zwycięstwo PPO Piasta Strzelce Opolskie.

- Niestety seria się zakończyła, ale graliśmy z naprawdę fajnym zespołem – nie ukrywa Maciej Kułak, trener Piasta. - Unia miała przewagę, choć nie dużą, ale jednak. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie ustrzegliśmy się błędów. Myślę, że Unia wygrała zasłużenie. Mogliśmy myśleć o remisie jedynie w przypadku większej skuteczności, a ta kulała.

- Obawialiśmy się tego meczu, bo jechaliśmy bez kilku podstawowych graczy. Zaczęliśmy ostrożnie, ale do 80 minuty kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń. Rywale odgryzali się kontratakami. Cieszymy się, że sięgnęliśmy po trzy punkty. Nieustannie będziemy wierzyć w ten klub. Mamy nadzieję, że ktoś się nami [klubem – przyp. red.] zajmie pod względem organizacyjnym. Drużyna nie upadnie, to duży klub jak na województwo opolskie, tak więc mam nadzieję, że ktoś się zainteresuje i sytuacja się unormuje – podsumowuje Trener Unii Łukasz Wicher.

Podobna seria spotkań jak tlen potrzebna jest również Chemikowi Kędzierzyn-Koźle. Ekipa Mateusza Sadyka nieznacznie przegrała z Fortuną Głogówek 0:1, i mimo że pokazała się z dobrej strony, to punktów nie przybyło.

- Mecz mógł się podobać kibicom, był wyrównany – zaznacza szkolenowiec. - Obie drużyny miały swoje sytuacje. Starcie równie dobrze mogło zakończyć się remisem, na pewno nie było więcej okazji ku temu, żeby któryś z zespołów mógł wygrać większą różnicą bramek. Najogólniej mówiąc był to dobry mecz, toczony w dużej mierze w środku pola.

Maciej Lisicki, trener Fortuny: Mieliśmy więcej sytuacji przy stałych fragmentach. Druga połowa przebiegała pod naszą kontrolą, ale nie była to duża przewaga. Żadna z drużyn nie stwarzała sobie wielu okazji, mecz raczej toczył się w środku pola. W młodej drużynie Chemika drzemie sporty potencjał. Trzeba jednak mieć na uwadze to, że przysnęli przy stałym fragmencie, który przecież jest naszym atutem. Ostatnio gramy w kratkę, jest to bardzo ważne zwycięstwo przed kolejnymi trudnymi meczami.

O wyrównanym starciu nie można było mówić w kontekście PoRaWia Większyce i Skalnika Gracze. Gospodarze z Reńskiej Wsi bez większych przeszkód pokonali drużynę Andrzeja Polaka.

- Zagraliśmy dobry mecz, zasłużyliśmy na zwycięstwo. Od początku przeważaliśmy – zaznacza Tomasz Hejduk, trener PoRaWia. - Na pewno wcześnie zdobyty gol po rzucie karnym nam ułatwił sprawę. Był to głupi i niepotrzebny faul. Kontrolowaliśmy mecz. Był moment w drugiej połowie, gdy Skalnik trochę przycisnął, ale strzeliliśmy kolejnego gola, przez co było nam łatwiej. Czekają nas teraz trudne mecze z zespołami walczącymi o utrzymanie, ale podchodzimy do nich na spokojnie. Cieszę się, że grają u nas młodzi zawodnicy - Skok i Stobrawe. Każdy mecz dla nich to nowe doświadczenie, co widać, bo prezentują się coraz lepiej na boisku.

Ostatnim meczem dzisiejszego zestawienia jest rywalizacja LZS-u Skorogoszcz i Victorii Chróścice. Zwycięstwo 4:2 podopiecznych Dariusza Kaniuki pozwoliło Victorii oddalić się od strefy spadkowej na dziewięć „oczek”, co na pewno doda niezbędnego w końcowej fazie rozgrywek spokoju.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska