BS Leśnica 4 Liga Opolska 2022/23 - podsumowanie [25. kolejka]

Paweł Sładek
Paweł Sładek
Podsumowujemy wydarzenia 25. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.
Podsumowujemy wydarzenia 25. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Wiktor Gumiński
Podsumowujemy wydarzenia 25. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.

Tydzień temu rozpoczęliśmy podsumowanie od LZS-u Piotrówka, i dziś również będziemy kontynuować ten trop. A to głównie ze względu na rywali podopiecznych Adama Jaremko - Polonię Głubczyce. „Czerwona latarnia” ligi wygrała 2:1 na własnym boisku, dzięki czemu zrównała się punktami ze STEGU Startem Jełowa, a zaledwie dwa „oczka” brakują jej do bezpiecznej strefy.

- Musieliśmy wygrać ten mecz za wszelką cenę. Gdybyśmy go zremisowali lub przegrali, to byłoby po wszystkim. Musieliśmy postawić wszystko na jedną kartę. Póki co jesteśmy na szarym końcu i musimy zrobić absolutnie wszystko, żeby nie spaść bezpośrednio, a przynajmniej powalczyć w barażach – deklaruje Jan Śnieżek, trener Polonii.

Adam Jaremko, trener LZS-u: Przede wszystkim nie mieliśmy wystarczającej liczby zawodników. Najbardziej doświadczony Piter [Munyaradzi Chiunye – przyp. red.] grał z kontuzją. Ten problem nie ominął również dwóch innych zawodników… nie mieliśmy kim grać. Póki starczało nam sił, walczyliśmy. Z czasem było nam coraz trudniej, a Polonia postawiła wszystko na jedną kartę. Chłopcy nie mieli już siły, cały czas gramy tym samym składem.

Niemałą niespodziankę sprawiła również PROTEC Victoria Chróścice, pokonując faworyzowaną Fortunę Głogówek 2:1 i uciekając nieco od ścisku w dołu tabeli.

- Victoria zagrała dobry mecz – zapewnia Maciej Lisicki, trener Fortuny. – Nasza gra nie wyglądała źle, ale nie możemy mówić, że pokazaliśmy się z dobrej strony, jeśli przegraliśmy. Byliśmy gorsi od swoich rywali w trzech ostatni meczach. Mamy problemy kadrowe. I nie chcę tym usprawiedliwiać zawodników, bo powinni byli zagrać lepiej. Ale plaga kontuzji sprawiła, że nasza ławka rezerwowych jest zbyt krótka.

Dominowaliśmy przez pierwsze 20-25 minut, po czym Victoria doszła do głosu. Po jednym z ataków i popełnionym błędzie straciliśmy gola. Po przerwie, chcąc odrobić straty, dopuściliśmy się kolejnej pomyłki i było 0:2. Odpowiedzieliśmy golem ze stałego fragmentu, staraliśmy się odrobić, ale nie udało się – kontynuuje trener Fortuny. – Mamy do czynienia z powtórką z poprzedniej rudny. Przegrywamy kilka meczów serią, a następnie kilka z rzędu wygrywamy. Nie gramy źle. Prezentujemy równy poziom, ale to nie daje nam punktów. Nie potrafimy wykorzystywać nadarzających się okazji. Szkoda, bo powinniśmy mieć kilka „oczek” więcej i mieć większy spokój.

Zmieniając jednak biegun, przeniesiemy się na wyżyny ligowego zestawienia, gdzie o punkty rywalizowała Odra II Opole i Ruch Zdzieszowice. Opolanie znakomicie rozpoczęli ten mecz, bo od gola w 10. minucie. Następnie dołożyli kolejnego, będąc przy tym dobrze zorganizowanym i mając trochę szczęścia. Nie uniknęli za to błędu, po którym Ruch strzelił bramkę kontaktową. Druga połowa to popis wicelidera i trzy strzelone gole.

Adam Berbelicki, trener Odry: W pierwszej połowie poza skutecznością nasza gra wyglądała nieźle, utrzymywaliśmy się przy piłce. Nieskuteczny był też Ruch. Dysponowali „setkami”, groźnymi rzutami rożnymi. Był to jeden z powodów, dla których zawdzięczaliśmy korzystną sytuację wynikową. Ogólnie rzecz ujmując, w pierwszej połowie wyglądaliśmy lepiej, niż w drugiej. Po przerwie Ruch był lepszy. Kluczowym momentem tego spotkania był podyktowany przez sędziego rzut karny. Niemniej mieliśmy okazję do strzelenia gola na 3:3, ale nasze nadzieje zostały rozwiane, bo po chwili straciliśmy gola ze stałego fragmentu.

- W drugiej połowie zagraliśmy tak, jak potrafimy. Odra w pierwszej połowie stworzyła trzy okazje, które zamieniła na dwie bramki. Dobrze, że zdobyliśmy bramkę kontaktową, bo w drugiej połowie byliśmy zespołem, który stać na zwycięstwo – opisuje Sebastian Polak, trener Ruchu.

Takim samym dorobkiem bramkowym może poszczycić się LZS Starowice Dolne, który nie dał większych szans STEGU Startowi Jełowa. Zdaje się, że bramka strzelona w 1. minucie rywalizacji ustawiła cały mecz, choć gospodarze mieli swoje szanse, ale powstrzymała ich m.in. poprzeczka.

Tomasz Ciastko, trener Startu: Bardzo szybko straciliśmy gola, potem strzeliliśmy w poprzeczkę, a następnie straciliśmy dwa gole „do szatni”. Mieliśmy trochę pecha.

- Przed meczem zdawaliśmy sobie sprawę że w Jełowej jest specyficzne boisko i cieszy nas to zwycięstwo, które jednak nie oddaje przebiegu meczu. Wynik 4:1 nie sprawiał, że mogliśmy przestać być skoncentrowanym. Tydzień wcześniej na tym boisku punkty stracił Ruch, dlatego cieszymy się z wygranej – mówi Jan Jędrychowski, drugi trener LZS-u.

Do ostatnich minut wahał się za to końcowy rezultat w spotkaniu Skalnika Gracze z LZS-em Walce. O końcowym triumfie podopiecznych Damiana Dziury przesądziły dwa gole w 90. i 93. minucie. Skalnik jest kolejnym zespołem, który dzięki zwycięstwu niejako uciekł spod topora, choć dystans do spadkowiczów wciąż nie jest wystarczający, żeby móc odetchnąć z ulgą.

Damian Dziura, trener Skalnika: w moim odczuciu byliśmy częściej przy piłce, oddaliśmy inicjatywę pod koniec pierwszej połowy, czego efektem była starta dwóch goli. Nie wykorzystaliśmy stuprocentowych okazji, jednego rzutu karnego. Przy tych zmarnowanych okazjach mogliśmy się albo bardziej „zakopać”, albo wyjść, pokazać charakter i wygrać. Zrobiliśmy to drugie.

- Skalnik to bardzo dobry zespół, gratulację wygranej. Brakowało nam wykończenia. Straciliśmy kuriozalną bramkę z „jedenastki” po tym, jak piłkarz złapał piłkę w polu karnym, bo myślał, że ta opuściła plac gry – wspomina Łukasz Kabaszyn, trener LZS-u Walce. - Ponadto musiałem zrobić trzy zmiany wymuszone kontuzjami. Taki obrót spraw powoduje spadek jakości. Zawodnicy, którzy weszli, nie udźwignęli trudów meczu. Stworzyliśmy sobie więcej sytuacji bramkowych, Skalnik był częściej przy piłce, ale mało z tego wynikało, aż do doliczonego czasu gry.

Odetchnąć z ulgą nie może również OKS Olesno. Sobotni remis z PoRaWiem Większyce sprawił, że od miejsca „premiowanego” spadkiem aktualnie dzieli ich zaledwie punkt. Drużyna prowadzona przez Tomasza Hejduka również nie może być pewna utrzymania, natomiast jej pozycja jest godna pozazdroszczenia, patrząc z perspektywy chociażby OKS-u.

Tomasz Hejduk, trener PoRaWia: Zespół z Olesna dobrze się bronił, był to mecz dwóch zespołów, którym bardzo zależało na wygranej, które potrzebują punktów. Na przestrzeni 90 minut stworzyliśmy trochę więcej sytuacji, natomiast OKS nie dawał za wygraną. W ogólnym rozrachunku należy uznać, że remis jest sprawiedliwym wynikiem.

Zazdrościć ma też czego Unia Krapkowice MKS-owi Gogolin, jeśli chodzi o pozycję w tabeli. Niemniej bezpośredni derbowy pojedynek tych ekip zakończył się remisem 2:2.

Sławomir Sieńczewski, trener Unii: Szkoda tego wyniku, ale było widać trudy ostatnich meczów. Zabrakło nam sił. Mieliśmy okazje na 3:1, ale jej nie wykorzystaliśmy. Szkoda, że nie zdobyliśmy więcej punktów w zakończonym właśnie maratonie. Warto zaznaczyć, że rywalizacją odbywała się w bardzo fajnej atmosferze.

- Był to mecz derbowy, a one zawsze są ciekawe i bardzo emocjonujące. Mimo to w pierwszej połowie zagraliśmy słabo. Na dobrą sprawę dopiero po przerwie zobaczyliśmy jakość, który chce się oglądać. To ważne, że potrafiliśmy wyrównać. Strzeliliśmy nawet gola na 3:2, ale bramka nie została uznana. Zawodnikom należy się duży szacunek, bo pokazali charakter i dobrą grę w drugiej połowie – mówi Adrian Pajączkowski, trener MKS-u. - Mecz derbowy przebiegał w bardzo fajnej atmosferze, myślę, że była to bardzo fajna reklama 4 ligi. Można zagrać w piłkę na przyzwoitym poziomie, przy świetnej atmosferze na trybunach.

Dwa gole, ale za to z czystym kontem, to dorobek Małejpanwii Ozimek, która skromnie, acz skutecznie rozprawiła się w Strzelcach Opolskich z PPO Piastem.

- Można powiedzieć, że mieliśmy szansę na remis – wspomina Maciej Kułak, trener Piasta. - Trochę za szybko straciliśmy gola ze stałego fragmentu. Mogliśmy temu zapobiec. Po tym incydencie mecz stał się otwarty. Obie ekipy miały swoje sytuacje. Szukaliśmy swoich szans z dośrodkowań, ze strzałów z dystansu. Żałujemy, że nie udało nam się zdobyć tego punktu. Akurat w tym meczu mogliśmy się o niego pokusić, natomiast Małapanew to bardzo silny zespół, który potrafi wykorzystać nadarzające się okazje. Rywale byli skuteczniejsi i wygrali.

Wojciech Scisło, trener Małejpanwii: Szybko zdobyliśmy gola i kontrolowaliśmy przebieg tej rywalizacji. Byliśmy jednak bardzo nieskuteczni, mogliśmy go zamknąć znacznie wcześniej, bo druga bramka padła dopiero w okolicach 80 minuty. Cieszymy się z wygranej na trudnym terenie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska