BS Leśnica 4 Liga Opolska 2022/23 - podsumowanie [26. kolejka]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Prezentujemy podsumowanie meczów 26. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.
Prezentujemy podsumowanie meczów 26. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Wiktor Gumiński
Prezentujemy podsumowanie meczów 26. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.

Omawiania tego, co miało miejsce w miniony weekend na 4-ligowych boiskach Opolszczyzny nie sposób nie zacząć od wydarzeń w Ozimku. Tamtejsza Małapanew urządziła sobie tam festiwal strzelecki na skalę, jakiej nikt nie był w stanie przewidzieć. Pokonała bowiem Unię Krapkowice aż 12:0! Cztery gole w tym meczu zdobył Brazylijczyk Fabiano, a trzy trafienia zaliczył Paweł Kubiak. Do siatki trafił nawet trener gospodarzy Wojciech Scisło, który tym razem został zgłoszony do protokołu również jako zawodnik.

- Stracona bramka powoduje spadek determinacji i chęci do gry. Według mnie to spotkało Unię – diagnozuje Wojciech Scisło, trener Małejpanwii. - My natomiast mieliśmy chrapkę na grę do przodu i kolejne gole. Już pierwsza akcja przyniosła nam prowadzenie. Unia nie stanęła w miejscu, starała się walczyć, ale z każdym straconym golem ubywało im energii, ochoty do przeciwstawienia się.

- Mieliśmy określony plan na ten mecz, ale straciliśmy bramkę w pierwszej minucie rywalizacji. Identyczna sytuacja miała miejsce w drugiej połowie. Pierwsza akcja i znów strata gola. Drużyna kompletnie posypała się po kilku bramkach. Nie mieliśmy doświadczonego zawodnika który wziąłby odpowiedzialność i wpłynął pozytywnie na resztę graczy. W tym meczu grała głównie młodzież, brakowało nam doświadczenia - omawia Sławomir Sieńczewski, trener Unii.

Ze znakomitej strony pokazał się też aktualny lider tabeli, czyli LZS Starowice Dolne. Miał on znacznie bardziej wymagającego przeciwnika niż Małapanew, bo mierzył się z rezerwami Odry Opole. Nic sobie jednak z tego nie zrobił, zwyciężając 6:1. Gwiazdą tego meczu był Adam Setla, autor czterech bramek.

- Nie ma wątpliwości, że zagraliśmy bardzo dobrze i dzięki temu uzyskaliśmy tak okazały wynik – cieszy się Jan Jędrychowski, drugi trener LZS-u Starowice Dolne. - Nie odzwierciedla on jednak w pełni tego, jak rzeczywiście wyglądało spotkanie. Rywale nie przestraszyli się, próbowali grać piłką i wysoko nas atakować. Tym bardziej cieszy, że tak dobrze sobie z nimi poradziliśmy, bo Odra II to przecież jedna z czołowych drużyn w BS Leśnica 4 Lidze Opolskiej.

- Wynik nie kłamie: LZS Starowice Dolne był od nas zdecydowanie lepszym zespołem, pod każdym względem. Poza sześcioma strzelonymi golami, stworzył on sobie jeszcze kilka dogodnych okazji. My natomiast traciliśmy bramki w niedopuszczalny sposób. Dwie z nich padły po rzutach karnych. Nad słusznością ich podyktowania można się zastanawiać, ale błędy w ustawieniu, które przy nich popełniliśmy, są nie do przyjęcia. Zdecydowanie przegraliśmy też rywalizację w środku pola. A Adam Setla, który zdobył w tym meczu cztery gole, pokazał naszym środkowym obrońcom, jak dużo muszą się jeszcze nauczyć. Był to nasz najsłabszy występ w rundzie wiosennej, ale przyjmujemy porażkę na klatę i od następnej kolejki walczymy o to, by się odbudować – zapewnia Adam Berbelicki, trener Odry II Opole.

Najwięcej emocji dostarczyło w 26. kolejce starcie pomiędzy MKS-em Gogolin a Skalnikiem Gracze. Jego losy rozstrzygnęły się dopiero w samej końcówce, w doliczonym czasie gry, kiedy to gogolinianom wygraną zapewnił Tomasz Tworek. Wcześniej prowadzili oni też 1:0 i 2:1, ale w obu tych przypadkach Skalnik wyrównywał.

Adrian Pajączkowski, trener MKS-u: Spotkanie miało różne fazy. Dwa razy prowadziliśmy, a przy stanie 2:1 nie wykorzystaliśmy „jedenastki” i sytuacji sam na sam. Powinniśmy byli zamknąć ten mecz wcześniej, natomiast nie udała nam się tak sztuka, przez co spotkanie było otwarte. Skalnik posiada bardzo dużą siłę ofensywną, dwukrotnie odpowiadał na nasze prowadzenie, ale strzeliliśmy w końcówce i bardzo cieszę się z tego zwycięstwa.

Niezwykle ważne punkty zdobył walczący o utrzymanie OKS Olesno. Choć wyjazdowa potyczka z LZS-em Walce zaczęła się dla niego fatalnie, od szybkiej straty gola, w drugiej połowie, dzięki trafieniom rezerwowych Adama Hucia i Andrzeja Krzymińskiego był on w stanie odwrócić losy meczu na swoją korzyść.

- Przez pierwsze pół godziny graliśmy dobrze, na pewno będąc stroną przeważającą – nie ma wątpliwości Łukasz Kabaszyn, trener LZS-u Walce. - W tym czasie rywale szukali swoich szans w kontrataku, ale w miarę upływu czasu zaczęli prezentować się coraz lepiej. Po przerwie to już OKS był zespołem, który wyglądał, jakby bardziej od nas chciał zdobyć trzy punkty. Swoją postawą na pewno zasłużył na słowa uznania. My natomiast znów zaprezentowaliśmy się trochę bezbarwnie, a gole straciliśmy po dwóch błędach indywidualnych – w sytuacjach, które omawialiśmy na przedmeczowej odprawie. To bardzo boli, szczególnie że tym samym przedłużyła się passa naszych porażek.

Adam Kutynia, kierownik OKS-u Olesno: Obie drużyny miały okazje do tego, by rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, ale to nam się udało wykorzystać o jedną więcej. Ogólnie był to mecz walki, w którym o naszej wygranej przesądziło trafienie po rzucie rożnym w 90. minucie. Zdobyliśmy bardzo ważne punkty, ale cały czas twardo stąpamy po ziemi. Przed nami kolejne trudne spotkania. Każdy bój, jaki czeka nas do końca sezonu, ma niezwykle istotne znaczenie.

Spośród ekip notowanych w dole tabeli, o komplet punktów zaciekle walczył też Stegu Start Jełowa. Dzięki dwóm bramkom Patryka Bandury dwukrotnie obejmował on prowadzenie w Piotrówce, jednak w końcówce tamtejszy LZS zdołał doprowadzić do wyrównania.

- Był to słaby występ w naszym wykonaniu – mówi Adam Jaremko, trener LZS-u Piotrówka. - Przeciwnicy nastawili się przede wszystkim na grę długimi piłkami i potrafili nas tym zaskoczyć. Widać było, że bardzo im zależy na zgarnięciu pełnej puli. Nam dwukrotnie udało się odrobić straty, ale na boisku ogólnie dominował chaos z obu stron. Remis uważam w tym starciu za sprawiedliwe rozstrzygnięcie.

- Czujemy niedosyt, ponieważ moim zdaniem stworzyliśmy sobie zdecydowanie więcej okazji strzeleckich, szczególnie w pierwszej połowie. Rywale przed przerwą zagrozili nam co najwyżej raz. W drugiej części gry nie ustrzegliśmy się jednak błędów. Dwie głupie pomyłki sprawiły, że nie cieszyliśmy się ze zdobycia pełnej puli – podsumowuje Tomasz Ciastko, trener Stegu Startu Jełowa.

Emocji w ostatnich minutach nie brakowało również w Zdzieszowicach. Ruch podejmował PROTEC Victorię Chróścice, i mimo że miał okazję do przysłowiowego zamknięcia meczu znacznie wcześniej, to zawiodła skuteczność. Niepowodzenia nie przekreśliły jednak szansy gospodarzy na pełną pulę.

- Nasi rywale zagrali poprawnie, mieli nawet okazję wyjść na prowadzenie, ale strzelili w słupek i to my otworzyliśmy wynik – wspomina Sebastian Polak, trener Ruchu. - Victoria doprowadziła do remisu, ale po przerwie mieliśmy sporą przewagę, która została udokumentowana bramkami. Przy stanie 3:1 nie wykorzystaliśmy rzutu karnego i sytuacji sam na sam. W końcówce bramkarz popełnił błąd, straciliśmy gola i zrobiło się nerwowo. Powinniśmy byli tego uniknąć.

Dariusz Kaniuka, trener Victorii: na pewno zagraliśmy niezłe spotkanie. Trochę na własne życzenie przegraliśmy je przez popełnione błędy. Przynajmniej punkt był w naszym zasięgu. Niestety to nie jest jazda figurowa, za styl punktów się nie przyznaje. Mimo wszystko jestem pełen optymizmu w kontekście najbliższych spotkań, bo nasza forma, mimo braku punktów, jest niezła.

Najbliższym rywalem Victorii będzie PPO Piast Strzelce Opolskie, który również zaliczył dobre spotkanie z Fortuną Głogówek. Bo jak inaczej można określić ten mecz, jeśli podopieczni Macieja Kułaka wygrali 2:1, przedłużając passę niemocy zespołu Macieja Lisickiego.

- Wygraliśmy, ale nie możemy być jeszcze niczego pewni. Nie wiadomo ile drużyn spadnie, poza tym w następnych kolejkach zmierzymy się z bezpośrednimi rywalami o utrzymanie – mówi Maciej Kułak. – Jeśli chodzi o mecz, to był wyrównany, natomiast szybko strzeliliśmy gola. Obie drużyny miały swoje okazje. W końcówce zrobiło się nerwowo, Fortuna strzeliła gola na 2:2, ale został on nieuznany przez zagranie ręką.

Swój mecz wygrało również PoRaWie Większyce, któremu widmo spadku już raczej nie powinno zaglądać w oczy, ale póki piłka w grze… inne nastroje panują w Głubczycach, ale czemu się dziwić, jeśli przegrywa się 1:4, znajdując się na ostatnim miejscu.

Tomasz Hejduk, trener Porawia Większyce: W pierwszym kwadransie Polonia zaprezentowała się nieźle i trochę zepchnęła nas do defensywy, jednak odkąd w 32. minucie zdobyliśmy pierwszego gola, byliśmy już zdecydowanie lepsi. A sprawę definitywnie załatwiliśmy, kiedy najpierw strzeliliśmy bramkę do szatni, a kolejną dołożyliśmy zaraz na początku drugiej połowy. Gdyby nie mimo wszystko słaba skuteczność, mogliśmy wygrać znacznie wyżej. Ale ogólnie był to bardzo dobry występ w naszym wykonaniu.

- Porawie zasłużenie wygrało i nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. My dobrze prezentowaliśmy się tylko do utraty pierwszego gola. To, co wydarzyło się na końcu pierwszej, a potem na początku drugiej połowy już natomiast kompletnie podcięło nam skrzydła. Po przerwie nie mieliśmy praktycznie dogodnych okazji bramkowych. Jedyną, jaką sobie stworzyliśmy, zamieniliśmy na gola, ale w końcowym rozrachunku nic on nie zmienił. Będziemy chcieli o tym spotkaniu jak najszybciej zapomnieć – kończy Jan Śnieżek, trener Polonii Głubczyce.

W załączonej galerii znajdziecie wszystkie wyniki oraz strzelców goli w poszczególnych meczach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska