BS Leśnica 4 Liga Opolska 2022/23 - podsumowanie [27. kolejka]

Paweł Sładek
Paweł Sładek
Prezentujemy podsumowanie meczów 27. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.
Prezentujemy podsumowanie meczów 27. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Wiktor Gumiński
Prezentujemy podsumowanie meczów 27. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.

Podsumowania nie da się rozpocząć od innego meczu niż LZS Starowice Dolne - Ruch Zdzieszowice. To spotkanie miało przesądzić, czy tytuł już będzie można dawać starowiczanom, czy też Ruch realnie włączy się jeszcze do walki o mistrzostwo ligi. Ostatecznie pojedynek zakończył się remisem 2:2, a gdyby nie bramka Piotra Strzeleckiego z rzutu karnego (których w sumie były trzy) w doliczonym czasie gry, LZS mógłby świętować awans w najbliższą sobotę.

- Gdyby druga połowa wyglądała inaczej, to pewnie z remisu bylibyśmy zadowoleni. Zważywszy jednak na to, że mieliśmy wtedy dwie lub trzy dogodne okazje na „zamknięcie” meczu, a gola straciliśmy przez własny błąd indywidualny w doliczonym czasie gry, to podział punktów nas nie satysfakcjonował – zapewnia Jan Jędrychowski, drugi trener LZS-u Starowice Dolne. - Wygrywając z Ruchem mogliśmy właściwie rozstrzygnąć kwestię awansu i w następnej kolejce tylko przypieczętować naszą dominację w 4 lidze. A tak musimy jeszcze na to mocno popracować i w ostatnich trzech meczach podtrzymać poziom, jaki prezentowaliśmy przez większość rundy wiosennej. Wtedy na pewno dopniemy swego.

- Przyjechaliśmy do Starowic po zwycięstwo, ale patrząc na przebieg meczu uważam remis za sprawiedliwe rozstrzygnięcie. Musimy uszanować ten punkt zdobyty na trudnym terenie, bo w przypadku przegranej moglibyśmy już zapomnieć o awansie. Szczególnie że w drugiej połowie to rywale mieli więcej dogodnych okazji bramkowych. Jak to jednak w piłce bywa, niewykorzystane szanse się na nich zemściły i o mały włos, a moglibyśmy nawet rzutem na taśmę wygrać to spotkanie – opisuje Sebastian Polak, trener Ruchu Zdzieszowice.

Pewni trzeciego miejsca są za to piłkarze Małejpanwii Ozimek. Nie „grozi” im ani drugie miejsce, ani czwarte. Jest tak dzięki pewnemu zwycięstwu nad Skalnikiem Gracze 4:1. Jedyną bramkę dla zespołu gości strzelił jej najlepszy strzelec - Dawid Dulski.

- Małapanew to jedna z trzech drużyn w 4 lidze, obok LZS-u Starowice Dolne i Ruchu Zdzieszowice, która jest dla nas obecnie poza zasięgiem – nie ma wątpliwości Damian Dziura, trener Skalnika Gracze. - Jej zwycięstwo nie podlegało najmniejszej dyskusji. W teorii może mieliśmy pewne argumenty, by móc się ekipie z Ozimka przeciwstawić, ale to było zdecydowanie za mało na jej powstrzymanie.

Bardzo ważny mecz w kontekście utrzymania stoczyły ze sobą PPO Piast Strzelce Opolskie i PROTEC Victoria Chróścice. Losy spotkania ważyły się do ostatnich sekund, a zwycięskiego gola na rzecz ekipy ze Strzelec strzelił w doliczonym czasie gry Piotr Buchalik. Mimo to wciąż żadna z drużyn nie może być pewna utrzymania, choć to Piast jest w lepszej sytuacji.

Dariusz Kaniuka, trener Victorii Chróścice: Był to typowy mecz walki, w którym każdemu zespołowi podwójnie zależało na punktach. Dwa razy prowadziliśmy, mieliśmy właściwie wszystko po swojej stronie, ale ambicja to czasami zbyt mało. Potrzebne jest jeszcze podejmowanie właściwych decyzji na boisku, a tego nam w paru przypadkach zabrakło. Przez to straciliśmy trzy gole i w końcowym rozrachunku byliśmy ogromnie rozczarowani, bo przynajmniej punkt był zdecydowanie w naszym zasięgu.

Wielki krok w kierunku utrzymania poczyniła także Polonia Głubczyce, choć podopieczni Jana Śnieżka wciąż mają przed sobą długą drogę. Niemniej bardzo wysokie zwycięstwo 5:1 z LZS-em Walce sprawiło, Polonia traci do bezpiecznego miejsca (bez względu na to, czy spadną trzy zespoły, cztery, czy pięć) trzy punkty.

Łukasz Kabaszyn, trener LZS-u: jechaliśmy na mecz z 18-osobową kadrą, w której sześciu zawodników gra na co dzień w klasie B. Zagraliśmy bardzo źle. W sporcie chodzi przede wszystkim o głowę i podejście do meczów. Jeśli brakuje pewności siebie, to spotkania kończy się takim wynikiem jak w sobotę. Gratuluję punktów trenerowi Śnieżkowi. Mamy swoje problemu, ale nie mogę się nimi zasłaniać. Jako trener biorę odpowiedzialność za wyniki na siebie. Niestety naszej sytuacji nie pomaga to, że na wielu zawodników nie mogłem i wciąż nie mogę liczyć w tym sezonie, m.in. przez kontuzje.

- Bałem się tego meczu, mimo że LZS jest w kryzysie. Byliśmy w stu procentach skuteczni. Bardzo cieszymy się ze zwycięstwa, wygraliśmy zasłużenie. To zwycięstwo musi dać nam siłę, bo przed nami trzy bardzo trudne mecze – mówi Jan Śnieżek, trener Polonii. – Zapaliło się nam zielone światło i są szanse, żeby zagrać w barażach o utrzymanie. Pozytywne jest też to, że do składu wróci kilku zawodników.

Będąc przy utrzymaniu lub poprawie aktualnej pozycji, nie da się pominąć MKS-u Gogolin. Jest to zespół, który raz po raz dopisuje sobie kolejne punkty. Po sobocie ma jeden więcej dzięki remisowi z OKS-em Olesno 1:1.

- Zagraliśmy solidne zawody z wymagającym przeciwnikiem, jednak po ostatnim gwizdku czuliśmy lekki niedosyt. Szczególnie w drugiej połowie mieliśmy bowiem więcej z gry, jednak pojawiły się problemy z wykańczaniem akcji. To mogło nas drogo kosztować, ponieważ tuż przed końcem od porażki uchronił nas świetną interwencją bramkarz Bartosz Jeziorowski – komentuje Adam Kutynia, kierownik OKS-u Olesno.

Adrian Pajączkowski, trener MKS-u Gogolin: Zdajemy sobie sprawę, że końcówka sezonu będzie dla nas trudna, bo mierzymy się w niej z zespołami grającymi „o życie”. Remis w meczu z OKS-em był sprawiedliwym wynikiem, bo choć prowadziliśmy, to ogólnie nie zagraliśmy najlepszego spotkania. Nawet bym powiedział, że spisaliśmy się poniżej oczekiwań, ale zagraliśmy ambitnie i to pozwoliło nam zdobyć punkt. A przy odrobinie szczęścia w samej końcówce mogliśmy nawet zgarnąć pełną pulę.

Tuż za zespołem z Gogolina znajduje się Fortuna Głogówek. Drużyna Macieja Lisickiego przegrała cztery ligowe mecze z rzędu, ale i tak utrzymała miejsce w „top 5”. Niemniej każda seria ma swój koniec, a jak się przełamywać, to z impetem. Odczuła to Unia Krapkowice, która „przyjęła” aż pięć bramek, odpowiadając tylko raz.

- Po dwudziestej minucie zeszło z nas powietrze. Stworzyliśmy dobrą jedną czy drugą sytuację, ale nie strzeliliśmy bramki. Chwilę później odpowiedziała Fortuna, co nas podłamało – kończy Sławomir Sieńczewski, trener Unii.

- Przeciwnik w ostatnim okresie ma swoje problemy. Zresztą my też, ale myślę, że akurat to zwycięstwo było zasłużone. Zaprezentowaliśmy się z dobrej strony, co potwierdza wynik – twierdzi Maciej Lisicki, trener Fortuny. - Gra się po to, żeby być jak najwyżej. Nie mamy oczywiście nożna na gardle w kontekście zakończenia sezonu na określonej pozycji, co da nam swobodę rotowania składem. Szansę dostaną młodzi zawodnicy. Zwracamy jednak uwagę na to, że grając u siebie nie możemy przejść obok meczu, a naszą ambicją jest wygrywanie.

Tylko jednego gola strzelił też LZS Piotrówka, ale to wystarczyło, by wywieźć trzy punkty z Opola. Odra II kontrolowała przebieg meczu, stworzyła sobie wiele okazji, ale bramki nie strzeliła.

- W perspektywie całego meczu uważam, że zagraliśmy dobrze, choć nie ustrzegliśmy się błędów w defensywie. Mieliśmy znacznie więcej dogodnych okazji do strzelenia gola, włączając w to niewykorzystany rzut karny, sytuacje sam na sam. Niestety taka jest piłka – podsumowuje Alex Garbiec, zawodnik Odry.

Szymon Wojakowski, bramkarz LZS-u: Grałem przeciwko kolegom z byłego klubu więc cieszę się, że udało mi się utrzeć im nosa. Był to trudny mecz, rywale mieli sporo sytuacji. Cieszę się, że dobrze broniłem, ale czas skupić się na następnym meczu.

Znacznie więcej goli oglądaliśmy w Jełowej, gdzie Stegu Start gościł PoRaWie Większyce. Pierwsza bramka dla zespołu gospodarzy padła już w 4. minucie, a druga 89 minut później. W międzyczasie goście cieszyli się z gola cztery razy, pozbawiając beniaminka jakiejkolwiek nadziei.

- Mecz bez historii. Porawie zagrało świetnie. Zobaczyliśmy, jak się gra w 4 lidze. Kapitalna drużyna – komplementuje swoich rywali Tomasz Ciastko, trener Startu.

- Byliśmy znakomici w tym spotkaniu i zasłużyliśmy na komplet punktów. Forma zwyżkuje, wszyscy są zdrowi, praktycznie wyłączyliśmy się już z walki o uniknięcie spadku – wylicza Tomasz Hejduk, trener Porawia. - Bardzo się cieszę, że saga pt. utrzymanie zakończyła się. To daje nam wiele spokoju i radości, którą będziemy chcieli pokazać na boisku. W ostatnich spotkaniach dam więcej szans zawodnikom, którzy dotychczas nie mieli tylu okazji do złapania minut.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska