BS Leśnica 4 Liga Opolska 2022/23. Raporty, podsumowanie [7. KOLEJKA]

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 7. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 7. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Wiktor Gumiński
Prezentujemy raporty ze wszystkich spotkań 7. kolejki BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej.

Najwięcej goli w miniony weekend padło w Głubczycach, gdzie miejscowa Polonia mierzyła się ze Stegu Startem Jełowa. Było to spotkanie o przysłowiowe „sześć punktów”, ponieważ obie ekipy plasują się w dolnych rejonach tabeli. Dość niespodziewanie wszystkie bramki strzelili przyjezdni, zwyciężając aż 6:0.

- Wynik końcowy jest dla nas dramatyczny i przytłaczający - smucił się Jarosław Panasiński, trener Polonii. - Kompletnie przespaliśmy pierwszą połowę i już na półmetku przegrywaliśmy 0:2. Po przerwie przez 20-25 minut zdecydowanie dominowaliśmy, ale rywale zaskoczyli nas z kontry i wtedy mecz się zakończył. Później po prostu sprawialiśmy im prezenty, z których oni skrzętnie korzystali.

- Najbardziej cieszy nas, że nareszcie zagraliśmy na zero z tyłu - podkreślił z kolei Tomasz Ciastko, opiekun Startu. - Wysoka wygrana cieszy, ale dopiero po kolejnych meczach zobaczymy, czy rzeczywiście w końcu odpaliliśmy. Bo osobiście mam wrażenie, że w spotkaniach z OKS-em Olesno czy Unią Krapkowice, choć zdobyliśmy w nich tylko po punkcie, piłkarsko zaprezentowaliśmy się lepiej niż w Głubczycach.

Pięć bramek padło w Strzelcach Opolskich, gdzie tamtejszy PPO Piast wygrał 3:2 z PoRaWiem Większyce. W tym spotkaniu nie brakowało jednak zwrotów akcji, ponieważ zaczęło się ono lepiej dla gości. Potem jeszcze wyrównali oni na 2:2, ale ostatnie słowo należało do strzelczan.

Maciej Kułak, szkoleniowiec Piasta: Nasze mecze z PoRaWiem zawsze są wyrównane, więc i tym razem spodziewaliśmy się trudnego boju. Straciliśmy szybko bramkę, ale dobrze odpowiedzieliśmy i po pierwszej odsłonie prowadziliśmy 2:1. Obie drużyny grały bardzo ofensywnie i między innymi stąd tyle bramek. Myślę, że zasłużenie wygraliśmy, chociaż rywale też mogli pokusić się o zwycięstwo.

Tomasz Hejduk, trener PoRaWia: Rzeczywiście był to bardzo wyrównany mecz. Dobrze w niego weszliśmy, ale później niestety popełniliśmy dwa proste błędy w naszym polu karnym. Do końca walczyliśmy o dobry rezultat, moi zawodnicy zostawili na boisku sporo zdrowia, ale niestety znowu przegraliśmy.

Pierwszy raz w sezonie poległ z kolei niezawodny wcześniej Ruch Zdzieszowice. 3:1 pokonała go Małapanew Ozimek. Szczególnie piorunujące było w jej wykonaniu początkowe 45 minut, w trakcie których zdobyła wszystkie bramki.

- Powiedzieliśmy sobie przed pierwszym gwizdkiem, że chyba nie ma lepszego momentu na przełamanie po dwóch porażkach niż mecz z Ruchem - zaznaczył Wojciech Scisło, opiekun Małejpanwi. - Na przestrzeni spotkania potwierdziliśmy swoje aspiracje, byliśmy skuteczni, a poza bramkami stworzyliśmy sobie jeszcze dwie, trzy dogodne sytuacje. Myślę, że wszyscy zagrali na swoim poziomie. Życzyłbym sobie, żebyśmy w każdym meczu pokazywali się z taką grą, na którą, jak widać, stać nas.

- Małapanew wcześniej też grała dobrze, a przegrywała. Na każdą sytuację, gdy straciliśmy gola, odpowiadaliśmy. Sęk w tym, że nie byliśmy skuteczni - powiedział Sebastian Polak, szkoleniowiec Ruchu. - Rywale mieli cztery okazje i zdobyli trzy gole, nam nic nie wpadało. Przeciwnicy zasłużyli na zwycięstwo, ich determinacja, wola walki były na wysokim poziomie. My mieliśmy nieco perturbacji w środku tygodnia, co znalazło swoje potwierdzenie. Mogliśmy przegrać wyżej, ale wynik mógł był również na styku.

Bardzo wyrównany bój stoczyły Fortuna Głogówek i MKS Gogolin. Losy wyniku ważyły się w nim do samego końca, ale ostatecznie 2:0 zwyciężyła pierwsza z wymienionych ekip. Tak ocenili to starcie obaj trenerzy.

Maciej Lisicki (Fortuna): Nie był to dla nas łatwy mecz. MKS mocno nas atakował szczególnie na początku każdej z połów. Od około 60. minuty mieliśmy kontrolę nad przebiegiem rywalizacji, ale rywale dwukrotnie byli bardzo bliscy zdobycia gola. Najpierw rzut karny obronił jednak nasz bramkarz Przemysław Charęza, który ponownie potwierdził swoją dobrą formę w obecnym sezonie. Już w doliczonym czasie gry, jeszcze przy stanie 1:0, uratowała nas z kolei poprzeczka. My też mogliśmy szybciej „zamknąć” mecz, ale do samego końca trzeba było być czujnym.

Adrian Pajączkowski (MKS): Punktów nie zdobyliśmy, ale zagraliśmy kolejne bardzo dobre zawody i to mnie cieszy. Trochę żal, bo zasłużyliśmy przynajmniej na sięgnięcie po jedno „oczko”, a moim zdaniem nawet byliśmy lepszym zespołem. Rywalowi jednak również trzeba oddać, że był bardzo dobrze ułożony na boisku. Wciąż jednak się zastanawiam, dlaczego karny dla Fortuny, po którym straciliśmy pierwszego gola, został powtórzony ...

W pozostałych czterech spotkaniach 7. kolejki, o zwycięstwie zawsze decydowało zaledwie jedno trafienie. W jednym z nich, LZS Starowice Dolne pokonał na wyjeździe Skalnika Gracze.

- Wiedzieliśmy, jaką jakość posiada drużyna ze Starowic. Musieliśmy ustawić się nieco niżej, nisko w pressingu - skomentował Dariusz Hołyński, kierownik Skalnika. - Chcieliśmy zagrać tak jak z Odrą II i rzeczywiście kilka kontr nam się udało, ale Starowice to o wiele lepsza drużyna niż opolanie, przez co nie zdołaliśmy realnie zagrozić bramce rywala. Moim zdaniem będzie na 1. lub 2. miejscu w lidze, natomiast my spróbujemy zakończyć rundę w środku stawki.

- Był to trudny mecz, nasi rywale bardzo dobrze się przygotowali - wyjaśnił Jan Jędrychowski, drugi trener LZS-u Starowice Dolne. - W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo monotonnie, byliśmy zbyt przewidywali, ale to się zmieniło po przerwie. Stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji, a jedna z nich została wykorzystana i zapewniła nam zwycięstwo.

Z trzech punktów cieszyły się też rezerwy Odry Opole, które wygrały 1:0 w Oleśnie z OKS-em.

- Zespół Odry II zaprezentował się bardzo dobrze - przyznał Adam Kutynia, kierownik OKS-u. - W 17. minucie straciliśmy bramkę, ale walczyliśmy do końca, żeby co najmniej zremisować . Niestety, tym razem się nie udało zdobyć punktów, lecz mamy szeroką kadrę i postaramy się po nie sięgnąć w następnych spotkaniach.

- W pierwszej odsłonie meczu byliśmy zespołem, który, z jednym wyjątkiem, nie dopuścił drużyny przeciwnej do dobrych sytuacji. Samemu też zdobyliśmy wtedy, jak się okazało, decydującego gola - oznajmił Adam Berbelicki, szkoleniowiec Odry II. - Druga połowa była dosyć wyrównana. Gra była bardziej fizyczna. Mimo, że graliśmy gorzej, to mieliśmy sytuacje, w których mogliśmy zdobyć bramki. Zespół z Olesna czuł, że może ten mecz zremisować. Ostatecznie wybroniliśmy się przed ich dośrodkowaniami i stałymi fragmentami gry. Wynik zasłużony, ale OKS postawił bardzo trudne warunki.

Po golu w końcówce spotkania, po trzy punkty w roli gości sięgnął też LZS Walce. W pokonanym polu zostawił on Victorię Chróścice.

Marek Merklinger (trener LZS-u Walce): Był to klasyczny mecz walki, do pierwszego gola. Zanim go strzeliliśmy w 83. minucie, wcześniej tak naprawdę żadna z drużyn nie miała dogodnej okazji bramkowej. Gra toczyła się od pola karnego do pola karnego, ale bez konkretów.

Jako jedyna w roli gospodarza 1:0 wygrała natomiast Unia Krapkowice, dość niespodziewanie pokonując LZS Piotrówka.

Adam Jaremko (opiekun LZS-u Piotrówka): Zagraliśmy bardzo słabo, najgorzej w sezonie. Nie mieliśmy pomysłu w ataku, biliśmy głową w mur. Mimo to stworzyliśmy sobie trzy „setki”, lecz również żadnej nie wykorzystaliśmy. Przeciwnicy nie grali niczego wielkiego, ale tego dnia wystarczyło im to do wygranej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska