BS Leśnica 4. liga piłkarska. Chemik Kędzierzyn-Koźle - GKS Głuchołazy 1-3

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
GKS Głuchołazy przełamał się po trzech porażkach z rzędu.
GKS Głuchołazy przełamał się po trzech porażkach z rzędu. Mirosław Szozda
W starciu napastników: Andrzej Malik kontra Andriej Malik, lepszy napastnik z Ukrainy (w golach 1-2). Tym bardziej miał on powody do radości, że poprowadził swój team do zwycięstwa.

Jakby tego było mało beniaminek nie tylko wygrał po raz pierwszy w tym sezonie, ale w ogóle po raz pierwszy zapunktował.

Zaczęło się dla gości jednak nieszczególnie. Nie minął kwadrans, a kędzierzynianie wyszli na prowadzenie po trafieniu wspomnianego Malika, który dostał podanie między obrońców i wygrał pojedynek biegowy, a potem posłał piłkę obok bramkarza.

Do tego niebawem jego partner z linii ataku Patryk Paczulla dwukrotnie miał szanse podwyższyć stan posiadania ich zespołu, jednak raz był zbyt mało precyzyjny, a raz przegrał pojedynek z golkiperem rywali.

- Dobrze weszliśmy w mecz, szybko zdobyliśmy gola, ale potem w nasze poczynania wkradła się jakaś dziwna bojaźń - obrazował sytuację kierownik miejscowych Mirosław Biniecki. - Młodzi piłkarze, których mamy w kadrze naprawdę sporo, cały czas potrzebują sił by okrzepnąć na poziomie 4. ligi.

I faktycznie. W międzyczasie obudzili się przyjezdni i z akcji na akcję pokazywali, że chcą powalczyć w tym starciu o dobry wynik. Do wyrównania doprowadził jednak nie bombardier ze Wschodu w ekipie GKS-u, a Szymon Popera, który w zamieszanie podbramkowym wykazał się największym sprytem.

- Pierwszy kwadrans był naprawdę ciężki, ale potem wzięliśmy się w garść i zdołaliśmy w miarę szybko wyrównać - cieszył się defensor gości Jakub Bydłowski. - Potem z kolei wyszliśmy na prowadzenie i grało się już znacznie łatwiej.

Po zmianie stron przyjezdni przejęli inicjatywę, a rywalom szczególnie dawał o sobie znać wspomniany Malyk. Najpierw trafił do siatki głową, natomiast w samej końcówce zdobył gola o których zwykło się mawiać „stadiony świata”. Otrzymał bowiem piłkę na 30 metrze i niewiele się zastanawiając kropnął od razu na bramkę, trafiając prosto w okienko.

Tym samym nieco uspokoił grę, bo jego koledzy z ofensywy nie grzeszyli precyzją, a dobrych okazji nie wykorzystali choćby Bartosz Sikora, Szymon Drogosz czy Popera. Mogło się to zemścić bo dobrej okazji nie wykorzytal po drugiej stronie choćby Kamil Łątkowski.

- Zagraliśmy w tym spotkaniu inaczej niż we wcześniejszych - zaznaczał Bydłowski. - W nich to całkiem dobrze wchodziliśmy w mecz, a z minuty na minutę było coraz gorzej. Teraz słabo zaczęli, ale potem było już coraz lepiej.

Chemik Kędzierzyn-Koźle - GKS Głuchołazy 1-3 (1-1)
Bramki
: 1-0 Malik - 14., 1-1 Popera - 29., 1-2 Malyk - 55., 1-2 Malyk - 85.
Chemik: Kuchta - Machnik, Łątkowski, Kowalczyk, Augustyn - Abramik (46. Nikolajczyk), Gromelski (74. Kryszczak), Chojnowski (83. Woźniak), Stoklossa (55. Łysek) - Malik, Paczulla.
GKS: Broniewski - Prots (80. Sondak), Bajor, Bydłowski, Bębnowski (46. Szczepanik) - Sikora, Gancarz, Malyk, Kryworuszczak, Drogosz - Popera (87. Łącki).
Żółte kartki: Bajor, Bydłowski, Gancarz, Prots.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska