BS Leśnica 4 liga piłkarska. Raporty, strzelcy goli, wypowiedzi, ciekawostki, zdjęcia [10. KOLEJKA]
Unia Krapkowice - Skorogoszcz 1-2 (1-1)
Bramki: 0-1 S. Tramsz - 22., 1-1 Wojtasik - 44., 1-2 Witkowski - 90.
Unia: Koczwański - Trinczek (75. Wośko), Brzozowski, Atroszko, Kaczmarek - Sobota, Fiks (63. Matheus Pereira), Niespodziński, Jakwert, Zychowicz - Wojtasik.
Skorogoszcz: Lach - Ogórek, K. Stupak, Hryniewicz, Klimczak - Grabas (90. Tałajczyk), K. Tramsz, Aniszewski, P. Tramsz - Witkowski, S. Tramsz (64. Kozłowski).
Żółte kartki: Sobota - Grabas, Hryniewicz, Klimczak, K. Tramsz, P. Tramsz.
Kluczowe wydarzenia: Dość niespodziewanie początek należał do gości, którzy swoją przewagę udokumentowali na półmetku pierwszej odsłony, a niebawem mogli nawet i podwyższyć wynik. Z biegiem czasu krapkowiczanie jednak się budzili czego podsumowaniem był gol do szatni za sprawą ładnego trafienia głową Patryka Wojtasika. Po zmianie stron inicjatywa należała już zdecydowanie do miejscowych, aczkolwiek wielu konkretów z tego nie było, choć Dawid Lach dwa razy uratował swoich kolegów po strzałach z dystansu, a raz w ogromnym zamieszaniu był na posterunku. Raz z kolei Przemysław Jakwert obił słupek jego „świątyni”. W samej końcówce z kolei przyjezdni wyszli z kapitalną kontrą. Przemysław Tramsz wymanewrował defensywę Unii i podał do Jarosława Witkowskiego, a ten sprytnym strzałem posłał piłkę wprost do celu.
Warto także zwrócić uwagę na atmosferę wokół meczu. Obie drużyny były dopingowane przez sporą grupę kibiców, a brawa należą się szczególnie fanom miejscowych, którzy po porażce swoich pupili okazali im rzadko spotkane w takich sytuacjach wsparcie.
Rafał Niespodziński, pomocnik Unii: To były po prostu słabe zawody w naszym wykonaniu. Nakreśliliśmy sobie inny plan, a graliśmy zupełnie co innego. Szczególnie na początku z czego padła bramka dla goście. Potem udało się wyrównać po golu do szatni co mogło nam dodać skrzydeł, ale nic to nam nie dało. Rywal walczył dawał z siebie wszystko, a z naszej strony to wyglądało jakbyśmy stali. Na pewno nie zlekceważyliśmy przeciwnika, ale faktycznie wychodzi na to, że z potencjalnie silniejszymi rywalami też i my gramy lepiej.
Jarosław Witkowski, napastnik Skorogoszczy: Wychodzi na to, że z faworyzowanymi drużynami gra się nam znacznie lepiej. Nie ma ciśnienia, że trzeba wygrać i jakoś tak nam po prostu wszystko lepiej wychodzi. Chyba to się bardziej dzieje w głowach niż w nogach (śmiech).
NA SLAJDACH NR 13-66 zapraszamy do galerii z meczu i trybun