- Niewykorzystane sytuacje się na nas zemściły - przyznawał szkoleniowiec pokonanych Wojciech Lasota. - Rzadko zdarza się grać mecz z tyloma możliwościami na zdobycie gola i żadnej z nich nie wykorzystać. Wręcz nie rozumiem dlaczego przegraliśmy - nie krył rozczarowany. - W pierwszej połowie piłka powinna z cztery, pięć razy wpaść do siatki rywala - wyliczał.
Wśród jego podopiecznych najbliżej powodzenia był Denis Fogel, który najpierw obił poprzeczkę, a później fatalnie spudłował z czterech metrów. Nieskuteczni byli również napastnicy: Damian Szpala przegrał pojedynek sam na sam z Arturem Bikowskim, a Dawid Dulski zupełnie niepilnowany z najbliższej odległości nawet nie trafił w światło bramki.
Ten ostatni zawodnik z kolei po zmianie stron zupełnie nie potrafił skorzystać z prezentów od golkipera gogolinian. Po tym gdy ten dwukrotnie fatalnie wprowadził piłkę do gry, ta wracała do piłkarza Skalnika... po czym ten przegrywał pojedynek „oko w oko” z Bikowskim.
Do siatki MKS-u mógł trafić również niezniszczalny Zygmunt Bąk, ale piłka po jego strzale z rzutu wolnego ostemplowała słupek.
Żeby jednak nie było, gogolinianie również mogli skarcić rywala znacznie wcześniej, aniżeli ostatecznie to zrobili.
Świetną okazję miał choćby Denis Kipka, ale z pięciu metrów uderzył głową nad bramką. Jego wyczyn niebawem niejako „skopiował” Adam Mrosek. Ponadto dwóch dobrych okazji nie wykorzystał Sebastian Wacław.
Koniec końców gol padł notabene w samej końcówce, w ostatniej wręcz akcji. Wtedy to Alan Nowak przejął futbolówkę, po czym dograł ją do Tymoteusza Mizielskiego, a ten prostopadłym podaniem uruchomił Kipkę, który nie dał szans Bartłomiejowi Góreckiemu.
- Spotkanie na pewno mogło się podobać, rywal miał swoje sytuację, my mieliśmy swoje, grało się ciężko, ale udało się wygrać - przyznawał szkoleniowiec gości Adrian Pajączkowski. - Trzeba jednak przyznać, że sporo okazji wynikało z błędów własnych poszczególnych zawodników, za to bramkarze spisywali się dobrze - dodawał ostatecznie zadowolony z wygranej. - Chcielibyśmy ją zadedykować Kamilowi Rusinowi, który poważne rozbił sobie nos i nie dotrwał do końca meczu.
Skalnik Gracze - MKS Gogolin 0-1 (0-0)
Bramka: 0-1 Kipka - 90.
Skalnik: Górecki - Raś, Gawroński (61. Firek), Chodorski, Urysz (56. Maryszczak) - Fogel (80. Dymińczuk), Gorczyca, Szpak, Leszczuk - Szpala (41. Bąk), Dulski.
MKS: Bikowski - Mrosek, F. Szampera, Ochmański - Rusin (90. Gebauer), Mizielski, Wróbel (90. Bednarz), Szydłowski - Wacław (80. Mikołajczyk), Kipka, Kaczmarek (68. Nowak).
Żółte kartki: Szpak - Kipka, Mrosek, Nowak.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?