- OKS to dla nas niewygodny rywal - podkreślał napastnik Unii Jarosław Wośko. - Od 2016 roku, gdy powróciliśmy do 4. ligi, nie potrafiliśmy go pokonać na własnym boisku. To zespół, który skupia się na defensywie i nie jest zbyt kreatywny z przodu. Można walić głową w mur. Na szczęście tym razem go skruszyliśmy.
Drużyna z Krapkowic zaczęła spokojnie, ale z biegiem czasu uzyskiwała przewagę, którą udokumentowała w 16. min. Bramkarz gości Dawid Sładek piąstkował piłkę tak nieszczęśliwie, że ta spadła pod nogi Łukasza Bawoła, który strzelił bez zastanowienia i trafił do siatki. Bramka wyraźnie dodała Unii animuszu, a nieco podłamała OKS. Przy pierwszej próbie Piotra Soboty przyjezdnych uratował jeszcze słupek, lecz po chwili pomocnik gospodarzy mógł się już cieszyć. Po podaniu z boku Sylwestra Szymańskiego znów niefortunnie interweniował Sładek, tak że Sobocie pozostało tylko dołożyć stopę.
- Ciągle sobie powtarzamy, by od początku być skoncentrowanym i nie dać się zaskoczyć, a potem co mecz tracimy gole po własnych błędach - złościł się gracz zespołu z Olesna Kamil Jasina.
Jemu i jego kolegom długo nic nie wychodziło. Nawet zagranie do najbliższego partnera sprawiało im problemy. Jednak w końcówce pierwszej połowy wreszcie doszli oni do głosu i po składnej akcji Michał Konieczny pokonał Kamila Mikitowa. Konieczny, mimo że ma dopiero 16 lat, grał bez kompleksów i niejednokrotnie pokazywał swoją szybkość na skrzydle.
Po przerwie OKS zagrał z większym zaangażowaniem i ofensywniej. W efekcie częściej dochodził do sytuacji strzeleckich. Na boisku zrobiło się też więcej miejsca, co otwierało miejscowym możliwość do kontrataków. Brakowało im jednak dokładności przy wykończeniu. Mogli za to zostać skarceni.
W 82. min sam na sam z bramkarzem wyszedł wprowadzony w drugiej części Wojciech Hober, ale przegrał pojedynek z Mikitowem. Kilkadziesiąt sekund później decydujące uderzenie zadała Unia. Lewą stroną przedarł się Andreas Kaczmarek, a na listę strzelców wpisał się Wośko.
- Jak nie dasz, to dostaniesz - skwitował Jasina. - Zawiodła nas, zresztą nie pierwszy raz w tym sezonie, skuteczność, bo myślę, że sytuacji mieliśmy sporo. Z konieczności zagrałem na szpicy, ale powoli do zdrowia wraca nasz nominalny napastnik - Bartek Kowalczyk.
- Graliśmy momentami trochę chaotycznie, ale byliśmy lepsi i kontrolowaliśmy wynik - podsumowywał Wośko. - Wzorem poprzednich lat chcielibyśmy znowu zająć miejsce w czołówce, jednak zależy nam po prostu na jak najlepszej postawie i punktach w każdym meczu. Z dotychczasowych rywali najlepiej zaprezentowała się Polonia Nysa, pozostali byli w naszym zasięgu.
Unia Krapkowice - OKS Olesno 3-1 (2-1)
1-0 Bawoł - 16., 2-0 Sobota - 26., 2-1 Konieczny - 40., 3-1 Wośko - 84.
Unia: Mikitów - Rychlewicz, Kurpierz, Pindral, Kaczmarek - Szymański, Jakwert (61. Kramczyński), Niespodziński (90. Maraszek), Churas (57. Wośko), Sobota - Bawoł (83. Werner). Trener Łukasz Wicher.
OKS: Sładek - Flak, Ficek, Baros, Kubacki - Konieczny (78. Wasser), Krzymiński (72. Setlak), Jeziorowski, Huć, Jaroń (55. Hober) - Jasina (66. Świerc). Trener Krzysztof Meryk.
Sędziował Dymitr Zubal (Ścinawa). Żółte kartki: Kaczmarek, Rychlewicz - Świerc, Jeziorowski.

Tomasz Pawlak - Dolnośląska Kraina Rowerowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?