Bubel na placu zabaw

fot. Tomasz Dragan
Piotr Lechwar, jeden z rodziców: - Tak wygląda kilkudniowe ogrodzenie. Za miesiąc wszystkie pręty będą wygięte.
Piotr Lechwar, jeden z rodziców: - Tak wygląda kilkudniowe ogrodzenie. Za miesiąc wszystkie pręty będą wygięte. fot. Tomasz Dragan
Nowe ogrodzenie w jordanku przy ulicy Karłowicza w Brzegu jest bardziej niebezpieczne od starego - skarżą się rodzice.

To jeden z największych placów zabaw w mieście. Ostatnio był gruntownie remontowany. Teraz są tam nowe huśtawki, zjeżdżalnie, boiska do piłki nożnej i siatkówki.

- Tyle tylko że miejsce do gry w siatkę ma porządne, druciane ogrodzenie - pokazuje Piotr Lechwar, jeden z rodziców dzieci mieszkających na pobliskim osiedlu. - Natomiast teren z huśtawkami otoczono płotkiem z metalowych kółek na niewielkich słupkach, pomiędzy którymi zamontowano cieniutkie pręty.

Problem w tym, że są one zrobione z miękkiego materiału, który łatwo się wygina. - Pewnie miasto nie miało pieniędzy na lepszy płot, ale po co było montować taki bubel? - zastanawia się rodzic.

Wcześniej zamiast giętkich prętów pomiędzy cokołami były metalowe, mocne i grube. Mieszkańcy prypominają, że stare ogrodzenie z prętów wytrzymało ponad 40 lat. Nowe nie ma jeszcze tygodnia, a już jest w wielu miejscach powyginane. - Oby tylko pręty się nie złamały pod ciężarem chodzących po tym dzieci, bo będzie tragedia - alarmują rodzice.

Zdaniem urzędników, którzy w poniedziałek po raz kolejny oglądali plac zabaw, odbierając od wykonawcy ogrodzenie na boisku do piłki siatkowej, rodzice są zwyczajnie przewrażliwieni.
- Trudno uwierzyć, że nowe ogrodzenie może się wygiąć pod ciężarek kilkuletniego dziecka - dziwi się Mirosław Stankiewicz, wiceburmistrz Brzegu. - Raczej stawiałbym, że jest to robota wandali.

Stankiewicz dodaje, że nie było możliwości zreperowania poprzedniego ogrodzenia. Metalowe pręty było przerdzewiałe.
- Dlatego chcieliśmy jak najszybciej naprawić płot, wstawiając nowe elementy.

Wiceburmistrz zapewnia, że użyto takiego materiału, jaki był zapisany w projekcie, ale zaznacza, że sprawdzi, czy obawy rodziców potwierdzają się. - Niewykluczone, iż trzeba będzie wstawić tam mocniejsze ogrodzenie - odpowiada Stankiewicz.
Rodzice przekonują, że miasto niepotrzebnie wyrzuciło pieniądze w błoto. Montaż nowych prętów kosztował kilka tysięcy złotych, całego placu zabaw natomiast około 50 tys. zł.

- Teren jest urządzony ekstra - dodaje Lechwar. - Dlaczego nie można było zrobić wszystkiego porządnie do końca i zamontować takiego ogrodzenia, które wytrzyma kolejne 40 lat? Za miesiąc wszystkie pręty będą powyginane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska