Buda Ruska - tu Bronisław Komorowski ma dom i spędza każdą wolną chwilę

fot. Wojciech Wojtkiewicz / Kurier Poranny
Nie widać alarmów, kamer. Na drzwiach domu żartobliwy szyld: Marszałkowska 57. A tak naprawdę prezydent asfaltu nawet tu nie ma. Musi się zadowolić żwirówką.
Nie widać alarmów, kamer. Na drzwiach domu żartobliwy szyld: Marszałkowska 57. A tak naprawdę prezydent asfaltu nawet tu nie ma. Musi się zadowolić żwirówką. fot. Wojciech Wojtkiewicz / Kurier Poranny
Nie wywyższa się, swój chłop. Jak tutejszy. Wszedł do lokalu wyborczego i od razu do mnie: Bolek, ładnie wyglądasz. Bardzo przyjemnie mi się zrobiło, w końcu to wtedy był marszałek Sejmu - opowiada Bolesław Jurkun, sołtys wsi Buda Ruska. Tu prezydent Bronisław Komorowski ma dom i spędza każdą wolną chwilę.

Niewielka spokojna wieś w gminie Krasnopol, powiat sejneński. Ledwie 30 domów rozrzuconych w trzech liniach. Ale teraz do Budy Ruskiej zawitał wielki świat. I ma prezydenta. Przewodniki podają, że Budę Ruską założyli w XVIII wieku staroobrzędowcy. Awierki Persjanow dodaje szczegóły: Za czasów carskich innowiercy uciekali ze strachu przed prześladowaniami.

Część się schroniła nad Czarną Hańczą. Postawili skromne budy leśne, żeby mieć gdzie mieszkać. A że z Rosji byli, to samo przez się zaczęli mówić na nich, że z Budy Ruskiej są. - Do 1941 roku żyło tu dużo starowierów, z Polaków może z jedna rodzina była.

Teraz na odwrót, nas tylko trzy rodziny zostały - dodaje Persjanow. Jak wszędzie na wsi, młodych niewielu. Bo i niczego tu nie ma. Nawet sklepu. Z zakupami jednak żaden problem, sklep na kółkach objeżdża okolicę i można kupić wszystko.

Chcieli go na prezydenta

Oczywiście od wyborczej niedzieli nikt o niczym innym nie mówi. Chociaż na Podlasiu wygrał Jarosław Kaczyński, to tutaj - w powiecie sejneńskim - Komorowski uzyskał blisko 65-procentowe poparcie. W Maćkowej Rudzie, gdzie był okręg wyborczy Budy Ruskiej, głosowało na niego 445 osób, na Kaczyńskiego 160.

Teraz wszyscy się zastanawiają, czy wieś skorzysta na wyborze Komorowskiego. Wielu sądzi, że tak. Powinien się poczuwać, że tutaj ma dom. I tyle lat spędził. Ale są i tacy, co wzruszają tylko ramionami. Komorowski jest tylko gościem, jak i inni warszawiacy, którzy tutaj mają swoje domy. Na cóż tu liczyć? Ot, chwilowe zainteresowanie mediów z racji wyborów. Ukaże się parę artykułów o Budzie Ruskiej i wszystko. Przecież Komorowski swoich pieniędzy nie wyciągnie i nam nie da.

Nie widać alarmów, kamer. Na drzwiach domu żartobliwy szyld: Marszałkowska 57. A tak naprawdę prezydent asfaltu nawet tu nie ma. Musi się zadowolić
Nie widać alarmów, kamer. Na drzwiach domu żartobliwy szyld: Marszałkowska 57. A tak naprawdę prezydent asfaltu nawet tu nie ma. Musi się zadowolić żwirówką. fot. Wojciech Wojtkiewicz / Kurier Poranny

Przed dziesięciu laty Komorowscy kupili chatę w lesie od miejscowej rencistki.
(fot. fot. Wojciech Wojtkiewicz / Kurier Poranny)

A jako prezydent tym bardziej o jedną wioskę nie będzie zabiegał, kiedy ma na głowie cały kraj. Czego mieszkańcy najbardziej potrzebują? Dobrych dróg. To podstawa, żeby można było wszędzie dojechać. A na razie tylko część wsi ma asfalt. Reszta Budy musi się zadowolić żwirówką. Zresztą Komorowski też. Miejscowi żartują, że teraz, jak został prezydentem, to może i doczekają się asfaltu w całej wsi, wszak głowie państwa nie przystoi po wertepach jeździć.

Bolek i Bronek

Miejscowi o Komorowskim mówią wprost, po nazwisku. Tak się przyjęło, bo i marszałek nie zabiegał nigdy, by go tytułowano. Z wieloma mieszkańcami nawiązał bliskie kontakty. Sołtys Bolesław Jurkun jest z nim na ty. - On sam zaproponował, by mówić na niego Bronek. Ale ja swoje wiem, potrafię uszanować, kiedy trzeba.

Przy obcych obowiązkowo "panie marszałku" zwracałem się, a teraz będę mówił "panie prezydencie". Trzeba znać miejsce w szeregu - podkreśla Bolesław Jurkun. Poznali się przed dziesięciu laty u Mariusza Rakowskiego, warszawiaka, który kupił tu dom. Wtedy Komorowski jeszcze był wiceministrem obrony narodowej. Spodobała mu się ta okolica i też postanowił nabyć posiadłość. Akurat w lesie, na uboczu, rencistka wystawiła na sprzedaż domek.

Zażyłą znajomość Jurkunów z Komorowskimi widać na zdjęciach. Pani Daniela, małżonka sołtysa, pokazuje zdjęcia z różnych lat. Zimą w lesie, latem na łódce, z rybami, przy grillu z całą rodziną. - Mamy jezioro, mąż często wypływa na ryby. Komorowski za łowieniem nie przepada, ale lubi popływać dla relaksu, to i razem się zabiera. Jak przyjadą, zaraz dzwonią, zapraszają do siebie.

A i my, kiedy ich nie ma, to staramy się zajrzeć do nich, rzucić okiem, czy wszystko w porządku. Ani człowiek pomyślał, że z przyszłym prezydentem się fotografuje - uśmiecha się pani Daniela. - Pewnie, że pamiątka, i to wielka.

Nie widać alarmów, kamer. Na drzwiach domu żartobliwy szyld: Marszałkowska 57. A tak naprawdę prezydent asfaltu nawet tu nie ma. Musi się zadowolić żwirówką.
(fot. fot. Wojciech Wojtkiewicz / Kurier Poranny)

Kamienie na imieniny

- Latem na dłużej przyjeżdżają - opowiada Daniela Jurkun. - Pani Ania imieniny tutaj zazwyczaj obchodzi. Zawsze nas zapraszają na przyjęcie. Któregoś roku mąż podarował jej w prezencie dwa ogromne kamienie. Wynalazł gdzieś w polu i ciągnikiem zawiózł. Komorowscy bardzo chcieli mieć takie głazy w swoim obejściu. Leżą dzisiaj na górce przed domem.

Posiadłość prezydenta w Budzie Ruskiej to niewielki, skromny domek z budynkiem gospodarczym, w środku lasu. Na uboczu, nieogrodzona. Nie widać alarmów, kamer. Na drzwiach domu żartobliwy szyld: ul. Marszałkowska 57. - Gwarno robi się tylko, kiedy oni zjeżdżają na weekend albo na wakacje. A tak zazwyczaj jest pusto. Nikt niczego nie pilnuje - mówi Irena Nowakowska, najbliższa sąsiadka prezydenta. To jej teściowa przed laty sprzedała domek marszałkowi.

Na pewno przyjedzie do Budy

Na Boże Ciało Bronisław Komorowski miał być na procesji w Wigrach, ale w ostatniej chwili zmienił zamiar, pojechał do Karolina. Bliżej i akurat ta część Budy Ruskiej, gdzie ma dom, należy do karolińskiej parafii. - Myślał, że tam będzie mniej ludzi - wspomina sołtys. - Ale gdzie tam. Dziennikarze się dowiedzieli i zjechali pod sam kościół z kamerami i dawaj filmować.

Na wybory to już oficjalnie zapowiedział, że będzie tutaj głosował. Wzięli z żoną zaświadczenia i stawili się przed komisją w Maćkowej Rudzie. Bolesław Jurkun zasiadał w komisji wyborczej. Komorowski wszedł i do niego wprost: Bolek, ładnie wyglądasz. W telewizji pokazali. Miło się poczuł, no pewnie. Zresztą w ogóle było ciekawie.

Śmieje się, że takiego najazdu redaktorów w okolicy nie było. Całą salę wypełnili. Na kolanach, z dołu, z góry, strzelali fleszami aparatów. Wyglądało jak błyskawice w czasie burzy. Czy Komorowski się zmieni? - Nie sądzę. On nie z takich - kręci głową Daniela Jurkun.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska