Budowa stoi, a odsetki rosną

Beata Szczerbaniewicz
Gmina Walce jest winna wykonawcom gimnazjum ponad 300 tysięcy złotych. Nie płaci, bo nie ma z czego, a odsetki rosną.

Budowa waleckiego gimnazjum stoi od grudnia. Od 1999 roku gmina wydała na nią z budżetu 1 220 000 zł i na razie więcej pieniędzy nie ma. Z budżetu wojewody nadeszło tylko 500 tysięcy, choć obiecywano więcej. Na nic się zdały wystąpienia wójta o wsparcie z funduszów celowych Ministerstwa Edukacji Narodowej. Przerwa w pracach nastąpiła w nie najlepszym momencie, bo konstrukcja dachowa nie ma jeszcze pokrycia, ściany są w stanie surowym.

Budowa niszczeje narażona na deszcz i wiatr (wcześniej także na śnieg). To dodatkowe straty, które trzeba doliczyć do brakującej sumy na budowę szkoły, której całkowity koszt szacowany jest na 6 mln zł. Wójt Walc Piotr Miczka uważa, że sytuacja jest dramatyczna:
- Więźba jest w takim stanie, że już musi być ponownie konserwowana - mówi. - Przy każdym większym wietrze obawiamy się, że mogą runąć szczyty konstrukcji, bo są bardzo wysokie. Najgorsze jest zaś to, że jeśli budowa szybko znów nie ruszy, możemy nie zdołać dotrzymać terminu otwarcia gimnazjum we wrześniu 2002 roku. Już teraz brakuje nam pomieszczeń dla siedmiu klas i zmuszeni jesteśmy wozić dzieci do szkół poza Walce. Co będzie, jeśli termin nie będzie dotrzymany?
Walce są gminą, w której sytuacja lokalowa szkół jest jeśli nie najgorsza w całym województwie, to na pewno jedna z najgorszych. Faktem jest, że jest to jedyna gmina na Opolszczyźnie, gdzie od 1945 roku nie wykonano żadnej inwestycji oświatowej. Najmłodsza szkoła w gminie pochodzi z 1912 roku, najstarsza - z 1850. Gmina należy ponadto do najuboższych: jej dochody własne wynoszą zaledwie 52 procent przeciętnego dochodu gmin w skali kraju, co sprawia, że sama nie jest w stanie unieść jej ciężaru (takie dochody zgodnie z prawem upoważniają gminę do ubiegania się o wsparcie inwestycji do 75 procent jej wartości). Wszystko to sprawia, że reforma oświaty dała tu paradoksalny efekt: dzieci z trzech klas dowożone są już od roku do zamkniętej przed trzema laty szkoły w Dobieszowicach, od września kolejne cztery klasy będą wożone do zamkniętej szkoły w Rozkochowie. W szkole w Walcach na potrzeby gimnazjum zlikwidowano stołówkę i przerobiono na przechodnie klasy kuchnię wraz z jadalnią i obieralnią jarzyn, z których wszystkie są tak ciasne, że na jedno dziecko przypada zaledwie metr kwadratowy powierzchni.

Władze gminy liczyły na większe wsparcie z zewnątrz. I się przeliczyły.
- Mieliśmy już od wojewody decyzje na piśmie o przyznaniu dotacji w wysokości 250 tysięcy złotych, ale wojewoda ją zmienił i dostaliśmy jeszcze mniej - tylko 200 - opowiada wójt. - Mam poważne zastrzeżenia do polityki inwestycyjnej wojewody w latach 2000 - 2001. Nie ma on opracowanego planu priorytetów, dotacje są rozdrabniane w taki sposób, że ci, co je dostali, nie mogą kontynuować budowy, nie mówiąc już o ich zakończeniu. Wydaje mi się, że w pierwszej kolejności powinno się zakończyć te budowy, gdzie rzeczywiście jest najgorsza sytuacja lokalowa. Przyjdzie czas, to wypunktuję błędy pana wojewody w szczegółach i publicznie!

W tej trudnej sytuacji na szczęście pojawiła się ostatnio nowa szansa i nowe źródło finansowania. Kontynuacja gimnazjum w Walcach została wpisana w opracowany przez urząd marszałkowski plan tzw. kontraktu regionalnego (dotacje rządowe na rozwój regionalny Opolszczyzny), który ma zostać podpisany w najbliższych dniach. Zgodnie z planem Walce miałyby otrzymać z kontraktu 813 tysięcy zł. Pieniądze, choć dopiero planowane, już wstępnie rozdysponowano: na zaległe rachunki, pokrycie dachowe i część okien.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska