Budżet domowy 2019. Mimo 500 plus i 300 plus, na jesienne wydatki związane ze szkołą wielu rodzinom brakuje pieniędzy

Zbigniew Biskupski
Zbigniew Biskupski
Podobnie jak kalendarzowa jesień zaczyna się dopiero w drugiej połowie września, tak zakupy na nowy rok szkolny obciążające budżet domowy wraz z jesienią nabierają nowej dynamiki.
Podobnie jak kalendarzowa jesień zaczyna się dopiero w drugiej połowie września, tak zakupy na nowy rok szkolny obciążające budżet domowy wraz z jesienią nabierają nowej dynamiki. Szymon Starnawski / Polska Press
Wydatkami jesień się zaczyna. Jesień w rodzinnym budżecie kojarzy się przede wszystkim z wydatkami szkolnymi. Najpierw trzeba sięgnąć do domowej kasy by kupić książki i zeszyty, nowe ubrania a dla pierwszoklasisty – całą wyprawkę. Ale to dopiero początek.

Podobnie jak kalendarzowa jesień zaczyna się dopiero w drugiej połowie września, tak zakupy na nowy rok szkolny obciążające budżet domowy wraz z jesienią nabierają nowej dynamiki. Poza wyposażeniem szkolnym trzeba szykować pieniądze na ubezpieczenie czy komitet rodzicielski, ale to nie wszystko. Rodzice niemal co drugiego ucznia wydają co miesiąc sporo pieniędzy na zajęcia dodatkowe związane ze szkołą, przy czym korepetycje już dawno przestały być główną kategorią takich jesiennych wydatków.

W oczekiwaniu na wrześniowe promocje

Jednak rodzice szukający oszczędności przed rozpoczęciem roku szkolnego robią tylko najpilniejsze zakupy szkolne, Kluczową część wydatków pozostawiają na wrzesień. Dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie możemy poszukać w badaniach marketingowych firmy Deloitte,
Jak wynika z badania „Wyprawka szkolna 2019” aż 65 proc. rodziców zanim udało się na zakupy, planowało najpierw sprawdzić ofertę internetową, a 42 proc. zamówić artykuły szkolne w Internecie, by potem odebrać je w sklepie. – Dla ponad 40 proc. ankietowanych zakupy szkolne to przyjemność, a dla ponad połowy sposób na spędzanie czasu z dziećmi. Czy oferta sklepów internetowych była na tyle atrakcyjna, by zrezygnować z tradycyjnych zakupów na rzecz online? Naszym zdaniem nie - – mówi Mateusz Mańkowski, , konsultant Deloitte.

W ramach „Szkolnego barometru cenowego” w ciągu miesiąca (ostatnie dni lipca – 31 sierpnia) eksperci Deloitte i Dealavo przeanalizowali łącznie ponad 6 000 cen produktów. Sklepy internetowe największe promocje zaplanowały na drugą połowę sierpnia, czyli zyskali ci, którzy z zakupami wstrzymali się niemal do końca wakacji. – Jednak w tym samym czasie, gdy obniżano ceny niektórych produktów i intensywnie je promowano, ceny innych szły w górę. Nie możemy więc mówić o masowych promocjach. Raczej dotyczyły one pojedynczych grup produktów. Ten sam mechanizm daje się zauważyć również w grudniu przed Bożym Narodzeniem, czyli jest to stała strategia sieci handlowych – mówi Agnieszka Szapiel, menedżer w dziale konsultingu Deloitte.
Tym razem dotyczyło to szczególnie artykułów i przyborów szkolnych, czyli kategorii które zajmowały bardzo dużą część w szkolnym koszyku. Zarówno obniżki jak i podwyżki cen sięgały kilkunastu procent (maksymalnie średnio 17 proc. podwyżki i średnio 13 proc. obniżki).

Im bliżej było do końca sierpnia, tym potencjalne oszczędności przy zakupach wyprawki szkolnej mogły być większe. W przypadku analizowanego koszyka potencjalnie mogły one wynieść od 126 do ponad 220 zł w czwartym tygodniu sierpnia, co stanowi od 7 do 13 proc. średniej kwoty wydanej w gospodarstwie domowym na wyprawkę szkolną (1 718 zł). Największy udział w tych oszczędnościach miała odzież, aż 33 proc. W przypadku obuwia było to 15 proc., a  podręczników i lektur 17 proc.
- Sieci handlowe mają swoje strategie, oparte na doświadczeniach z poprzednich lat. Jednak biorąc pod uwagę jedynie czynniki cenowe, które analizowaliśmy, w sierpniu nie zaproponowały one takich promocji, które mogłyby do sieci przyciągnąć dużą grupę klientów. Czy bardziej atrakcyjnych ofert należy spodziewać się dopiero we wrześniu, na co wskazują komunikaty sieci detalicznych, sprawdzimy w naszym kolejnym barometrze – zapowiada Mateusz Mańkowski, konsultant Deloitte.

Lekcje w szkole to nie wszystko

Jak wynika z najnowszego badania Santander Consumer Banku wykonanego na potrzeby raportu „Polaków portfel własny – rodzina w szkole”, polskie rodziny sporo wydają na zajęcia pozalekcyjne dzieci.
Niemal 20 proc. rodziców uważa, że jednym z największych obciążeń, z którymi ich dziecko musi się borykać w szkole jest presja rówieśników. Kolejne 12 proc. wskazuje na dużą konkurencję o miejsca w najlepszych szkołach (wyścig szczurów). Co piąty odpowiadający uważa ponadto, że kluczową kompetencją dla ich dziecka jest posługiwanie się językami obcymi, a dla 12 proc. najważniejsze jest, aby dziecko nabyło szeroką wiedzę i wszechstronne wykształcenie. Z kolei dla 8 proc. najważniejsza jest wiedza i umiejętności z zakresu nauk ścisłych. Nie powinno zatem dziwić, że duża część dzieci w Polsce uczęszcza na różnego rodzaju zajęcia pozalekcyjne, dzięki którym mają szansę uzupełnić braki w szkolnym programie.

Koszty związane z tego typu zajęciami, to jednak spore obciążenie dla domowych budżetów. Średnie wydatki polskich rodzin w tym zakresie w ciągu miesiąca oscylują najczęściej między 201 a 300 zł w przeliczeniu na jedno dziecko (24 proc.). Podobna liczba rodzin (22 proc.) wydaje w tym celu między 101 a 200 zł, natomiast 18 proc. rodziców przeznacza pomiędzy 301 a 500 zł. Kwotę 500 zł na miesiąc, przekracza jedynie 9 proc. rodzin. Wyższe kwoty wydają na ten cel mieszkańcy największych metropolii, niż mniejszych miejscowości – 9 proc. z nich wydaje na zajęcia pozalekcyjne dziecka powyżej 800 zł w miesiącu, z czego więcej niż połowa (5 proc.) wydaje ponad 1500 zł.

Pieniądze na wydatki

Na finansowanie edukacyjnych aspiracji rodzice są gotowi przeznaczać jak największą część budżetu domowego. Potwierdza to m.in. badanie zrealizowane na zlecenie Izby Zarządzania Funduszami i Aktywami przez ARC Rynek i Opinia a dotyczące wydatkowania pieniędzy z programu 500+ na pierwsze dziecko, działającego od połowy br. Większość beneficjentów drugiej odsłony programu 500+ zamierza przeznaczyć dodatkowe środki na kwestie związane z wychowywaniem dzieci. Najczęściej pieniądze wydamy na edukację (30 proc.), czyli na przykład korepetycje czy artykuły szkolne, ogólne potrzeby dziecka (27 proc.) oraz ubrania i gadżety (18 proc.).

W dalszej kolejności fundusze z programu 500+ planujemy przeznaczyć na pokrycie bieżących wydatków (9 proc.), rozrywkę (8 proc.), zakup żywności (7 proc.) oraz sfinansowanie wyjazdów wakacyjnych (6 proc.).
Pieniądze z programu 500+ na pierwsze dziecko traktujemy jako „bonus”, który pozwala nieco poluzować dyscyplinę finansową, szczególnie w momencie gdy mamy więcej dzieci i już korzystamy z tego programu społecznego. Dlatego rodzice, którzy otrzymali środki także na pierwsze dziecko przeznaczają je głównie na pokrycie bieżących wydatków. Warto jednak zauważyć, że duży odsetek badanych wydaje pieniądze na edukację swoich dzieci, co niewątpliwie może pozytywnie wpłynąć na rozwój naszego przyszłego pokolenia – komentuje prof. Marcin Dyl z Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.

A może polubisz nas na Facebooku? Po co? Dostaniesz zawsze na swoją oś czasu zwiastun każdego naszego ciekawego materiału. Kliknij, przejdź na nasz fanpage i tam kliknij "polub". DZIĘKUJEMY!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska