Budzieszowice: Setki żałobników żegnały 37-latka śmiertelnie pobitego przez ochroniarzy

Fot. Klaudia Bochenek
Strażacy z budzieszowickiej OSP wynoszą trumnę z ciałem zmarłego.
Strażacy z budzieszowickiej OSP wynoszą trumnę z ciałem zmarłego. Fot. Klaudia Bochenek
W uroczystej mszy świętej oraz pogrzebie mieszkańca Budzieszowic wzięli udział miejscowi, przyjezdni z sąsiednich wsi oraz kilkanaście jednostek OSP.

Ciało 37-latka z kościoła na miejscowy cmentarz przewiezione zostało samochodem budzieszowickich ochotników, których zmarły był prezesem.

- Zabili go za nic. Bandyci! Za kratki z nimi, dożywocie! - mieszkańcy Budzieszowic w dalszym ciągu są wzburzeni. Tym bardziej, że - jak mówią - dobrze znali zmarłego i zapewniają, że to był dobry człowiek.
- Nikomu krzywdy nigdy nie zrobił, nie awanturował się - dodają.

Więcej o nastrojach we wsi, zajściu na festynie w Korfantowie i zarzutach wobec ochroniarzy w piątkowym magazynie "Nowej Trybuny Opolskiej".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska