Nawet 60 osób mogło zginąć w „dzikiej” kopalni złota w południowo-zachodnim Burkina Faso. Dziesiątki ludzi zostało rannych w tajemniczej eksplozji.
Przyczyna eksplozji w prowincji Poni nie jest znana - powiedział wysoki komisarz tego regonu, Antoine Douamba.
W Burkina Faso istnieje wiele kopalni złota prowadzonych przez międzynarodowe firmy, obok nich kwitną mniejsze, w których prace prowadzi się na dziki sposób bez żadnych zabezpieczeń. W tych kopalniach „rzemieślniczych” często pracują dzieci, a wypadki są powszechne.
Burkina Faso to jeden z najsłabiej rozwiniętych krajów świata, który atakują grupy islamistyczne powiązane z Al-Kaidą i Państwem Islamskim. Kontrolowanie kopalni złota pozwala im uzyskiwać środki na terrorystyczna działalność.
W czerwcu ubiegłego roku 200 osób zginęło w starciach milicji z pracownikami jednej z dzikich kopalni złota w Solhan, w północnej prowincji kraju Jagha. Burkina Faso traci rocznie do 20 ton złota o wartości 1 miliarda dolarów w wyniku dzikiego wydobycia i eksportu.