Burmistrz Grodkowa nie zgadza się na ponowne otwarcie podstawówki

fot. Jarosław Staśkiewicz
Walka o szkołę w Gałązczycach trwa od początku roku. W lutym radni gminy Grodków zdecydowali o zamknięciu podstawówki i przeniesieniu dzieci do sąsiedniej szkoły w Gnojnej.

Główny powód połączenia to liczba dzieci: do każdej z podstawówek chodziło po około 50 uczniów.

Odtąd rozpoczęła się walka rodziców z Gałązczyc o utworzenie własnej szkoły.

- Pan burmistrz cały czas mówił nam, że nam pomoże i jest za tym, żebyśmy tę szkołę otworzyli - mówi Alicja Budzik, sołtys Gałązczyc i szefowa stowarzyszenia, które stara się o szkołę.

W sierpniu jeszcze się nie udało, bo - zdaniem kuratorium i władz Grodkowa - rodzice nie zdążyli zgromadzić odpowiednich dokumentów. - Ale wtedy pan burmistrz przekonywał, że nie ma problemu, żeby szkoła ruszyła od stycznia - dodaje sołtyska.

Tym razem stowarzyszenie przygotowało się już jak trzeba. - Mamy świetnie dobraną kadrę, bardzo dobrą kandydatkę na panią dyrektor, jest budynek, mamy dokumenty, złożyliśmy wnioski w terminie - wymienia Budzik.

To nie wystarczyło. Pod koniec października stowarzyszenie dostało odmowę. Uzasadnienie? - [...] istniejąca sieć szkół zapewnia optymalne warunki do realizacji obowiązku szkolnego uczniom - można przeczytać w decyzji.

- Co to za optymalne warunki w Gnojnej, jak teraz na czas obiadu dzieci z zerówki muszą wyjść na pół godziny ze swojej sali, żeby wpuścić starszych kolegów, bo ci nie mają osobnej stołówki. Takich mankamentów jest więcej - mówią rodzice: Piotr Tomera i Andrzej Zawadzki. - Odwołaliśmy się od decyzji i będziemy walczyli do końca o powrót szkoły do Gałązczyc.

Burmistrz Marek Antoniewicz w rozmowie z nami zdradza prawdziwy powód wydania odmownej decyzji.

- Moja zgoda miałaby ogromny wpływ na budżet gminy. Wcześniej bowiem rozmawialiśmy o wniosku o powołanie niepublicznej szkoły, a potem ten wniosek przekształcił się we wniosek o szkołę publiczną. Stowarzyszenie nagle zmieniło swoją opcję. Dlatego wydałem taką decyzję, a wcześniej podobną opinię wyraziła rada miasta.

Mieszkańcy Gałązczyc nie zgadzają się z tym. - Przecież już w sierpniu pisemnie informowaliśmy burmistrza o tym, że będziemy się starać o szkołę publiczną - przypomina sołtys Budzik. - Jeżeli ktoś na takim stanowisku coś obiecuje, to powinien dotrzymać słowa. Odwołaliśmy się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i mam nadzieję, że to poskutkuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska