Burmistrz mówi o tym, co słyszał

Tomasz Dragan
Wczoraj w sprawie wydarzeń związanych z brzeskim rajcą Edwardem Bublewiczem w opolskiej Prokuraturze Rejonowej złożył wyjaśnienia burmistrz Brzegu, Maciej Stefański.

Afera łapówkarska w Brzegu?
W jednej z gazet lokalnych ukazał się reportaż przedstawiający niejakiego Ed, brzeskiego działacza politycznego i szefa terenowego jednego z ogólnopolskich ugrupowań. Tekst opowiadał o nieformalnej transakcji, jaka miała dojść do skutku pomiędzy jednym z brzeskich przedsiębiorców a Ed. Ten ostatni za załatwienie prawa do kupna ziemi pod inwestycje przy ulicy Chocimskiej domagał się łapówki w wys. 25 tys. zł. Kiedy wydawało się, iż transakcja dojdzie do skutku, Ed zwrócił się o kolejne 25 tys. Zniecierpliwiony przedsiębiorca postanowił nagrać całą sprawę na kasetach magnetofonowych. Odmówił zapłacenia kolejnych pieniędzy.
Już w dzień po ukazaniu się tekstu w gazecie lokalnej okazało się, że bohater artykułu nie jest anonimowy. Niektórzy brzescy radni rozpoznali w nim Edwarda Bublewicza, rajcę brzeskiego, naczelnika wydziału budownictwa Starostwa Powiatowego i szefa powiatowego SLD. Radny stwierdził, że cała sprawa jest efektem zmontowanej przeciwko niemu gry politycznej z udziałem burmistrza Brzegu, Macieja Stefańskiego. Określił, że jest to odwet za złożony wcześniej przez niego wniosek o odwołanie szefa miasta z funkcji. Poinformował, że za pomówienia burmistrza i gazety pod jego adresem występuje przeciwko nim na drogę sądową.

Tydzień temu, na sesji rady miejskiej, Stefański poinformował radnych, że słyszał kasety magnetofonowe, na których rozpoznał głos radnego Bublewicza domagający się łapówki od jednego z lokalnych przedsiębiorców.
- Te taśmy są pełne korupcji - stwierdził na sesji burmistrz. Dodał, że przedsiębiorca przyszedł do niego prosić o pomoc w rozwiązaniu tej sprawy. - Wtedy miał ze sobą taśmy. Z tego, co kiedyś słyszałem, jak prokuratura poprosiła go o ujawnienie nagrań, a on się wycofał - dodaje Stefański.
Słowa burmistrza na sesji były reakcją na publikację, która na temat całej sprawy z kasetami ukazała się w jednej z lokalnych gazet. Dodajmy, że jakiś czas temu opolska Prokuratura Žejonowa interesowała się tą sprawą.
- Wówczas podjęliśmy czynności sprawdzające - mówi Józef Niekrawiec, prokurator okręgowy w Opolu. - W ich wyniku nie potwierdziły się informacje, jakie posiadaliśmy, dlatego wydaliśmy postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia.

Tym razem, po sesji brzeskiej rady miejskiej, reakcja prokuratury była natychmiastowa. Burmistrz Stefański został poproszony o złożenie wyjaśnień w tej sprawie.
- Powiedziałem wszystko, ze szczegółami: co i kiedy słyszałem oraz kto jeszcze oprócz mnie mógł zetknąć się z nagraniami - powiedział nam burmistrz tuż po wizycie w prokuraturze. - Wyjaśniłem prokuratorowi również, że nie zamierzam stać bezczynnie w tej sprawie i dlatego ujawniłem na sesji to, czego się dowiedziałem.
Burmistrz odmówił nam jednak podania bliższych danych osób, które oprócz niego (jak twierdzi) słyszały nagrania wykonanie przez przedsiębiorcę. - To na razie jest tajemnica, którą zdradziłem prokuratorowi.
Prokurator Niekrawiec wyjaśnia, że pojawienie się nowych okoliczności w tej sprawie (wystąpienie burmistrza na sesji) spowodowało powtórne podjęcie czynności sprawdzających.
- Na razie przeanalizujemy zgromadzone informacje i w ciągu kilku najbliższych dni postanowimy o wszczęciu postępowania lub jego odmowie - podkreślił prokurator okręgowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska