Burmistrz Ozimka nie przyznaje się do kierowania autem pod wpływem alkoholu

fot. Sławomir Draguła
fot. Sławomir Draguła
- Byłem przygnębiony sytuacją w gminie i hucie. Rozbolał mnie żołądek, więc wziąłem leki - mówił Jan L.

Dzisiaj (16 lutego) przed Sądem Rejonowym w Opolu rozpoczął się proces burmistrza Ozimka oskarżonego o jazdę samochodem na podwójnym gazie.

- Nie przyznaję się do winy - mówił Jan L. - Tego dnia byłem bardzo przygnębiony sytuacją w gminie oraz miejscowej hucie. Bolał mnie żołądek, więc moi znajomi z Czech dali mi lekarstwo o nazwie Alpa, które wypiłem, żeby ból był mniejszy.

Jan L. przekonywał też sąd, że mocno krwawiły mu dziąsła i jego lekarz przepisał mu płyn o nazwie Dentosept, którym co jakiś czas płukał jamę ustną. I to - według włodarza Ozimka - są jedyne przyczyny całego zamieszania. To wszystko co przed sądem miał do powiedzenia burmistrz Ozimka.

Na rozprawie przesłuchano też policjantów, którzy 12 września na ul. Wyzwolenia w Ozimku zatrzymali jadącego całą szerokością jezdni seata toledo prowadzonego przez Jana L.

- Jechaliśmy za nim od Krasiejowa - mówił funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu, który zauważył seata. - Auto co jakiś czas zjeżdżało na lewy pas stwarzając zagrożenie dla jadących z przeciwka. Pomimo sygnałów dźwiękowych i włączonych kogutów kierowca nie chciał się zatrzymać.

Policjant mówił, że Jan L. stanął dopiero wówczas, kiedy zatrzymała się jadąca przed nim ciężarówka i nie było możliwości jej wyminięcia. Nie chciał jednak wysiąść z samochodu. Zrobił to dopiero po tym jak policjant wyjął ze stacyjki kluczyki.

- Podczas rozmowy było czuć od kierowcy alkohol, zatrzymany chwiał się też na nogach i mówił niewyraźnie - wyjaśniał policjant.

Kiedy funkcjonariusze chcieli przebadać kierowcę alkomatem, burmistrz Ozimka, dmuchał w urządzenie zbyt słabo, żeby można było zmierzyć poziom alkoholu w organizmie.

- Mówił też żebyśmy go nie badali, bo to mu zaszkodzi, że będzie po nim, a przecież komisariat w Ozimku wiele mu zawdzięcza - zeznała inna policjantka.

Jan L. dopiero wówczas zgodził się na dmuchanie w alkomat, kiedy wezwany z Opola patrol drogówki, chciał zabrać go do szpitala na badanie krwi. Okazało się , że ma ponad 2 promile alkoholu w organizmie.

Dzień po wpadce burmistrz został zatrzymany przez policję ponownie. Jechał na dożynki bez prawa jazdy, które policja odebrała mu za jazdę po pijanemu.

Na początku grudnia Sąd Rejonowy w Opolu, bez przeprowadzenia procesu skazał już Jana L. za jazdę po pijanemu. Burmistrz Ozimka dostał 5 tysięcy złotych grzywny oraz 1,5 tysiąca złotych nawiązki na rzecz organizacji zajmującej się ofiarami wypadków.

Sąd orzekł również dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jan L. nie zgodził się jednak na taką karę i złożył odwołanie. Nic dziwnego. Gdyby wyrok się uprawomocnił pożegnałby się z fotelem burmistrza Ozimka.

Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 26 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska