Burmistrz Praszki poprosił o wotum zaufania. Radni nie chcieli głosować

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
- Po przemyśleniu uważam, że rzeczywiście chyba za daleko poszedłem, zgłaszając wniosek o wotum zaufania - przyznaje burmistrz Jarosław Tkaczyński.
- Po przemyśleniu uważam, że rzeczywiście chyba za daleko poszedłem, zgłaszając wniosek o wotum zaufania - przyznaje burmistrz Jarosław Tkaczyński. Mirosław Dragon
Do niecodziennej sytuacji doszło na sesji rady miejskiej w Praszce. Miało być głosowanie jak w Sejmie, ale radni nie zgodzili się na to.

Z wnioskiem o głosowanie nad wotum zaufania wystąpił burmistrz Jarosław Tkaczyński (PO). Dlatego, że rządzący od 2006 roku Praszką włodarz po wyborach ma radę miejską zdominowaną przez opozycję.

W 15-osobowej radzie jest tylko jeden radny Platformy Obywatelskiej i aż 7 przedstawicieli komitetu Nasza Gmina.

Nasza Gmina ma przewodniczącego rady (jest nim kandydat na burmistrza Bogusław Łazik, który przegrał z Jarosławem Tkaczyńskim w II turze) oraz dwóch wiceprzewodniczących (są nimi Sławomir Trawiński oraz Jan Jarząb).

Jarosław Tkaczyński na początku kadencji chciał się przekonać, czy może liczyć na współpracę opozycyjnej rady, dlatego poprosił o wotum zaufania.

- To był bardzo dziwny wniosek, bo nie ma w statucie gminy ani w ustawie o samorządzie gminnym procedury głosowania nad wotum zaufania. To w Sejmie tak głosuje się nad powołaniem rządu - komentuje Bogusław Łazik.

Przewodniczący rady i polityczny rywal Jarosława Tkaczyńskiego nie chciał dodać takiego punktu do porządku obrad, ale ostatecznie wniosek burmistrza został poddany pod głosowanie.

Radni w głosowaniu sprzeciwili się jednak dodaniu do porządku sesji głosowania nad wotum zaufania dla burmistrza. Jedyny radny PO Edward Szaniec wstrzymał się od głosu, reszta zagłosowała przeciw.

- Po przemyśleniu uważam, że rzeczywiście chyba za daleko poszedłem, zgłaszając taki wniosek - przyznaje burmistrz Jarosław Tkaczyński. - Chodziło mi jednak o to, że z wieloma radnymi znam się dobrze, współpracowałem z nimi w poprzednich latach, a teraz czytam jakieś oświadczenia, że i tak wszystko zależy nie od burmistrza, ale od komitetu, który ma większość w radzie.

Chodzi o oświadczenie, jakie opublikował w prasie Bogusław Łazik i jego komitet Nasza Gmina przed II turą wyborów. W oświadczeniu komitet podkreślił, że większość w radzie miejskiej ma on, a Jarosław Tkaczyński nie będzie miał wsparcia radnych.
"Jeśli nasz kandydat na burmistrza - Bogusław Łazik - wygra te wybory, to już dzisiaj wiemy, że będzie miał wsparcie większości rady. Kontrkandydat J. Tkaczyński ze swoim Komitetem Wyborczym Platformy Obywatelskiej uzyskali tylko jeden mandat radnego, zatem wsparcia większości rady miał nie będzie" - tak brzmiał ten fragment oświadczenia.

W samorządowych kuluarach w Praszce mówi się, że radni Naszej Gminy być może pójdą śladem opozycji z sąsiedniego Gorzowa Śląskiego i również będą chcieli obniżyć pensję burmistrzowi.

Przypomnijmy: zdominowana przez opozycję rada miejska obniżyła pensję burmistrzowi Gorzowa Śląskiego Arturowi Tomali o ponad 3 tysiące zł - z 9500 zł do 6337 zł (kwoty brutto).

Jarosław Tkaczyński w poprzedniej kadencji również przeżył obniżkę pensji, ale na własny wniosek i tyko chwilowo.

W 2011 roku w ramach programu oszczędnościowego radni obniżyli pensję burmistrza o ponad 900 złotych (było to jedno z wielu cięć w gminie). Obniżka obowiązywała jednak tylko przez rok. Na początku 2012 roku radni podwyższyli burmistrzowi wynagrodzenie, i to z nawiązką - o 1334 zł (kwoty brutto).

- Na razie projekty uchwał, w tym uchwała o wynagrodzeniu burmistrza, są dyskutowane na posiedzeniach komisji - mówi Bogusław Łazik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska