- Nie mogę pozwolić na zadłużenie lokalu, bo obowiązek spłaty spadnie na nasz zakład - tłumaczy burmistrz.
W Prudniku mieszka ponad 300 Romów. Stowarzyszenie jest ich jedynym przedstawicielstwem. Dwa lata temu dostali od gminy własny lokal. Z czynszu są regularnie zwalniani przez burmistrza. Sami powinni jednak płacić za prąd.
Tymczasem jeszcze po ubiegłej zimie pozostał niezapłacony dług, ponad 2 tys. zł. Pomieszczenia można ogrzewać wyłącznie prądem.
- Nie mamy żadnych własnych pieniędzy - przyznaje Jan Kwiatkowski, prezes stowarzyszenia. - Prywatnie nie stać mnie na takie opłaty. Burmistrz przed wyborami obiecywał współpracę, a teraz nie pomaga.
Opinia
Opinia
Ryszard Kwiatkowski, radny, wiceprezes stowarzyszenia:
- Stowarzyszenie Romów ma problemy finansowe, na dodatek została nas tylko garstka i prawdopodobnie w tym roku zakończymy działalność. Władze miejskie chcą integrować Romów z całą społecznością, ale Romowie chcą też działać na swoją rzecz, mieć swoje miejsce spotkań, choćby rodzinnych.
- Przyjąłem zasadę, że wszystkie stowarzyszenia w mieście muszą ponosić bieżące opłaty w swoich siedzibach - wyjaśnia burmistrz. - Nie mogę Romów traktować inaczej niż np. stowarzyszenia niewidomych. Mamy zasady współpracy z organizacjami pozarządowymi, ale problem w tym, że stowarzyszenie Romów nie zgłasza do miasta swoich programów.
- Zależy nam na zachowaniu miejsca spotkań - mówi Jan Kwiatkowski i zapowiada, że znajdzie sponsora dla stowarzyszenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?