Burmistrzowie nie byli świadomi skali zagrożenia powodzią? Minister MSWiA zdumiony słowami szefa BBN. "Informacje były powszechnie dostępne"

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Koordynator Służb Specjalnych, Tomasz Siemoniak, odniósł się do wypowiedzi szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jacka Siewiery, który podczas wizyty na terenach dotkniętych powodzią stwierdził, że „lokalne władze nie były świadome skali zagrożenia”. Siewiera w rozmowie z RMF FM podkreślił, że w niektórych miejscowościach zabrakło czasu na przygotowanie mieszkańców do ewakuacji.

- Jak się jeździ po zalanych terenach, to doskonale widać, które samorządy były przygotowane na powódź i uprzedzone wcześniej. One zorganizowały spotkania z mieszkańcami. To np. Racibórz Dolny - powiedział w Porannej Rozmowie w RMF FM Jacek Siewiera.

- Póki woda nie spadła, póki ulice nie zmieniły się w rwące potoki, burmistrzowie dostali informacje, że nie ma powodu do przesadnego niepokoju tak, jak my słyszeliśmy w mediach. Ludzie są wściekli i mają do tego prawo – dodał szef BBN.

Zapytany o odniesienie się do tych słów, minister Tomasz Siemoniak nie krył zdziwienia.

- Nie słyszałem tej wypowiedzi, choć jestem w stałym kontakcie z ministrem Siewierą. Nie chciałbym komentować bez pełnego zrozumienia kontekstu. Jak wspominała wojewoda Monika Jurek, informacje o zagrożeniu były powszechnie dostępne od środy. Pierwsze wideokonferencje z wojewodami i urzędami wojewódzkimi zorganizowaliśmy w środę wieczorem, a już w czwartek rano uczestniczyłem w kolejnych. W piątek rano odbył się ogólnokrajowy sztab kryzysowy pod przewodnictwem premiera Donalda Tuska we Wrocławiu – tłumaczył minister.

Siemoniak dodał, że klęski żywiołowe zawsze wiążą się z wyzwaniami związanymi z zarządzaniem kryzysowym, ale według niego wszystkie kluczowe informacje zostały przekazane odpowiednio wcześnie.

– Już w piątek, jadąc na Opolszczyznę, miałem kontakt z wieloma burmistrzami i starostami, którzy dzwonili do mnie osobiście, ponieważ się znamy i bezpośrednio komunikowaliśmy. Jeśli minister Siewiera ma konkretną informację o tym, kto nie był świadomy zagrożenia, można to wyjaśnić. Dla mnie ta opinia jest jednak zdumiewająca – skwitował minister Siemoniak.