Burzliwa historia niewielkich Otmic

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tak wyglądały Otmice na starej pocztówce sprzed II wojny światowej.
Tak wyglądały Otmice na starej pocztówce sprzed II wojny światowej. Ze zbiorów P. Smykały, kopia:DIM
Choć wieś liczy dziś zaledwie tysiąc mieszkańców, to na przestrzeni wieków sporo się tu działo: miał miejsce bunt chłopów, walczyli tu powstańcy, działało też lotnisko wojskowe.

Historia niewielkich Otmic jest tak bogata, że śmiało można by nią obdzielić kilka miejscowości. Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 16 lutego 1302 roku. Papież Bonifacy VIII wystawił dokument, w którym zatwierdził, że mieszkańcy Otmic i kilku sąsiednich wsi mają obowiązek płacić dziesięcinę na rzecz cystersów z Jemielnicy. Po raz drugi o Otmicach przeczytać można w dokumencie księcia strzeleckiego Alberta z 23 października 1364 r. Pisze on, że Małgorzata - wdowa po Jarosławie z Otmic - za zgodą księcia przekazała cystersom całą wieś na własność: "(...) kobieta owa radosnym obliczem, nie przymuszona ani przynaglana, lecz zdrowa na umyśle i ciele, dla zdrowia swej duszy i oczyszczenia się przed Bogiem, klasztorowi zakonu cystersów w Jemielnicy dała, darowała, przekazała i wieczyście zrezygnowała z prawa dziedziczenia i tytułu własności" - czytamy w dokumencie z 1364 r.

Zmiana właściciela sprawiła, że od tej pory chłopów zaczęło obowiązywać poddaństwo osobiste z ograniczoną wolnością osobistą. Formalnie użytkowali grunty należące do zakonników i to im musieli być posłuszni. W praktyce wyglądało to tak, że chłopi musieli od czasu do czasu pracować na polach za darmo.

Początkowo pańszczyznę odrabiano według zasady "kiedy się każe", później duchowni określili dokładną ilość dni. Wysokość pańszczyzny była zróżnicowana. W najgorszym przypadku zajmowała ona pięć i pół dnia w całym tygodniu. Obowiązkowo na pańskim polu pracowały także dzieci. Nadmierne żądania cystersów sprawiły, że chłopi nie mieli czasu, żeby pracować na siebie i swoje rodziny. Część z nich po prostu uciekła. A w 1629 r. doszło do otwartego buntu przeciwko opatowi cystersów Martinowi II Versiusowi. Zakonnikom udało się wtedy załagodzić konflikt, ale w 1638 r. znów doszło do buntu z tego samego powodu. Ówczesny opat Bartholomaus Sekuris musiał zwrócić ludziom pieniądze pobrane niezgodnie z prawem. Należy przy tym zaznaczyć, że dla chłopów był to wyjątkowo trudny czas, bo trwała wtedy wojna trzydziestoletnia (1618-1648) i ludność była grabiona przez wojska katolickie, protestanckie i zwykłe bandy rabusiów.
Sytuacja mieszkańców Otmic zmieniła się dopiero w 1783 roku. Wtedy cystersi sprzedali całą wieś baronowej Sofie von Larisch. Następnie w drodze spadku w 1799 r. tutejsze ziemie przeszły w ręce rodu Strachwitzów. Co ciekawe w 1817 r. w Otmicach mieszkało zaledwie 81 osób. W 1855 r. liczba mieszkańców zwiększyła się do 253. Właściciele wsi posługiwali się wtedy pieczęcią sołecką, która przedstawiała sylwetkę chłopa trzymającego cep i sierp. Symbolizowała ona oczywiście rolniczy charakter miejscowości. Pieczęć była symbolem Otmic aż do lat 30. XX wieku.

W 1900 r. we wsi otwarta została szkoła dla uczniów klas I-III (wcześniej dzieci uczyły się w Izbicku). W 1910 r. w Otmicach mieszkały już 443 osoby. Gdy wybuchła I wojna światowa młodzi mężczyźni zostali wcieleni do wojska - dziś znane są nazwiska 9 osób, które poległy na wojnie.

W trakcie plebiscytu w 1921 r. 140 osób mieszkańców Otmic zdecydowało, że chce przyłączenia tych ziem do Polski, a 129 osób, że do Niemiec. 7 maja 1921 r. w czasie III powstania śląskiego wieś została opanowana przez 4 baron strzelecki Karola Brandysa z podgrupy "Bogdan" i była zajęta przez Polaków. 22 maja żołnierze bawarskiego Freikorpsu Oberland zaatakowali ją od strony Gogolina i Kamienia Śląskiego. Niemcy ponieśli jednak porażkę, a powstrzymały ich pododdziały prowadzone m.in. przez Jana Faskę. Następnego dnia powstańcy zorganizowali od strony Otmic kontratak na Gogolin i Dąbrówkę, ale nie dali rady pokonać niemieckich oddziałów. Ostatecznie, 31 maja podczas zmasowanego natarcia w rejonie Strzelec, Otmice zostały ostatecznie zajęte przez oddział Freikorpsu Oberland. W tym dniu do wsi wkroczyły też wojska francuskie, które utworzyły strefę neutralną między walczącymi stronami.

Po podziale Górnego Śląska życie wróciło na normalne tory. Ludzie prowadzili swoje gospodarstwa i pracowali w kamieniołomach pobliskich zakładów wapienniczych, a także na kolei i w lasach. Pracę zapewniał też folwark należący do Strachwitzów.
Pod koniec lat 20. XX wieku we wsi wybudowano transformatory, z których popłynął prąd. W wiosce działała wtedy karczma, młyn, dwie piekarnie, dwa sklepy spożywczo-przemysłowe, warsztat i sklep rzeźniczy. Była także stolarnia i punkt pocztowy z telefonem.

Na krótko przed wybuchem II wojny światowej w Otmicach wybudowano lotnisko wojskowe, które użyte zostało do bombardowania Polski. W tym czasie powstał też we wsi pierwszy wodociąg - woda była jednak dostarczana początkowo tylko do młyna, piekarni i domu mieszkalnego. Tłoczyła ją pompa z jednej z miejscowych studni. Wcześniej młynarze korzystali ze studni, która oddalona była o 200 metrów od zabudowań.

Pierwszy samochód we wsi pojawił się w 1939 r. (był to używany ford). Kupił go młynarz Józef Ralla, ale nie cieszył się nim długo. Podczas zawracania doszło do kolizji i samochód nie nadawał się już do użytku.

W Otmicach od 1891 do lat 70-tych ubiegłego wieku działał związek sikawkowy, a następnie Ochotnicza Straż Pożarna, która dziś nie istnieje. Co ciekawe we wsi stacjonowała także Lotnicza Straż Pożarna. Powstała ona w 1938 roku, a zadaniem mundurowych było przede wszystkim zabezpieczanie lotniska w razie pożaru. Do obowiązków strażaków należało też szkolenie obsługi lotniska i pilotów w zakresie bezpieczeństwa przeciwpożarowego.

Po przegranej Niemiec w II wojnie światowej Otmice zajęły najpierw wojska radzieckie, a następnie w 1945 r. wieś została przekazana polskiej administracji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska