Burzliwa noc dla 50 tysięcy widzów i załogi szpitala w Nysie

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Na terenie plaży Nyskiego Ośrodka Rekreacji pokazy sztucznych ogni obserwowało kilka tysięcy ludzi, a razem z tymi na wałach jeziora w sumie kilkadziesiąt tysięcy.
Na terenie plaży Nyskiego Ośrodka Rekreacji pokazy sztucznych ogni obserwowało kilka tysięcy ludzi, a razem z tymi na wałach jeziora w sumie kilkadziesiąt tysięcy. Fot. katarzyna strauchmann
Za rok potrzebny będzie szpital polowy i izba wytrzeźwień - takie wnioski po nyskim Festiwalu Ognia i Wody stawia dyrektor nyskiego szpitala Norbert Krajczy.

Szacujemy, że wokół jeziora zebrało się w sobotę ponad 50 tysięcy ludzi. Więcej, niż przed rokiem - mówi rzecznik nyskiej policji Rafał Wandzel. Samochodów zaparkowanych wokół Nyskiego Ośrodka Rekreacji było około 10 tysięcy. Opróżnianie parkingów trwało cztery godziny, do 3 w nocy.

Policja na sobotni festiwal ściągnęła wsparcie z czterech sąsiednich powiatów, w sumie było 80 policjantów na drogach i w terenie. Jeden z nich znalazł się wśród poszkodowanych - w czasie kierowania ruchem jakiś kierowca przejechał mu po stopie.

- Od 15.00 w sobotę do 6 rano w niedzielę mieliśmy 62 interwencje, głównie kradzieże, zakłócanie porządku, nietrzeźwych ludzi. Były też cztery wypadki drogowe, w których rannych zostało pięć osób, oraz pięć kolizji - mówi asp. Wandzel. - To znacznie więcej niż przed rokiem, kiedy zanotowaliśmy 35 interwencji, jeden wypadek i pięć kolizji.

Najazd przeżył też Szpitalny Oddział Ratunkowy w Nysie, który w nocy przyjął 130 lekko poszkodowanych. Żaden nie wymagał jednak hospitalizacji. Dyrektor szpitala Norbert Krajczy ostrzega, że za rok nie uzgodni projektu imprezy masowej, bo nie może narażać szpitala i personelu medycznego na taki najazd pijanych, wulgarnych i agresywnych gości.

- Tak dalej nie może być, nasz oddział ratunkowy ma też inne zadania. Lekarze na dyżurze zapowiedzieli, że nie zgodzą się już pracować w czasie takich imprez - zapowiada dyr. Krajczy. Zdaniem dyrektora, w Nysie powinna funkcjonować izba wytrzeźwień, a na takich imprezach być może nawet polowy szpitalik.

- Na plaży w tym samym miejscu co zawsze stacjonowały dwie karetki z lekarzem, mieliśmy też dwa patrole medyczne, 10 ratowników medycznych i ratowników WOPR - opowiada Andrzej Szczerbowski z firmy, która na zlecenie organizatora zabezpieczała medycznie imprezę. - Udzieliliśmy pomocy czterem osobom, z czego dwie odwieźliśmy sami do szpitala. Żadna karetka szpitalna nie była wzywana na miejsce. Jestem na festiwalu czwarty raz i dla mnie to była jedna ze spokojniejszych imprez.

- Jestem zadowolony, bo nikt nie zginął, ani się nie utopił - podsumowuje dyrektor NOR Mirosław Aranowicz. - W strefie imprezy na terenie NOR, gdzie obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu, bawiło się kilka tysięcy osób. Nie mogę odpowiadać za wszystkich pozostałych, którzy rozsiedli się na wałach jeziora. To była potężna impreza promująca Nysę. Z komentarzy, które widziałem wynika, że większość była zadowolona z pokazu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska