Choć taki zbieg okoliczności wydaje się nieprawdopodobny, to zdarzył się naprawdę. Pies, który w środę przemierzał autobusem ulice Opola, należy do Małgorzaty i Bolesława
Nolberczyków, którzy w czwartek w dramatycznych okolicznościach zostali eksmitowani z domu w Dąbrówce Górnej.
O piesku przypominającym labradora, który nie chce opuścić autobusu, kierowca MZK zawiadomił straż miejską. Strażnikom udało się zrobiło się wyprowadzić zwierzę z pojazdu. Zawieźli je do opolskiego schroniska. A tam pracownicy trafnie ocenili, że ten zadbany i przyjazny czworonóg prawdopodobnie komuś uciekł.
- Córka zadzwoniła i mówi: "Mamo! O waszym psie piszą w internecie! Jest w schronisku…" - opowiada Małgorzata Nolberczyk. - Zaraz po nią pojechaliśmy.
Busia - takie imię nadano suczce w schronisko na okoliczność miejsca, w którym została znaleziona. W rzeczywistości nazywa się Saba i mieszkała w Dąbrówce Górnej, w domu, który rodzinie Nolberczyków odebrano.
- Niektórzy twierdzą, że zwierzęta nie czują tak jak ludzie - wzdycha pani Małgorzata. - A nasza Saba od kilku dni przeczuwała, że szykuje się coś złego. Była niespokojna, a w środę uciekła. Zrobiła to po raz pierwszy odkąd z nami jest.
Nolberczykowie nie mają pojęcia, jak ich suczka dotarła z Dąbrówki Górnej aż do Opola. Przypuszczają, że upatrzyła sobie autobus jako miejsce schronienia, bo w nim czuła się bezpieczna.
Rodzina cieszy się, że odzyskała psa, ale teraz ma problem. Od piątku Nolberczykowie musieli bowiem przenieść się do maleńkiego lokalu socjalnego. A oprócz Saby opiekują się jeszcze znajdą o imieniu "Jackie".
- Będzie ciężko, ale oba pieski zostaną z nami - zapewnia pani Małgorzata. - Nie mam serca ich oddać do schroniska, wiem, że naraziłabym je na ogromne cierpienie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?