Być albo nie być

Dla opolskiej jedenastki będzie to pojedynek o dużym znaczeniu. Po ostatniej porażce z KSZO w Ostrowcu zespół trenera Marcina Bochynka spadł z pierwszego miejsca na trzecie. Górnik w tabeli plasuje się tuż za Odrą i ma do niej tylko 1 pkt straty. Wygrana gospodarzy zwiększyłaby ten dystans.

Zespół Odry Opole koncentruje się na to spotkanie z podwójną mocą. Aby nie ryzykować wykluczenia z tego meczu za ewentualne żółte kartki w pucharowym pojedynku z Górnikiem, w środę odpoczywali Piotr Juraszek oraz najskuteczniejszy snajper Odry Dariusz Solnica. Wczoraj po południu zespół udał się na przedmeczowe zgrupowanie do Buku k.Kuźni Raciborskiej, by w spokoju sposobić się do potyczki z Polkowicami.
Prezes klubu Ryszard Niedziela jest optymistą. - Robimy wszystko, aby zespół miał maksymalnie dobre warunki przygotowania przed meczem z Górnikiem - mówi. - Drużyna przyjedzie do Opola dopiero na dwie godziny przed spotkaniem. Mocno wierzę, iż przełamiemy passę słabych występów w Opolu, a zwycięski pojedynek z Polkowicami będzie początkiem innej, dobrej drogi. Potrzebujemy w sobotę na stadionie kibiców, a nie chuliganów. Kibiców, którzy będą zagrzewali do walki drużynę nawet wtedy, gdy być może w niektórych momentach nie będzie jej szło.

Trener Marcin Bochynek ocenia, że mecz z Górnikiem jest z gatunku "być, albo nie być". - To dla nas spotkanie o wszystko - mówił w czwartek tuż przed wyjazdem do Buku. - W końcu trzeba się obudzić. W środę, w Zabrzu, pokazaliśmy się piłkarsko z dobrej strony. Nieźle wypadła młodzież. Jeśli teraz na wysokości zadania staną ci zawodnicy, którzy odpoczywali, to nie powinno być żadnych problemów nie tylko w sobotę, ale także już do końca sezonu. Na zgrupowaniu w Buku będziemy przede wszystkim pracowali nad wyeliminowaniem błędów taktycznych, które nam się przytrafiły, również w meczach z Górnikiem Zabrze, a które były fatalne w skutkach.
W spotkaniu z Górnikiem bardzo dobrze zagrał Józef Żymańczyk, uznany za najlepszego piłkarza meczu. - Józek się odnalazł - mówi trener Bochynek. - Pracuje w pocie czoła i może być przykładem dla młodszych od siebie. Ja nigdy nie patrzyłem zawodnikom w metrykę, a na dowód powiem, że właśnie u mnie, w drugoligowym Górniku Knurów, kończył karierę czterdziestodwuletni Zygfryd Szołtysik.

Trener Górnika Polkowice Mirosław Dragan liczy, iż jego drużynę stać na zdobycie w Opolu punktów. - Byłbym złym szkoleniowcem, gdybym nie wierzył w możliwość wywalczenia korzystnego dla nas rezultatu, nie wykluczając nawet zwycięstwa. Na pewno zechcemy poszukać w Opolu jakichś punktów. Będzie to dla obu zespołów ważny mecz, ale nie rozstrzygający o awansie. Takich przed zespołami czołówki jeszcze wiele, a niektóre już w tej kolejce. Zarówno Radomsko, jak i KSZO mają trudne mecze wyjazdowe ze Stalą Stalowa Wola i Ceramiką Opoczno.
Szkoleniowiec Górnika ma przed spotkaniem z Odrą kadrowe problemy. - Z takimi trzeba się zawsze liczyć, a zespół, który chce o coś walczyć, musi mieć długą ławkę. U nas, niestety, z dublerami nie jest najlepiej. Osłabiona będzie głównie przednia formacja. Nie trenuje jeszcze po kontuzji Ujek, a Moskal ma kłopoty z nerkami. Muszę więc z konieczności coś przemeblować w składzie.

Odrze nie wiodło się w dotychczasowych meczach ligowych. - Z doświadczenia wiem, że nie należy się kierować rezultatami wcześniejszych meczów - mówi Dragan. - Pasmo niepowodzeń kiedyś się przecież kończy. Odra grała w siebie z zespołami z dolnych rejonów tabeli, a z takimi walczy się najgorzej. Od początku do końca stosują wybitnie obronną taktykę i tylko przeszkadzają w grze. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze w ostatnim meczu z Lechią Gdańsk. Uważam, że szanse na końcowy sukces są wyrównane. Odra w środę grała o puchar z Górnikiem i choć niektórzy zawodnicy mieli wolne, to na pewno kilku będzie czuło to spotkanie w nogach.
Mecz Odra Opole - Górnik Polkowice rozpocznie się w sobotę o godz. 19.00.