Był bezrobotny, teraz daje pracę

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
- Chciałem wykorzystać znajomości, które mam za granicą - mówi pan Andrzej.
- Chciałem wykorzystać znajomości, które mam za granicą - mówi pan Andrzej. Tomasz Kapica
Andrzej Jelonek z Kędzierzyna-Koźla za pieniądze z dotacji założył agencję pośrednictwa pracy. PUP dał na to 20 tys. zł.

To jedna z najbardziej kontrowersyjnych, ale nowatorskich dotacji, jaką udzielił bezrobotnemu Powiatowy Urząd Pracy w Kędzierzynie-Koźlu. Andrzej Jelonek zapewnia jednak, że pieniądze podatnika, które pomogły mu w rozkręceniu biznesu, nie pójdą na marne.

- Mój pomysł opierał się na tym, że chciałem wykorzystać znajomości we Francji, które miałem z czasów, kiedy sam tam pracowałem - opowiada Andrzej Jelonek.

Pracownikom urzędu pracy sposobał się plan, ale panAndrzej długo musiał ich namawiać, aby go zaakceptowali. Przekonywał, że jest w stanie organizować mieszkańcom Kędzierzyna-Koźla pracę we Francji wraz z opieką nad nimi. Warunek: co najmniej komunikatywna znajomość języka francuskiego i kwalifikacje, np. budowlane.

- Z językiem nie jest łatwo, ale okazuje się, że są ludzie, którzy go znają, bo uczyli się w szkole, albo już pracowali w tym kraju - opowiada właściciel nowej agencji pośrednictwa pracy. PanAndrzej musiał także zdobyć certyfikat marszałka województwa o dokonaniu wpisu do rejestru agencji zatrudnienia. Chodzi o to, żeby nikt nie zarzucił, że to przysłowiowa "firma kogucik".

Okazuje się, że największym problemem przy wysyłaniu kogoś do pracy jest... zachowanie trzeźwości przyszłych pracowników. - Jeśli nawalą, to ja muszę pracodawcy znaleźć szybko kolejną osobę - tłumaczy przedsiębiorca.

Dopiero zaczyna wysyłać ludzi za granicę. Co ciekawe, urzędu pracy, który dał na ten biznes 20 tysięcy złotych, nie interesuje to, ilu osobom pan Andrzej pomoże w znalezieniu zatrudnienia.

- Podobnie jak nie liczymy klientów właścicielom zakładów fryzjerskich czy kosmetycznych, którzy również dostają od nas dotacje na otwarcie firm - tłumaczy Edyta Krubasik, wicedyrektor PUP w Kędzierzynie-Koźlu. - Ważne, żeby firma funkcjonowała co najmniej przez rok, a przedsiębiorca opłacał składki doZUS, a także w pełni rozliczył się z pieniędzy, które otrzymał.

W zeszłym roku oprócz agencji pośrednictwa pracy za pieniądze kozielskiego pośredniaka bezrobotni otwarli także 20 firm budowlanych, 15 zakładów piękności i 13 warsztatów samochodowych.Oprócz tego powstały także punkty ksero oraz wypożyczalnia quadów.

Ponieważ skuteczność urzędów pracy nie jest zadowalająca, ministerstwo pracy chce je reformować. Zmiany mają iść w tym kierunku, aby pośredniaki coraz częściej były wyręczane właśnie przez prywatne agencje.

- Skoro urzędy pracy się nie sprawdziły, powinniśmy dać szansę prywatnym przedsiębiorstwom, które często mają międzynarodowe doświadczenie w zakresie aktywizacji. Takie rozwiązanie od lat z powodzeniem funkcjonuje choćby w Wielkiej Brytanii - mówi Ewelina Pietrzak, ekspertka Konfederacji Lewiatan.

W tym wypadku ich skuteczność ma być jednak szczegółowo weryfikowana, a jeśli będzie zbyt niska, firma nie otrzyma żadnych publicznych pieniędzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska