Wygłosił go ks. prof. Joachim Piecuch z Wydziału Teologicznego UO.
- Ona była świadkiem dobra, kiedy zło święciło wielkie tryumfy. Nie możemy zapominać, że zło jest bardzo krzykliwe, więc łatwiej je ludziom pokazać, a Edyta Stein świadczyła o dobru w czasach totalitarnego zła. By to zrozumieć, trzeba wrócić do biblijnego określenia świadka - wyjaśniał ks. Piecuch. - To ten, który był gotów złożyć w ofierze życie, by nie zaprzeczyć swojej wierze - dodał.
Prelegent przypominał, że Edyta Stein przeszła trudną drogę od ateizmu do wiary.
- Za każdym razem, kiedy życie się w niej załamywało, czuła że Ktoś, ten wielki nieznajomy - był z nią. On towarzyszył jej nawet wtedy gdy wytropiło ją w Holandii gestapo, i razem z siostrą Różą została odesłana do obozu, a potem transportem przewieziona do Auschwitz.
Wiele miejsca prelegent poświęcił stosunkowi do państwa pruskiego. - W życiorysie na końcu pracy doktorskiej napisała o sobie, że jest obywatelką Prus i Żydówką. Nigdy nie wyparła się swojej niemieckości, ani swoich żydowskich korzeni - mówił. Do końca czuła się patriotką niemiecką i uważała, że kiedy idzie na śmierć, to w pewnym sensie składa ofiarę z siebie samego za naród żydowski i naród niemiecki. Te dwie wielkości potrafiła w sobie połączyć.
Św. Edyta Stein zginęła w komorze gazowej w Auschwitz w 1942 roku, od 1999 jest patronką Europy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?