Miejscowa OSP pomagała we wstępnej weryfikacji pacjentów wchodzących do powiatowej lecznicy. Zadaniem strażaków było przeprowadzenie wstępnego wywiadu, przede wszystkim, czy dana osoba była za granicą i zmierzenie temperatury. W niejednoznacznych sytuacjach wzywano lekarza.
W czwartek Sabina Gorzulla, wicestarosta krapkowicka, napisała w mediach społecznościowych: "Byli strażacy pod szpitalem, nie ma strażaków. Nakazy, zakazy, postanowienia! Ustawy, rozporządzenia, komunikaty i decyzje - jedno mądrzejsze od drugiego. Sprzeczne decyzje i pisma. Bardzo smutna rzeczywistość".
I dalej: "Szpital - z póki co zdrowymi jeszcze lekarzami i pielęgniarkami, jednej z nielicznych już w okolicy nie jest ważny..."
W komentarzu załączyła pismo "Komunikat Związku OSP RP" z 13 marca, podpisane przez Ninę Mirgos-Kilanowską, rzecznika prasowego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Rzeczpospolitej Polskiej, z którego wynika, że OSP nie uczestniczą w działaniach związanych z COVID-19, gdyż w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zagrożeń i chorób zakaźnych nie przewiduje się ich udziału. Nie zapisano go także w ustawie o wprowadzeniu stanu zagrożenia epidemicznego.
"Wsparcie finansowe zostało na poziomie państwa całkowicie przekazane PSP, a główny ciężar utrzymania i finansowania OSP ponoszą samorządy" - napisano dalej w piśmie.
Andrzej Borowski, prezes oddziału wojewódzkiego Związku OSP RP Województwa Opolskiego potwierdza, że strażacy ochotnicy nie zostali włączeni do działań związanych z zabezpieczeniem przed koronawirusem.
Nie jesteśmy do tego przygotowani sprzętowo, nie mamy odpowiedniego zabezpieczenia indywidualnego: kombinezonów, maseczek, rękawiczek, żeby brać udział w takich akcjach - wyjaśnia. - Rząd powołał do tego WOT.
Równocześnie informuje, że jeśli na poziomie gminy czy powiatu dojdzie do porozumienia z miejscową jednostką OSP o jej wyposażeniu w takie środki, to nie ma przeciwwskazań, żeby jednostka ta brała udział w działaniach związanych z zabezpieczeniem przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa.
Wicestarosta krapkowicka Sabina Gorzulla zapewnia, że tamtejsi strażacy mieli takie wyposażenie.
- Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Problem w tym, że nie mieli płacone za takie dyżury, bo mimo dobrej woli ani starostwo, ani gmina nie mają do tego podstaw prawnych. Mogłoby to zostać wprowadzone jedynie decyzją rządu.
W Krapkowicach problem zabezpieczenia wejścia do szpitala powiatowego rozwiązano w inny sposób - oddelegowano do tego pracowników starostwa. Dostali wyposażenie. Pytają wchodzących, czy oni lub ich bliscy byli ostatnio za granicą i mierzą im temperaturę.
- Część osób zataja prawdę, że ktoś z ich rodziny przebywał za granicą. Musimy pytać po wielokroć. Dla nich najważniejsza jest możliwość skorzystania z badania. Nie zdają sobie sprawy z zagrożenia, jakie się z tym wiąże - informuje Sabina Gorzulla.
W województwie opolskim jest 15 tys. czynnych strażaków-ochotników i 25 tys. wszystkich działaczy związku. Mamy 535 jednostek OSP, z czego 164 działają w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym koordynowanym przez PSP. Za udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych strażacy mają prawo do starania się o wynagrodzenie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?