Ze względu na pandemię koronawirusa, uroczystość na osiedlu Armii Krajowej ograniczono do mszy świętej w kościele Przemienienia Pańskiego, bez przemówień przedstawicieli władz miasta czy regionu.
My porozmawialiśmy z Heleną Kamerską, ps. "Halina", która podczas powstania była sanitariuszką. - Miałam wtedy 19 lat. Zajmowałam się rannymi, robiłam im opatrunki. Pracy na barykadach było bardzo dużo, bo rannych wciąż przybywało - wspomina pani Helena.
- Sama też ucierpiałam. Gdy szliśmy po rannych do getta, wpadliśmy w zasadzkę. Niemcy nas ostrzelali. Kula trafiła najpierw mojego kolegę, a potem - rykoszetem - mnie. Ale to nas nie powstrzymało, doszliśmy do poszkodowanego i zanieśliśmy do szpitala - słyszymy.
- Myśmy tyle przeżyli w czasie okupacji niemieckiej, że ta złość w człowieku kipiała. Chcieliśmy zemsty, to było silniejsze od nas. Musieliśmy i chcieliśmy walczyć - podsumowuje "Halina".
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?