Było za co dziękować św. Annie

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Pątników było więcej niż rok temu, co zauważył i podkreślił bp opolski Andrzej Czaja.
Pątników było więcej niż rok temu, co zauważył i podkreślił bp opolski Andrzej Czaja.
Na pielgrzymce mniejszości przy bardzo dobrej pogodzie zebrało się ponad 3 tysiące pątników. Wśród nich po raz pierwszy znalazł się Tomasz Siemoniak, minister odpowiedzialny za mniejszości narodowe.
Romowie uczestniczący w pielgrzymce wraz z Niemcami nieśli w procesji z darami bukiet kwiatów - symbol radości.
Romowie uczestniczący w pielgrzymce wraz z Niemcami nieśli w procesji z darami bukiet kwiatów - symbol radości.

Romowie uczestniczący w pielgrzymce wraz z Niemcami nieśli w procesji z darami bukiet kwiatów - symbol radości.

Odpowiedzialny za mniejszości narodowe przedstawiciel MSWiA wyjechał z Góry św. Anny obdarowany piękną czerwoną różą przez duszpasterza mniejszości, ks. dra Piotra Tarlinskiego. Miał ją zawieść do Warszawy wraz z pozdrowieniami i świadectwem, że na Śląsku mieszka lud pobożny i pracowity chcący teraz i w przyszłości mówić mową ojców - po niemiecku, jak i po polsku.

Wraz z ministrem na pielgrzymkę mniejszości przybyli marszałek województwa i wojewoda, a także wielu gości z Niemiec z konsulem generalnym z Wrocławia Bernhardem Brasackiem i konsulem opolskim Peterem Eckiem. Obecny był także długoletni poseł CDU Helmut Sauer. Odczytał on przyjęte brawami przez obecnych przesłanie kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

- Ta obecność gości jest dowodem uznania dla pozycji i zachowywania się mniejszości niemieckiej w Polsce - mówi lider zarządu VdG Bernard Gaida. - Cenimy ją sobie bardzo.

- Przyszliśmy prosić św. Annę, byśmy się razem gromadzili i coś dobrego tworzyli - mówią pątnicy ze Staniszcz Małych Karol Mańczyk i Paul Feliks. - Jako mniejszość czujemy się dziś bezpiecznie. Pewni swoich praw. Nasze koło mniejszości liczy sto cztery osoby. Mogłoby być więcej, ale najbardziej brakuje tych młodych, co wyjechali za pracą. Bo niby są, a tak naprawdę ich nie ma.

Z Niemiec przybył do św. Anny Damian Spielvogel.
- Tu, na pielgrzymkę mniejszości, powinno się przyjeżdżać co roku. Każdy Ślązak obojętnie czy mieszka na Śląsku Opolskim czy w województwie śląskim albo w Republice Federalnej powinien tę datę - pierwszą niedzielę czerwca na stale wpisać do kalendarza. Trzeba przecież doładować duchowe akumulatory i odnowić uczuciowe związki z miejscem swojego urodzenia. Nasz Heimat jest właśnie tutaj.

Wraz z mniejszością niemiecką pielgrzymowali także Romowie. Przynieśli św. Annie swój śpiew i taniec, a w pielgrzymce z darami bukiet kwiatów. Te dary były zresztą bardzo charakterystyczne. Znalazły się wśród nich świeca - symbol Chrystusa, a także podręcznik do niemieckiego i modlitewnik dla dzieci - znaki troski mniejszości niemieckiej o tożsamościowy i duchowy rozwój jej najmłodszego pokolenia.

O potrzebie troski o duchowy rozwój przypomniał też w kazaniu opolski biskup Andrzej Czaja. Zachęcał szczególnie do modlitwy i do jej ukochania. Zapewniał, że wnoszona w codzienne życie przynosi Boże owoce.

O potrzebie troski o tożsamość, w roku 20-lecia polsko-niemieckiego traktatu, przypomniał w końcowym słowie Bernard Gaida. - Znajomość pieśni "Sankt Anna voll der Gnaden" zawdzięczam moim dziadkom - mówił. - A dziś śpiewamy ją swobodnie na Śląsku, w Polsce, w Europie. Skoro możemy wreszcie mówić językiem Eichendorffa, proszę was, mówmy nim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska