Były mąż obiecał, że zniszczy mi życie, a potem mnie zabije

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Takie wiadomości wysyła Adrian do znajomych Dagmary.
Takie wiadomości wysyła Adrian do znajomych Dagmary.
Dagmara ze Strzelec Opolskich musiała zmienić imię i nazwisko, zerwać dotychczasowe znajomości i zaszyć się w domu. Wszystko przez byłego męża, który nieustannie ją nęka.

Adrian nigdy nie zaakceptował tego, że Dagmara od niego odeszła. Jeszcze gdy byli małżeństwem, powtarzał jej: „albo będziesz moja, albo niczyja”. Ona była wtedy zakochana i nie widziała w jego słowach niczego złego. O tym, że rzeczywiście jest w stanie zgotować Dagmarze piekło, przekonała się niebawem.

- On przez wiele miesięcy mnie okłamywał. Zataił przede mną schizofrenię paranoidalną, która jest bardzo poważną chorobą - przyznaje 26-latka. - Żeby ukryć swoje problemy, jeszcze przed ślubem brał lekarstwa i nie dał po sobie poznać, że coś może być nie tak. Leki odstawił zaraz po tym, jak powiedzieliśmy sobie „tak” .

Adrian z dnia na dzień zaczął regularnie urządzać żonie awantury, a także kontrolować wszystkie wiadomości na komórce i Facebooku. Podczas jednego z ataków szału chwycił za siekierę i porąbał twardy dysk z komputera. Krzyczał przy tym, że nie pozwoli, by FBI go namierzało. Potem pociął w domu kanapę i zniszczył meble. Do Dagmary krzyczał, że jest opętana i utrzymuje kontakty z szatanem.

Miarka się przebrała, gdy pewnego dnia chwycił za nóż i powiedział, że ją zabije.

Kobieta przez blisko rok walczyła przed sądem o unieważnienie małżeństwa z powodu zatajenia choroby. Gdy w końcu sąd uznał jej racje, a związek uznano za nieważny, myślała, że wszystko ma już za sobą.

Wielki brat obserwuje
O tym, że Adrian łatwo nie odpuści, Dagmara przekonała się z początkiem ubiegłego roku. Obcy ludzie zaczęli pisać do niej wiadomości, chcąc… umówić się na seks. Okazało się, że Adrian założył bloga, w którym zaczął publikować informacje o tym, że Dagmara prowadzi w Strzelcach Opolskich dom publiczny. Nie tylko pisał, ale też nagrywał krótkie filmy. Na nagraniach podawał jej imię, nazwisko i adres 26-latki, a także zachęcał ludzi do odwiedzania jej prywatnego domu. Zaczął jednocześnie obrażać Dagmarę na Facebooku i pisać, że wie o każdym jej kroku. „Wielki brat Cię obserwuje…” - czytamy w jednym z wpisów.

- Adrian zaczął też tworzyć fikcyjne konta na moje imię i nazwisko, które opatrzone były moimi zdjęciami - dodaje. - Podszywał się pode mnie i pisał nieprzyjemne wiadomości do moich znajomych, tak by wydawało im się, że rozmawiają ze mną. Pisał też do mnie, obiecując, że najpierw mnie zniszczy, a potem zabije.

Adrian mieszka na stałe w małej miejscowości pod Bielsko-Białą. Przez wiele miesięcy obrażał byłą żonę tylko w internecie. Gdy to przestało mu wystarczać, zaczął przyjeżdżać także do Strzelec Opolskich, by malować na ścianach w pobliżu jej domu dziwne symbole. Pod jednym z wiaduktów Adrian napisał sprayem imię swojej byłej małżonki i podpisał się pod tym własnym nazwiskiem.

- W czerwcu tego roku mieliśmy też włamanie do domu - mówi mama Dagmary. - Ktoś ukradł 1260 złotych i dokładnie przeszukał pokój córki. Gdy wróciliśmy do domu, zastaliśmy porozrzucane zdjęcia. Znajomi mówili mi, że tego dnia widzieli Adriana w Strzelcach Opolskich. Policja nie ustaliła sprawcy, a my zaczęliśmy się go naprawdę bać.

Poddał się leczeniu, ale na krótko
W marcu br. Dagmara zgłosiła do prokuratury, że jest nękana przez byłego męża. Ale zabrakło jej determinacji i niedługo po tym wycofała zawiadomienie. - Byłam załamana - tłumaczy. - Nie wierzyłam też, że prokuratura będzie mi w stanie w jakikolwiek sposób pomóc, bo wiem, jak skończyła się jedna z wcześniejszych, podobnych spraw.

Dagmara zgłosiła wcześniej, że mąż groził jej zabójstwem, a także nękał telefonicznie i przez SMS-y. Choć prokurator zebrał wszystkie dowody potwierdzające te zdarzenia, to ostatecznie musiał umorzyć śledztwo. Biegli psychiatrzy, którzy badali Adriana, potwierdzili u niego schizofrenię w fazie remisji.

Zgodnie z polskim prawem nie mogli pociągnąć go do odpowiedzialności. „Podejrzany w czasie czynu działał z pobudek psychotycznych i miał zniesioną zdolność do rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. (...) sprawca nie popełnia przestępstwa z uwagi na niepoczytalność” - czytamy w postanowieniu wydanym przez strzelecką prokuraturę. Adrian poddał się wtedy leczeniu, w związku z czym biegli uznali, że nikomu nie zagraża.

- Ale po kilku tygodniach chyba przerwał leczenie, bo znów zaczął mi grozić - mówi Dagmara.

26-latka uznała po tym, że jedynym wyjściem będzie całkowite zerwanie z przeszłością. Zmieniła imię i nazwisko, zerwała kontakty z większością znajomych i postanowiła, że przez pewien czas nie będzie samodzielnie wychodzić z domu.

- Musiałam zmienić swoje dane, bo w pewnym momencie po wpisaniu mojego imienia i nazwiska w wyszukiwarkę, wyświetlały się same obraźliwe wpisy - przyznaje. - Z taką historią w internecie nie miałabym szans np. na znalezienie pracy.

Jego trzeba leczyć
W czerwcu Dagmara zdecydowała, że jednak poprosi prokuraturę o pomoc. Tym razem domaga się nie tylko ukarania byłego męża za nękanie, ale także skierowanie go na leczenie psychiatryczne. Zdecydowała się na taki krok po tym, jak były mąż poinformował jej znajomych, że Dagmara „jest demonem, który ma urodzić dziecko szatana”. Większość zignorowała głupie wpisy, ale niedługo po tym Adrian napisał, że ją „zabije, a kawałek ciała przyśle pocztą”.

- Nie wierzyłam własnym oczom w to, co przeczytałam - mówi jedna ze znajomych Dagmary, która z obawy przed zemstą Adriana prosi, by nie podawać w gazecie jej nazwiska. - Nie wiem, do czego zdolny jest ten człowiek, ale ewidentnie trzeba go leczyć.

Zgodnie z polskim prawem prokuratura nie jest uprawniona do kierowania ludzi na leczenie psychiatryczne. Może to zrobić sąd lub psychiatra w sytuacji, gdy stwierdzi, że dana osoba realnie zagraża sobie lub innym. Prokuratura może jednak zastosować tzw. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego zakazu kontaktowania się lub zbliżania się do danej osoby.

- W tej konkretnej sprawie jesteśmy na etapie przesłuchiwania świadków, o co wnioskowała sama poszkodowana - tłumaczy Renata Trochim. - Od ich zeznań i dalszych ustaleń zależeć będzie to, jaki zarzut zostanie przedstawiony mężczyźnie i czy zastosowany będzie środek zapobiegawczy.

Do czasu ustaleń prokuratury Dagmara woli nie opuszczać domu w pojedynkę. Jej rodzice boją się, że Adrian rzeczywiście zaczai się na córkę i zrobi jej krzywdę.

- Dlatego towarzyszę jej na każdym kroku niezależnie od tego, czy chce iść na spacer czy na zakupy - przyznaje matka. - Ale na dłuższą metę tak się nie da żyć. Zrobiliśmy już chyba wszystko, żeby uwolnić się od tego Adriana, a on dalej czuje się bezkarny. Teraz wszystko w rękach prokuratury i sądu. Imiona bohaterów tekstu zostały zmienione ze względu prośbę poszkodowanej.

Prawo pod lupą

Zachowanie byłego męża Dagmary może być zakwalifikowane jako stalking. W myśl kodeksu karnego to uporczywe nękanie powodujące uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotne naruszenie prywatności. Takie przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności do 3 lat lub - w przypadku doprowadzenia ofiary do próby samobójczej - do 10 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska