Renesansowy pałac w Siestrzechowicach pod Nysą w latach 80. ub. wieku przeszedł poważny remont, finansowany przez państwo. W 1997 roku przekazano go w ręce prywatne dwóm braciom z Prudnika, jako rekompensatę za mienie zabużańskie.
W 2005 roku bracia sprzedali obiekt za 70 tys. zł. Polakowi z Australii. Wcześniej jednak złodzieje skradli z dachu całe poszycie z miedzianej blachy i przez wiele lat do środka lała się woda deszczowa. Kompletnie zamokła także kaplica pałacowa i cenne freski.
Nowy właściciel w 2010 roku pokrył dach papą i częściowo osuszył obiekt. Innych prac nie prowadzi. Freski po wysuszeniu budynku zaczęły szybko niknąć. Warstwa farby kruszy się i odpada od ścian. W jednym miejscu odpadł też kawałek tynku, odsłaniając cegły.
- W miejscu, gdzie były kolorowe farby zostają tylko białe plamy. Wyblakło już może 25 procent powierzchni - alarmuje Jerzy Strzelczyk, który od 20 lat społecznie dogląda renesansowego pałacu biskupów wrocławskich w Siestrzechowicach.
- Nikt nie zgłaszał nam żadnych informacji, że z malowidłami w Siestrzechowicach dzieje się coś złego - powiedziała nam Elżbieta Molak z Urzędu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Opolu. - Poślemy tam komisję. Jeśli informacje się potwierdzą, nakażemy właścicielowi prace zabezpieczające.
400 lat temu w pałacowej kaplicy anonimowy malarz uwiecznił na ścianach i suficie 79 herbów szlachty śląskiej wraz z nazwiskami najwyższych dostojników. To jedyne takie malowidło na terenie Śląska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?