Cenzura prewencyjna ma się w Polsce świetnie od lat. Komentarz Krzysztofa Zyzika

Krzysztof Zyzik
Prezes PiS postanowił zawalczyć - uwaga, uwaga - o wolność słowa. Wstawił się publicznie za dziennikarzem, któremu sąd w formie tzw. zabezpieczenia, zakazał opisywania interesów prezesa PZPN Zbigniewa Bońka.

- To w pewnych aspektach przebija komunistyczną cenzurę – ocenił Kaczyński. - Ta decyzja jest wręcz niebywała, sprzeczna z Konstytucją i ze zdrowym rozsądkiem (…). Mamy do czynienia ze sprawą wymagającą reakcji i niebezpieczną dla wolności słowa w Polsce.

Święte słowa panie prezesie. Szkoda tylko, że broni pan wolnego słowa dopiero wtedy, kiedy jest to słowo dziennikarza „Gazety Polskiej”, związanej z pana środowiskiem interesem politycznym i własnością.

Przyjmuję, że pan jest osobą bardzo zajętą, więc mógł pan nie wiedzieć, że cenzura prewencyjna ma się w Polsce dobrze od długich lat.

Na przykład w Opolu. Bo tak się składa, że Nowa Trybuna Opolska miała w ostatnich latach identyczne jak „Gazeta Polska” kagańce sądowe. A po stronie wnioskodawców i służb prawnych tych „niebywałych i godzących w konstytucję” zabezpieczeń, stały także osoby związane m.in. z opolskim środowiskiem Porozumienia i Solidarnej Polski.

To nie jest wiedza tajemna, trąbiliśmy o tym na stronach głównych gazety i portalu, trąbił ogólnopolski portal branżowy Press.pl. Sąd Okręgowy w Opolu dwukrotnie zakazał nam pisać przez rok o wątpliwościach wokół projektu grupy naukowców Politechniki Opolskiej, jak i współpracującej z owymi naukowcami firmy mieszczącej się w salonie fryzjerskim (współpraca bynajmniej nie dotyczyła modelowania fryzur).

Opisywane przez nas sprawy miały większe znaczenie społeczne niż interesy Zbigniewa Bońka. To był bowiem czas zmasowanego nalotu medialnego na rektora Politechniki Opolskiej Marka Tukiendorfa, wobec którego sąd także zastosował cenzurę prewencyjną (i wobec współpracujących z nim naukowców). Przy absolutnej bierności opolskich elit, także politycznych, doszło w Opolu do sytuacji niebywałej – w rektora Tukiendorfa walono publicznie jak w bęben, a sam rektor nie mógł się medialnie bronić. Jak konflikt się skończył, wiemy – niedawno minęła rocznica samobójczej śmierci rektora.

Dziś grupa naukowców, która podrzucała jednej z dziennikarek paliwo do ataków na rektora, przejęła pełnię władzy na Politechnice Opolskiej, a ową dziennikarkę zatrudniono w… promocji tejże uczelni...

Tak, tak, przy tym, co się działo i nadal dzieje w Opolu, sprawa cenzury prewencyjnej dla „Gazety Polskiej”, o którą prezes PiS robi ogólnopolski raban, to naprawdę nic poruszającego.

Apeluję po raz kolejny do ustawodawców: usuńmy z polskiego prawa cenzurę prewencyjną. Jest ona od lat nadużywana. Szczególnie na rynkach lokalnych, gdzie powszechnym zjawiskiem jest zblatowanie elit. Tekst nto dotknięty sądowym zakazem był do bólu obiektywny. Nikogo nie obwiniał, prezentował obszernie racje obu stron konfliktu, co jest rzeczą w polskich mediach już rzadką. Jeśli takie teksty mają podlegać sankcjonowanej przez państwo cenzurze, to całe to gadanie o wolności słowa jest stratą czasu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska