Chaos w reklamach w Opolu nie znika. Billboardy nadal szpecą ulice miasta

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Choć reklamy w ścisłym centrum nie są już tak nachalne, wciąż jednak można znaleźć pojedyncze nośniki, które do tej pory nie zostały zlikwidowane.
Choć reklamy w ścisłym centrum nie są już tak nachalne, wciąż jednak można znaleźć pojedyncze nośniki, które do tej pory nie zostały zlikwidowane. Mateusz Majnusz
Ścisłe centrum Opola i dzielnica Wrzoski nadal cierpią na reklamowy chaos, mimo uchwały krajobrazowej, która "pościągała" wiele szpetnych reklam i billboardów mieście. Walka o estetykę Opola trwa jednak dalej, ponieważ nie wszyscy dostosowali się do nowych przepisów.

Od 20 lipca obowiązuje w Opolu uchwała krajobrazowa, która mocno ograniczyła ekspozycję reklam w mieście. Z przestrzeni miejskiej poznikało większość wielkich billboardów, ale też tych mniejszych, które często w dość jarmarcznej formie zalewały krajobraz Opola.

- Po miesiącu obowiązywania uchwały krajobrazowej chyba każdy mieszkaniec Opola zauważył już, jak miasto się zmieniło, gdy nie straszy się nas wszechobecną reklamozą – mówi architekt miejski Opola Zbigniew Bomersbach.

Aby Opole wyładniało do końca właściciele nieruchomości i firm musieliby postawić na jakościowe reklamy, projektowane i wykonywane przez profesjonalistów, dopasowane do kolorystyki budynków i innych, sąsiadujących reklam.

Niestety jakość kosztuje, a ponadto ciągle istnieje przekonanie, że im bardziej jaskrawa, kolorowa reklama, tym bardziej rzuca się w oczy potencjalnym klientom.

Problem też w tym, że niektóre pstrokate reklamy spełniają wymogi wymiarów i dozwolonej liczby na budynkach, ale ciągle wyglądają koszmarnie.

Nie wszyscy dostosowali się do nowego prawa

Choć reklamy w ścisłym centrum nie są już tak nachalne, wciąż jednak można znaleźć pojedyncze nośniki, które do tej pory nie zostały zlikwidowane. Tak jest np. na skrzyżowaniu ul. 1 Maja i Plebiscytowej czy Ozimskiej, gdzie swoje bilbordy nadal posiada jeden ze sklepów RTV i AGD oraz popularna sieć fastfoodów. Podobny problem występuje także w dzielnicy Wrzoski, gdzie na mocno uczęszczanej drodze DK46 nadal ustawione są wielkie bilbordy.

- A za niedostosowania reklam do zapisów uchwały krajobrazowej przedsiębiorcy muszą liczyć się z postępowaniem administracyjnym, które może zakończyć się naliczeniem kar pieniężnych za każdy dzień trwania tego postępowania - aż do momentu dostosowania szyldu, tablicy reklamowej, urządzenia reklamowego lub jego usunięcia - tłumaczy Zbigniew Bomersbach

Kara za 1 mkw. szyldu czy reklamy niezgodnej z zapisami uchwały krajobrazowej to 122 zł dziennie.

Do tej pory opolski urząd wystąpił z 80 wnioskami o wyjaśnienie sytuacji nielegalnych reklam. Z tego 20 zakończyło się zmianą formatu reklamy lub jej całkowitym usunięciem. Na tę chwilę żaden z opolskich przedsiębiorców nie został ukarany grzywną finansową.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska