Chaszcze na wałach przeciwpowodziowych

Fot. Sebastian Stemplewski
Radny gminy Antoninów Alfred Fronsiak pokazuje zarośnięte wały na Małej Panwi.
Radny gminy Antoninów Alfred Fronsiak pokazuje zarośnięte wały na Małej Panwi. Fot. Sebastian Stemplewski
Wały na Małej Panwi są w tak złym stanie, że od powodzi w 1997 roku czujemy się zagrożeni - twierdzą mieszkańcy Antoniowa.

Nawet nie wiemy, gdzie i do kogo się teraz zwrócić - mówi Alfred Fronsiak, radny z Antoniowa, pokazując jednocześnie duży stos dokumentów wysłanych przez ostatnie pięć lat do różnych instytucji. - Pisaliśmy m.in. do wojewody i nawet ostatnio do posłów opolskich. W końcu musi ktoś się zlitować nad nami i wyremontować wały na Małej Panwi.

W ciągu pięciu lat w Antoniowie wykonano jedynie kilkukilometrowy wał po prawej stronie rzeki, na odcinku od mostu w Ozimku do oczyszczalni ścieków w Antoniowie. Przeprowadzono także częściową konserwację rowów opaskowych. Obecnie na Małej Panwi prowadzone są prace przy likwidacji zakola rzeki. Woda płynąca w tym miejscu powodowała wypłukiwanie wału.
- Pod koniec czerwca tego roku szybko przywiezione zostały kamienie, bo istniało zagrożenie, że woda przerwie wał w tym miejscu i nas zaleje - mówi Joachim Hocwik, sołtys Antoniowa. - Oczywiście nikt nie powadomił nas o niebezpieczeństwie.
Prace, o których mówi sołtys Hocwik, zlecił Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej. Mają zostać zakończone w tym tygodniu. Dyrekcja RZGW wie o wszystkich problemach mieszkańców Antoniwa. Jednak na razie nie mogą oni liczyć na nic więcej. Na dalsze remonty nie ma pieniędzy.
- W Antoniowie musieliśmy poprawić koryto rzeki i trochę je wyprostować. Przekopujemy kanał, żeby woda ponownie płynęła po właściwym torze. Koszt tego przedsięwzięcia wynosi około 50 tysięcy złotych. Na razie to wszystko, co możemy zrobić dla mieszkańców Antoniowa. Jeżeli będą tylko pieniądze, to w przyszłości chcemy przeprowadzić wycinkową regulację rzeki - powiedział Jerzy Tomczak, kierownik inspektoratu do spraw utrzymania wód w RZGW.
Likwidacja zakrętu rzeki oraz wykonanie wału po prawej stronie to zdaniem mieszkańców zbyt mało, żeby można mówić o pełnym zabezpieczeniu Antoniowa i okolicznych miejscowości przed ewentualną powodzią.

- Wycięli drzewa na wałach i co? Teraz na ich miejscu wyrosły chaszcze. Jak woda ma przepływać między nimi? Kto je wytnie? - pyta radny Fronsiak. - Trawę my kosimy. Wycinamy też krzaki na wałach i międzywale. Widać na to też nie ma pieniędzy. Inny problem to duże zamulenie rzeki. Powstają ciągłe zatory w czasie zimy - dodaje radny
Mieszkańcy Antoniowa zamierzają wysyłać kolejne pisma do RZGW z żądaniem dokonania kolejnych remontów. - Dopóki ich nie przeprowadzą, nie damy urzędnikom spokoju - twierdzi sołtys Hocwik. - Przecież chodzi tu o nasze bezpieczeństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska