Chcą nam zabrać 100 milionów euro

Redakcja
Opolskie nie może dostać dodatkowych euro - napisał urzędnik z Wrocławia do kolegów w innych regionach. (fot. sxc)
Opolskie nie może dostać dodatkowych euro - napisał urzędnik z Wrocławia do kolegów w innych regionach. (fot. sxc)
Opolskie nie może dostać dodatkowych euro - napisał urzędnik z Wrocławia do kolegów w innych regionach. Co chciał osiągnąć?

Autorem maila jest Ireneusz Ratuszniak, który odpowiada za unijne programy w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Dolnośląskiego. Wysłał go w dniu, w którym opinia publiczna dowiedziała się, że Opolszczyzna wydaje unijne pieniądze najszybciej w kraju i ma największe szanse na dodatkową pulę z rezerwy resortu rozwoju regionalnego. Do wzięcia jest 500 mln euro, a najlepszy region dostanie prawie 100 mln. I to o nie tu chodzi.

Zobacz ten tekst: Opolszczyzna wydaje unijne pieniędze najszybciej w kraju

Dotarliśmy do tego bulwersującego maila. Trafił on także do naszych urzędników, ale nie chcą o nim rozmawiać.

- Wolałbym nie spierać się z innymi regionami za pośrednictwem mediów - mówi nto marszałek Józef Sebesta.

W bardziej bojowym nastroju był wicemarszałek Józef Kotyś, który odpowiada za unijne programy i nadzoruje wyścig o pieniądze z ministerialnej rezerwy.

- Będziemy zdecydowanie reagować na takie wystąpienia - zapowiada Kotyś.

Skąd ta nerwowa reakcja? Mail odmawiający Opolszczyźnie prawa do 100-milionowej nagrody został u nas odebrany jako pierwszy krok w stronę zmiany reguł konkursu ogłoszonego przez Elżbietę Bieńkowską, ministra rozwoju regionalnego. W tej chwili regulamin jest prosty: wygra to województwo, które wyda do końca października najwyższy odsetek swojego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013. Duże regiony wolałyby, żeby liczył się nie procent, ale kwota. Dlaczego? Bo mają w swoim RPO znacznie więcej pieniędzy niż my. Opolskie ma 427 mln euro, a np. Małopolskie - 1,8 mld.

Zobacz: Przedsiebiorcy z wiosek nie rwą się do unijnych pieniędzy

Wielcy przekonują, że nam jest łatwiej, bo jesteśmy mali. Wicemarszałek Kotyś ripostuje: w dużych województwach jest więcej gmin i firm, które mogą się starać o unijne dotacje. Mimo to radzą sobie gorzej od nas.

Przykład? Ostatnio Opolszczyzna dostała dodatkowe 8 mln zł, bo Mazowieckie nie wydało 100 mln zł ze swojego Zintegrowanego Programu Rozwoju Operacyjnego. Nasze sukcesy bolą tych, którzy są w ogonie wyścigu. Choćby urzędników z Dolnego Śląska (ma 1,2 mld). "Nie może być tak, że Opolskie wyda 34 mln euro i dostanie 100 mln” - komentuje Ireneusz Ratuszniak, który odpowiada za RPO na Dolnym Śląsku.

Co na tę deklarację jego przełożeni? Członek Zarządu Województwa Dolnośląskiego Grzegorz Roman mówi dyplomatycznie: - Nie będziemy oficjalnie występować o zmianę regulaminu, a Opolszczyznę uważamy za strategicznego partnera. Ale to wy zaczęliście dyskusję o regułach konkursu, więc się nie dziwcie, że ktoś podjął temat.

Zobacz: Filharmonia Opolska dostała dotację

Roman mówi wprost, że chodzi o protest Opolszczyzny przeciwko inicjatywie Jeremi. Nasz region nie chce, by w konkursie liczono pieniądze przekazane temu funduszowi poręczeniowo-pożyczkowemu, który ma pomagać beneficjentom w zdobyciu dotacji. Bo wtedy duże regiony mogłyby jedną księgową decyzją "zagospodarować” setki milionów i w cuglach wygrać wyścig.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska