Chcą nam zamknąć Turawę na lato

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Tak dziś wygląda Jezioro Turawskie. - To jedna wielka plaża - mówi Waldemar Kampa, wójt Turawy. - Zarządca jeziora dba tylko o ptaki. Ryby, turyści i ludzie żyjący z nich, nikogo nie interesują.
Tak dziś wygląda Jezioro Turawskie. - To jedna wielka plaża - mówi Waldemar Kampa, wójt Turawy. - Zarządca jeziora dba tylko o ptaki. Ryby, turyści i ludzie żyjący z nich, nikogo nie interesują. Archiwum
Gospodarz Jeziora Turawskiego chce z niego spuszczać wodę już w lipcu. To będzie katastrofa dla turystów, właścicieli ośrodków wypoczynkowych, restauratorów i wędkarzy.

- Nie po to zainwestowaliśmy w ostatnich latach ponad 20 milionów złotych w infrastrukturę związaną z jeziorem i turystyką, żeby już w lipcu zamiast jeziora mieć plażę - denerwuje się Waldemar Kampa, wójt Turawy. - Jak trzeba będzie pójdę do sądów, poruszę niebo i ziemię, zrobię wszystko, by zarządca jeziora oddał nam zainwestowane pieniądze. Bez wody nikt tu biznesu nie zrobi.

Co tak zdenerwowało wójta Turawy? Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu ma rozpocząć spuszczanie wody ze zbiornika już w drugiej połowie lipca. To wytyczne Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Opolu. Chodzi o to, by odsłonić błotne żerowiska dla ptaków. Takie są bowiem wymogi programu Natura 2000, który obejmuje również Turawę.

Od kwietnia do 20 lipca w zbiorniku ma być utrzymywana pojemność 67,8 mln metrów sześciennych. Ma to umożliwić przystosowanie do składania jaj, rozrodu i chowu rybitwom oraz zausznikowi. Po tym terminie woda musi być spuszczona do poziomu 52 mln metrów sześciennych. Chodzi o odsłanianie błotnistego dna i udostępnienie żerowisk dla ptaków. Pod koniec sierpnia woda ma mieć poziom 38 mln, we wrześniu 26 mln, natomiast pod koniec października w jeziorze ma być nie więcej niż 16,5 mln metrów sześciennych wody.

Czytaj**W Turawie jak na księżycu. Niesamowite zdjęcia**

- Ale w lipcu sezon trwa w najlepsze. Nikt nie myśli o ludziach, którzy spędzają tu urlopy, amatorach sportów wodnych, właścicielach ośrodków wypoczynkowych, restauratorach, czy wędkarzach. To nie jest w porządku - mówi Waldemar Kampa. - Z drugiej strony wszyscy martwią się ptakami, ale rybami w jeziorze już nie.

Więcej o tej bulwersującej sprawie w czwartkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska