Chcesz płacić ubezpieczenie w NFZ? Wnieś opłatę dodatkową

Redakcja
Wysokość składki na ubezpieczenie zależy od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia.
Wysokość składki na ubezpieczenie zależy od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Archiwum
Osoby, które z różnych powodów utraciły ubezpieczenie w NFZ, mogą je sobie same opłacać. Ale najpierw muszą wnieść tzw. opłatę dodatkową, na co wielu ludzi nie stać.

Po tym, jak straciłam pracę, minęło pół roku, zanim znalazłam sobie nową - opowiada pani Ewelina z Opola. - Pozwala mi ona na skromne utrzymanie, jednak nie zapewnia ubezpieczenia zdrowotnego. Martwię się, co będzie, gdy nagle zachoruję i będę np. musiała przejść operację. Bo z czego za nią zapłacę? Zapytałam w NFZ, ile wyniosłyby mnie dobrowolne składki, i oniemiałam. Nie stać mnie. Żyję jak na minie.

Okazuje się, że samo opłacenie składki to nie wszystko. Bo trzeba jeszcze liczyć się z haraczem w postaci jednorazowej opłaty dodatkowej, jeżeli w składkach nastąpiła przerwa. Po zsumowaniu może więc wyjść niemała kwota.

Wysokość składki na ubezpieczenie zależy od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. W drugim kwartale tego roku wynosi 350,73 zł. Natomiast opłata dodatkowa zależy od okresu, w jakim składki za daną osobę nie wpływały.

- Jeżeli przerwa ta trwała od trzech miesięcy do roku, to opłata dodatkowa wynosi 779,39 zł - mówi Beata Cyganiuk, rzecznik opolskiego NFZ. - Jeśli od roku do dwóch lat, kwota ta wzrasta do 1948,49 zł. A powyżej dwóch do pięciu lat - do 3896,97 zł. Natomiast za przerwę od 5 do 10 lat wynosi ona już 5845,46 zł.

- Opłata dodatkowa nie jest wymysłem NFZ, tylko wynika z ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej - tłumaczy dr Roman Kolek, wicemarszałek województwa, były dyrektor ds. medycznych w opolskim NFZ. - Faktycznie nie jest niska, ale jej wysokość ma zniechęcić do niepłacenia składek. Na razie, gdy monopolistą jest NFZ, nie ma innego wyjścia...

Jak pokazuje życie, rozwiązanie to nie zdaje jednak egzaminu. W Polsce dobrowolne ubezpieczenie ma tylko 18 tys. osób, a na Opolszczyźnie zaledwie 145. Do tego należy doliczyć 83 członków ich rodzin, którzy mogą korzystać z tego samego ubezpieczenia.

- Istnieje też taka możliwość, że w uzasadnionych przypadkach, jeśli ktoś ma trudną sytuację materialną, może złożyć u nas podanie o zwolnienie z dodatkowej opłaty lub rozłożenie jej na raty - dodaje Beata Cyganiuk. - Niektórzy z tej możliwości korzystają.

Na dobrowolne ubezpieczenie nie stać nie tylko osób, które utraciły pracę i ochronę "pośredniaków", ale również wielu pracujących na umowę o dzieło czy absolwentów uczelni, którym dopiero po jakimś czasie udaje się gdzieś zahaczyć.

Niektórzy, chcąc się jakoś ratować, wykupują abonament w przychodni. To wychodzi taniej niż składka w NFZ.

- Ja tak zrobiłem, kupiłem najtańszy abonament w jednej z przychodni w Opolu, za 700 zł na rok - mówi Jacek Nowiński. - Mogłem korzystać z porad różnych specjalistów, przy czym do każdej z wizyt musiałem dopłacać 15 zł. To jest jakieś wyjście, ale trzeba pamiętać, że nie rozwiązuje to problemu w przypadku poważniejszej choroby, wypadku, gdy potrzebna jest hospitalizacja.

Z Ministerstwa Zdrowia dochodzą słuchy, że przepisy dla ubezpieczających się dobrowolnie mają zostać złagodzone, ponieważ NFZ i tak niewiele na tym zyskuje. Opłata dodatkowa ma jednak pozostać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska