MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chciałby zrobić murawę na Euro 2012

- Kiedy pytają, jaką mam trawę, zawsze zapewniam, że najlepszą - mówi Mateusz Dajczak.
- Kiedy pytają, jaką mam trawę, zawsze zapewniam, że najlepszą - mówi Mateusz Dajczak.
Mateusz Dajczak, student PO, założył firmę produkującą trawniki rolowane.

Jeśli zapytalibyście mnie o pasję, odpowiedziałbym, że to trawa. Jak byłem mały, zawsze lubiłem się przyglądać, jak rośnie. Kiedy odwiedziłem Londyn, to zamiast pójść obejrzeć Big Bena, wybrałem się do parku. Zachwycały mnie ogromne zielone przestrzenie - mówi Mateusz Dajczak.

Od zawsze ogromną przyjemność sprawiało Mateuszowi dbanie o trawniki, strzyżenie i podlewanie. Pewnego dnia przedsiębiorczy student wpadł na pomysł, jak swoją pasję przekuć w sposób na zarabianie pieniędzy. Udało mu się zdobyć dofinansowanie z urzędu pracy na otwarcie działalności gospodarczej. Za otrzymane pieniądze kupił najpotrzebniejszy sprzęt. Wydzierżawił pole, na którym mógł swoją trawę uprawiać.

- Zacząłem się także zastanawiać nad nazwą firmy. To musiało być coś chwytliwego i mówiącego wszystko o mojej działalności. Myślałem i w końcu wpadłem na pomysł, że biznes będzie się nazywał "Trawa" - mówi Mateusz.

Wybór był strzałem w dziesiątkę. Bo każdy, kto odbiera od Mateusza wizytówkę, pyta go, jaką ma trawę.

- Odpowiadam wtedy zdecydowanie: najlepszą! - uśmiecha się Mateusz.
Co ciekawe, młody biznesmen z Wrzosek nie ma żadnego ogrodniczego wykształcenia. Studiuje budownictwo na Politechnice Opolskiej, a wiedzę specjalistyczną zdobywał samodzielnie z książek, sieci, a czasem nawet podstępem.

- Chodzi o informacje dotyczące na przykład tego, jaki gatunek trawy wybrać - mówi Mateusz. - Początkowo chciałem zapytać o to kolegów z branży. Ale nikt nie chciał mi udzielić żadnej informacji. Nawet dzwoniłem do firm z drugiego końca Polski - mówi student. - Podszywałem się pod klienta i wypytywałem o różne sprawy. Odwiedziłem też targi w Poznaniu - mówi Mateusz.

Na razie firmie Mateusza udało się obsiać ogrody i osiedla w Opolu i okolicy. Kilka rolek trawy jego produkcji pojechało także za granicę.

- Trochę się obawiałem, że przyjdzie zima i biznes stanie. Tymczasem na początku listopada okazało się, że ludzie zaczęli kupować mniejsze skrawki trawy na... groby. Jego największym marzeniem jest ułożyć trawę na którymś z piłkarskich stadionów na Euro 2012.

- To by było coś. Może do tego czasu firma się na tyle rozwinie - mówi.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska