O opinię poprosiliśmy profesora po tym, gdy opisaliśmy przypadki radnych mieszkających poza Opolem (Andrzej Namysło, Sławomir Brzeziński) lub takich, którzy się do tego przymierzają (Arkadiusz Szymański, Violetta Porowska). Cała czwórka nie ukrywała, że jest krytycznie nastawiona do prawa, nakazującego im mieszkanie na terenie gminy, w której pełnią mandat.
- Pracuję w Opolu, żyję sprawami miasta, ale niekoniecznie muszę w nim cały czas przebywać - stwierdził Szymański, który buduje pod Opolem dom.
Prof. Regulski - jeden ze współautorów reformy samorządowej w Polsce - uważa jednak, że prawo wymagające od radnych mieszkania na terenie gminy jest dobre.
- Chroni mieszkańców przed radnymi, którzy nie są w żaden sposób związani z gminą, a wchodzą do rady, bo np. startują z dobrej listy - przekonuje prof. Regulski.
Profesor przekonuje, że aby być radnym trzeba w gminie być nie tylko zameldowanym, ale także na stałe w niej mieszkać.
- Często radni mylą te pojęcia, które wcale nie są tożsame - tłumaczy prof. Regulski. - Proszę pamiętać, że ktoś mieszkający np. pod Opolem będzie znacznie trudniej dostępny dla wyborców niż ten, który mieszka ulicę obok. To zaprzeczenie idei samorządu, o jakiej myśleliśmy. Nie powinniśmy z tego rezygnować ani mówić, że to prawo jest już dziś anachroniczne. To prawo trzeba stosować - dodaje Regulski.
O tym, czy wobec opolskich radnych będzie wszczęte jakiekolwiek postępowanie, zdecyduje przewodniczący rady. Nieoficjalnie słyszymy jednak, że nie chce tej sprawy ruszać tuż przed wyborami, które odbędą się jesienią.
Wiele wskazuje na to, że z problemem miejsca zamieszkania zmierzy się dopiero nowa rada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
