Uchwała - którą przygotowali radni SLD - zakładała, że miasto włączy się w propagowanie zasad zdrowego odżywiania i na początek dokładnie przyjrzy się temu, co jedzą dzieci w szkołach.
- Na stołówkach jadłospis przygotowywany jest przez dietetyka, za to jedzenie, jakie młodzież może zakupić w szkolnych sklepikach i bufetach, nie podlega żadnej kontroli - tłumaczy Beata Kubica, radna Zielonych i klubu SLD. - Na półkach sklepików królują wysokokaloryczne batony, barwione napoje gazowane oraz chipsy. A przecież naukowcy z Instytutu Żywności i Żywienia wykazali, że regularne spożywanie chipsów ziemniaczanych zwiększa ryzyko choroby serca.
SLD zaproponowało, aby w szkołach, gdzie są sklepiki, zapewnić sprzedaż artykułów żywieniowych wpisujących się w zasady zdrowego żywienia (np. owoców, jogurtów, kanapek itp.) i ograniczyć dostępność do niezdrowych słodyczy, czy przekąsek ziemniaczanych czy kukurydzianych
Kolejne postulaty z uchwały to kampania edukacyjna promująca zasady zdrowego żywienia, czy cykl lekcji o zasadach prawidłowego odżywiania.
Niestety wiele wskazuje, że pomysł SLD zostanie tylko na papierze, a w sklepikach nadal będzie królować niezdrowa żywność.
Klub radnych PO - rządzący radą miasta - uchwały nie zamierza popierać.
Dlaczego Platforma jest przeciw i czy to koniec walki z niezdrową żywnością w szkołach?
O tym w czwartkowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?