Babranie się" oznacza jedno - smród w mieszkaniu i wybijanie szamba w ubikacji i zlewozmywaku. Mieszkańcy posesji przy ul. Opolskiej 50 w Kotorzu Małym już wielokrotnie zakasywali rękawy, wybierali nadmiar ścieków z szamba i wylewali do ogródka lub do pobliskiego szaletu na przystanku kolejowym. - Ale nie tylko to się robi - mówi Bernadeta Fila, mieszkanka bloku. - Jak zatyka się rura spływowa do pierwszego odstojnika, wówczas nasze chłopy same przebijają spływ. Tak jest od lat.
Od kilku dni problem znowu się pojawił. Na parterze, w mieszkaniu Joanny Chudzik zaczęło wonieć nieprzyjemnie, a z instalacji odpływowej dochodził bulgot. - To jest zawsze sygnał, że szambo jest przepełnione - mówi pani Joanna. - Mąż przypadkiem spotkał kierowcę beczkowozu, który jeszcze w styczniu wypompowywał zawartość szamba i dowiedział się, że kolej nie ma umowy z jego firmą na wywóz nieczystości od początku roku.
Z tego by wynikało, że przez cały styczeń szambo opróżniane było bez zapłaty ze strony administratora, czyli PKP. W budynku mieszka siedem kolejarskich rodzin. Nie zalegają z opłatami czynszowymi, w których ponad połowę kwoty stanowi wywóz nieczystości płynnych i śmieci. - Płacę miesięcznie 208 złotych czynszu (bez prądu i gazu - przyp. A.J.), z tego 110 złotych to właśnie opłata za szambo i śmieci - mówi jedna z mieszkanek. Za te pieniądze administracja mogłaby dopilnować umów na wywóz fekaliów.
Zdesperowana Joanna Chudzik kilkakrotnie dzwoniła w minionych dniach do administracji w Opolu. Za każdym razem słyszała inną wersję. - W końcu pan administrator Wojciechowski powiedział mi, że winna jest księgowość dyrekcji we Wrocławiu, która nie przekazała do Opola pieniędzy - mówi Joanna Chudzik. - Tylko co nas to obchodzi w sytuacji, gdy przepełnione szambo w każdej chwili może się wylać na podwórze, a przy spadku temperatury wybić w mieszkaniu, bo odpływ zamarznie!
Wczoraj około godziny trzynastej szambo było jeszcze pełne. W obejściu posesji śmierdziało nieznośnie. Po godzinie pojawił się jednak beczkowóz i szambo zostało wypompowane. Poskutkowały interwencje mieszkańców. Tylko na jak długo?